Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wjechał autem pod pociąg

Anna Agaciak
Samochód 29-letniego kierowcy został niemal zupełnie sprasowany przez pociąg
Samochód 29-letniego kierowcy został niemal zupełnie sprasowany przez pociąg Anna Kaczmarz
Kontrowersje. Szlaban na przejeździe kolejowym w Bieżanowie Drożdżowni był zepsuty od minionego piątku

29-latek z Krakowa, mimo znaku „Stop” i ostrzeżenia o uszkodzonej rogatce, nie zatrzymał się przed przejazdem kolejowym i wjechał wprost pod nadjeżdżający pociąg do Wieliczki. Jego citroen został niemal zupełnie sprasowany. Strażacy wydobywali kierowcę prawie przez godzinę, tnąc resztki auta. To niemal cud, że mężczyzna przeżył. Został śmigłowcem przetransportowany do szpitala.

Zdjęcia: Anna Kaczmarz

- Był mocno poturbowany, miał powypadkowe obrażenia, ale zachował przytomność - wyjaśnia Joanna Sieradzka, rzecznik Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego.

Jak podaje Elżbieta Znachowska z biura prasowego małopolskiej policji, zgłoszenie o wypadku wpłynęło o godz. 6.23. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca nie dostosował się do oznakowania - informuje. - Był trzeźwy, podobnie motorniczy pociągu.

Zdaniem mieszkańców pobliskich domów do wypadku na pewno przyczyniły się popsute rogatki. Nie działały już od minionego piątku. - Gdy przejazd jest strzeżony, to ludzie się przyzwyczajają i gdy szlabany są uniesione, jadą - sądząc, że są bezpieczni - mówi pani Barbara. - A do tego tutaj rankiem było bardzo ślisko, kierowca nie miał szans wyhamować. Było też ciemno, mógł nie widzieć znaków. Kolej powinna zadbać o sygnalizację świetlną - dodaje.

Podobnie sprawę komentowali pasażerowie pociągów, którzy wczoraj rano musieli korzystać z komunikacji zastępczej. - Od piątku pociągi w Drożdżowni musiały bardzo zwalniać, by przejechać przez ten przejazd - opowiadali podróżni. - Konduktorzy się denerwowali, mówili, że nawet sygnały dźwiękowe nie pomagały, bo kierowcy wjeżdżali na przejazd. Czemu w weekend nie naprawiono rogatek? Kto teraz odpowie za ten wypadek? - komentowali pasażerowie autobusów rezerwowych i pociągu odjeżdżającego z Bieżanowa.

Rzeczniczka PKP PLK Dorota Szalacha wyjaśnia, że do awarii rogatek doszło w piątek podczas prac rozbiórkowych pobliskiego budynku kolejowego. Przerwany został kabel zasilający szlabany. - Natychmiast powiadomiliśmy firmę zewnętrzną o problemie, a przejazd został zabezpieczony znakiem „Stop” oraz tabliczką informującą o awarii rogatek. Wprowadziliśmy także ograniczenie prędkości pociągów do 20 km/h - wylicza rzeczniczka i dodaje, że kierowcy są zobowiązani stosować się do znaków drogowych. Przyznaje jednocześnie, że awaria rogatek okazała się na tyle poważna, że nie udało się jej usunąć w weekend.

- Gdy doszło do wypadku, najważniejszy był dla nas człowiek. Została mu udzielona natychmiastowa pomoc - zapewnia Dorota Szalacha.

Została też powołana specjalna komisja badająca przyczyny wypadku. Zapozna się ona z nagraniem z kamery umieszczonej w pociągu.

Ruch kolejowy został wczoraj wznowiony po godz. 11. Awaria rogatki miała zostać usunięta do wieczora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski