Zamiast powiedzieć jasno, że nie będą już wedle własnego uznania rozdawać na lewo i prawo wjazdówek do strefy „B” (ograniczonego ruchu), próbują mieszkańcom i dziennikarzom mydlić oczy mało wartymi deklaracjami.
Zasłaniając się kruczkami prawnymi, wciąż chcą autorytarnie decydować, komu należą się dodatkowe przywileje. Najbardziej bulwersujące jest jednak to, że w Świętego Mikołaja bawić miał się też prezydent Majchrowski, zabierając na swoje liczne spotkania oraz wizyty worek pełen wjazdówek.
Aby za ich pomocą rozwiązywać problemy napotkanych osób, poważnie cierpiących dlatego, że nie mogą dojechać samochodem w okolice Rynku Głównego. Oczywiście wciąż nie możemy dowiedzieć się, które to osoby cierpiały z powodu ograniczeń, do których stosować musi się większość krakowian.
Urzędnicy konsekwentnie odmawiają bowiem upublicznienia pełnej listy rozdanych w poprzednich latach wjazdówek.Zapowiedź tego, że od nowego roku publikować będą nazwiska osób publicznych i nazwy instytucji, które je dostaną, można by uznać za krok w dobrą stronę. Gdyby nie to, że wciąż utajnione mają być dane prywatnych osób, dla których znajdzie się coś w prezydenckim lub urzędniczym worku.
Każdy, kto liczył, że podczas wczorajszej Komisji Infrastruktury Rady Miasta Krakowa nastąpi zapowiadany przełom, musiał się mocno zawieść. Tym bardziej że nie pojawił się na niej ani Tadeusz Trzmiel, wiceprezydent Krakowa odpowiedzialny za transport, ani Marcin Korusiewicz, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Tą absencją jasno dali do zrozumienia, jak bardzo zależy miastu na ograniczeniu oburzającego wielu krakowian rozdawnictwa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent Krakowa rozdawał wjazdówki do centrum miasta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?