Obiecywana od 25 lat Beskidzka Droga Integracyjna (BDI) wreszcie ma szansę na realizację. Ujęcie w sieci autostrad i ekspresówek połączenia Bielska-Białej z Krakowem wraz z obwodnicami m.in. Andrychowa, Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej ma zapewnić sfinansowanie go z budżetu państwa.
Nic tylko się cieszyć. Ale nowa droga może nie powstać z powodu protestu Wadowic przeciwko jej przebiegowi. A jeśli tę przeszkodę uda się pokonać, to może się okazać, że zamiast skrócić czas dojazdu do Krakowa, jeszcze bardziej go wydłuży.
Wszystko przez to, że BDI będzie kończyć się w Głogoczowie. Tam cały ruch przejmie „zakopianka”. - Jeżeli już dziś na wlocie do Krakowa w tym miejscu tworzą się korki, to nietrudno wyobrazić sobie, co będzie się działo, gdy ruch wzrośnie dwukrotnie. Będziemy mieć paraliż i to w obu kierunkach - ostrzega Janusz Strzeboński, wiceprezes Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych.
By zapobiec takiemu scenariuszowi, przedsiębiorcy wskazują dwa możliwe rozwiązania. Pierwsze to przedłużenie BDI za Głogoczów i doprowadzenie jej do autostradowej obwodnicy Krakowa u wylotu na Wieliczkę. - To jednak odległa i mglista perspektywa - przyznaje Janusz Strzeboński. A Iwona Mikrut z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad potwierdza, że na razie żadnych planów w tym zakresie nie ma.
Drugi pomysł to... skrócenie BDI i wcześniejsze odgięcie jej w kierunku Skawiny. - Tam ruch można by wpuścić w obwodnicę miasta, a nią doprowadzić go do autostrady - proponuje wiceprezes MPOG. Taki wariant przebiegu był rozważany wiele lat temu. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk wykluczył go już wtedy, gdy wpisywał BDI do sieci dróg krajowych. A GDDKiA stara się o decyzję środowiskową dla przebiegu kończącego się w Głogoczowie.
Przedsiębiorcy zamierzają jeszcze interweniować u wojewody małopolskiego. - Nie chcemy blokować tej inwestycji, ona jest bardzo ważna i potrzebna. Ale co zrobimy, gdy po wydaniu tylu pieniędzy okaże się, że zamiast rozładowania ruchu mamy jeszcze większe korki? - pyta Janusz Strzeboński.
Już dziś odcinek zakopianki między Głogoczowem a Krakowem pokonuje każdej doby ponad 40 tys. kierowców. Podwojenia tej liczby można się spodziewać, gdy powstanie Beskidzka Droga Integracyjna.
Będzie to dwupasmowa droga ekspresowa, dająca możliwość ominięcia jadącym ze Śląska i zachodniej Małopolski płatnej autostrady Katowice - Kraków, ale przede wszystkim skra- cająca czas dojazdu do stolicy Małopolski z zachodu i południa. A więc chętnych do skorzystania z takiej możliwości będzie wielu. - I jak ten ruch zmieści się na zakopiance między Głogoczowem a Krakowem? - pyta Janusz Strzeboński z Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych.
Z Podhala na Śląsk
Iwona Mikrut z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przyznaje, że na poszerzenie zakopianki przed Krakowem nie ma żadnych szans. Droga jest tak zabudowana z obu stron, że nie ma już miejsca na dodatkowe pasy ruchu. Ale podkreśla, że jej przepustowość to 55 tysięcy pojazdów na dobę i do tej granicy jest jeszcze daleko.
- Nie da się dziś powiedzieć, że po wybudowaniu BDI ruch wzrośnie dwukrotnie - twierdzi Iwona Mikrut. - Po pierwsze wielu kierowców z południa Małopolski, którzy dziś dojeżdżają do Krakowa, właśnie w Głogoczowie zjedzie z zakopianki i pojedzie w stronę Śląska. Po drugie jadący autostradą A4, a potem skręcający na Zakopane też będą mogli ominąć Kraków dzięki BDI - tłumaczy.
Janusza Strzebońskiego to nie przekonuje. Według niego doprowadzenie BDI do Głogoczowa to błąd. I zamierza rozmawiać o tym z decydentami aż do skutku.
Nierealne warianty
Ale prawda jest taka, że trudno o alternatywne rozwiązanie. Dwa dodatkowe warianty przebiegu BDI już dawno zostały odrzucone, GDDKiA nie chce do nich wracać, bo skupia się na przygotowaniach do inwestycji w wersji zaakceptowanej przez resort infrastruktury.
Pomysł przedłużenia BDI za Głogoczów i dociągnięcia jej do autostrady A4 w rejonie granicy Krakowa i Wieliczki jest tak samo nierealny jak poszerzenie zakopianki między Krakowem a Głogoczowem. Ta część województwa intensywnie się zabudowywuje, nie ma żadnej rezerwy terenu pod nową trasę, a trzeba by ją poprowadzić przez uzdrowiskowe Swoszowice.
Jeszcze kilka lat temu poważnie zastanawiano się nad odgięciem BDI w kierunku Skawiny. Ale i ten pomysł odrzucono. Nie chodzi tylko o koszty wykupu gruntów i konieczne wyburzenia wielu nowych domów. Od dwóch lata GDDKiA stara się o decyzję środowiskową dla przebiegu trasy Bielsko - Głogoczów. Zmiana koncepcji w tej chwili oznaczałaby rozpoczynanie przygotowań od początku. A to zaprzepaściłoby szanse na sfinansowanie tej drogi z unijnych funduszy w najbliższych latach.
Ministerstwo Infrastruktury robi wszystko, by ta okazja nie przepadła. Właśnie w tym celu BDI razem z północną obwodnicą Krakowa stały się jedną drogą ekspresową nr 52 w sieci krajowej, choć z punktu widzenia kierowców nie ma to uzasadnienia - gdyby chcieli dotrzeć do północnej obwodnicy, wybraliby pewnie jazdę S1 i A4, a nie „objazd” przez Głogoczów.
***
Jest decyzja środowiskowa dla S1
Uwzględniono uwagi górników i mieszkańców Brzeszcz. Katowicki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad otrzymał decyzję środowiskową dla drogi ekspresowej S1, przebiegającej częściowo w zachodniej Małopolsce. Kilka lat temu przeciwko tej inwestycji protestowali mieszkańcy i górnicy z Brzeszcz, bo nowa droga miała przechodzić przez obszar górniczy przewidziany do eksploatacji pokładów węgla. Po protestach zmieniono nieco przebieg S1 i dla takiego wariantu wydano decyzję środowiskową.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?