Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wizyta małych ludzi niemałych

Paweł Głowacki
Chór Arabeska kolędował, wprawiając gwiazdy  w wirowanie
Chór Arabeska kolędował, wprawiając gwiazdy w wirowanie fot. Wacław Klag
Salon poezji. Chłopczyk. Niewielki, pięć, może sześć lat. W czarnym garniturku, białej koszuli, butkach najelegantszych.

Dwa kroki przed kolorową gromadą jego koleżanek i kolegów w regionalnych strojach, z wielkim jak jego czoło mikrofonem przed nosem, mówił wiersz bożonarodzeniowy, pisany w narzeczu spod Babiej Góry, co go chłopczyk łapie w lot, bo to jego ziemie, a my łapiemy raczej z trudem.

Jest fantastyczny. Jest tak fantastycznie naturalny, że kiedy głosem niby słomka wypowiada frazę „Małe casy, małe ludzie” – nikt na ostatnim Salonie Poezji nie ma wątpliwości, że to nie są słowa o nim. Ani o żadnym innym członku kolorowej gromady – Chóru Arabeska – co z Orawy przybyła, by na Salonie „Krakowiacy i górale kolędują”, po swojemu odśpiewać stare mniej lub bardziej znane pieśni, gwiazdę w wirowanie wprawiając czasem i kłapiąc groźnie szczękami szarego jak mysz turonia.

Doskonały chłopczyk. Doskonała, wspaniale papuzia Arabeska. Godzina fantastycznie naturalnych ludzików z Orawskiej Szkoły Muzycznej I stopnia w Jabłonce. Niech wybaczą, że ich nie wymienię z imienia i nazwiska – nie mam miejsca.

Gdy śpiewali, Annie Bugajskiej, Katarzynie Grobarczyk-Piekło, Joannie Mastalerz i Tomaszowi Międzikowi, którzy czytali świąteczne wiersze Gałczyńskiego, Staffa, Twardowskiego i poetów orawskich, co ich też nie mogę wymienić, głowy i tułowia pląsać zaczynały same z siebie. Szczególnie Międzikowi. Kiedy melodia spokojna była – niewiast po sali szukał, coby na parkiet prosić.

Kiedy orgia rytmów brzmiała – rad by lakierki zzuć i nad ogniskiem w samych skarpetach skakać. Gdy zaś fruwały nuty groźne, trochę bitewne, zbójeckie nawet – Międzik za ciupagą nerwowo się rozglądał, żeby ruszyć i odebrawszy bogatym, rozdawać biednym, hej!

Prawdę mówiąc – czy ostatniej niedzieli był ktoś na widowni, komu by głowa i tułów nie pląsały same z siebie i kto by nie podśpiewywał? Przecież nawet sam profesor Józef Opalski nucił pod wąsem: „Hej! Idem w las! Piórko mi się migoce!”, tudzież szeptem recytował: „Pod spód nic nie wdziewam – od razu się lepiej miewam!”. Tak, nawet on – a cóż dopiero my, przeciętni!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski