Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wizyta starszej pani

Jan Maria Rokita
PiS prowadzi jednocześnie dwie polityki historyczne. Pierwsza ma charakter „eksportowy” i obliczona jest na odbiorców zagranicznych.

Jej celem jest uwypuklanie jasnych stron polskiej historii, a przysłanianie tych nieco ciemniejszych. Dlatego rząd walczy ze wzmiankami o „polskich obozach koncentracyjnych”, przeciwstawia stereotypowi polskiego antysemityzmu bohaterstwo Polaków w ratowaniu Żydów i chce międzynarodowego uznania dla historycznej roli Powstania Warszawskiego. Podobnie czyni wiele innych krajów, nie tylko z powodu narodowej dumy, ale często także ze względu na całkiem pragmatyczne interesy polityczne. Umiejętne forsowanie własnej wizji historii przynosi bowiem czasami wzrost znaczenia kraju, co najdobitniej we współczesnym świecie widać zapewne na przykładzie Izraela.

Jest jednak także druga „wewnętrzna” pisowska polityka historyczna, której motywy mają już mniej narodowy, a bardziej partyjny charakter. Jej celem jest wzbudzenie w duszach jak największej liczby Polaków jak najsilniejszych negatywnych emocji wobec całego okresu ćwierćwiecza niepodległości po 1989 roku. Nie od dziś bowiem pierwszoplanowy pomysł Jarosława Kaczyńskiego na legitymizację własnych rządów polega na tym, aby dowieść tezy o ohydzie i paskudztwie polityki całego tego okresu, obciążonej brakiem patriotyzmu, wysługiwaniem się cudzym interesom, a nawet zdradą. Polityczna zależność jest prosta: im więcej Polaków przeżywa taką właśnie emocję, tym lepiej zakorzeniony i trwalszy staje się pisowski „twardy elektorat”. Na polu „wewnętrznej” polityki historycznej propagandowa maszyna PiS działa zatem dokładnie odwrotnie niźli na polu polityki „eksportowej”. Jej funkcją jest wychwytywanie i rozgłaszanie wszystkich ciemnych stron ostatniego 25-lecia, oraz przysłanianie tych nieco jaśniejszych.

Nic więc dziwnego, że po ujawnieniu zawartości „pudeł Kiszczaka” na twarzach polityków PiS widać teraz prawdziwą satysfakcję. Wałęsa - to przecież ojciec założyciel polskiej niepodległości. Skoro więc w końcu udało się pokazać opinii publicznej koronne dowody jego niegdysiejszej zdrady, można będzie także wzbudzić (mniejszą bądź większą) falę odrazy Polaków dla całego tego plugawego okresu. Dlatego właśnie prezydent Andrzej Duda powie z satysfakcją: „Taka właśnie była III RP”. Warto zdawać sobie sprawę, że idzie tu nie tyle o jakieś prawdziwe świadectwo na temat polskiej historii, ale o polityczną socjotechnikę. Maria Kiszczakowa wynosząc ze swojej willi te dokumenty, stworzyła dla PiS niezwykłą okazję, aby zapanować nad emocjami sporej części Polaków i umocnić w ten sposób własną polityczną hegemonię. Prawdę mówiąc, trudno mieć do PiS pretensję, że z takiej okazji po prostu skorzystało.

W tym wszystkim najdziwniejszą i najtrudniej wytłumaczalną kwestią jest to, dlaczego wdowa po szefie komunistycznej bezpieki podjęła działania, ewidentnie leżące dziś w politycznym interesie PiS? Najodważniejszą hipotezę sformułował Ryszard Petru, sugerując jakąś formę tajnej zmowy PiS i ludzi dawnej bezpieki. Co prawda na rzecz hipotezy Petru przemawia rzymska maksyma: „is fecit cui prodest” (sprawcą jest ten kto ma zysk). Ale w politycznych realiach dzisiejszej Polski hipoteza ta jednak wygląda karkołomnie, ponieważ pisowcy nie mieli i nie mają żadnych instrumentów oddziaływania na zachowania środowiska dawnej SB. Pozostaje zatem przyjąć inne i prostsze wyjaśnienie tajemnicy. Być może Maria Kiszczakowa po prostu nie rozumiała politycznego sensu procesu, który uruchomiła swoją wizytą w IPN. Oznaczałoby to ni mniej, ni więcej jak to, że PiS dostał niespodziewany dla siebie samego prezent … przez przypadek. A narzędziem dla owego przypadku stała się wizyta zgorzkniałej i odklejonej już mocno od rzeczywistości starszej pani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski