Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wkładają całe serce w „Akcję Serce”

Piotr Subik
Przy transplantacjach liczy się czas, dlatego tak ważny jest transport organów do przeszczepu samolotem
Przy transplantacjach liczy się czas, dlatego tak ważny jest transport organów do przeszczepu samolotem Dowództwo Generalne
Wojsko. Od 30 lat wojskowi lotnicy, także ci z jednostki w Balicach, transportują organy do przeszczepów, m.in. do klinik w Krakowie i na Śląsku

Płk Krzysztof Dido, doświadczony pilot z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Balicach, ma za sobą czterdzieści misji w ramach „Akcji Serce”. Pierwszy lot po organy do przeszczepu wykonał w 1990 roku, jeszcze na samolocie An-26. Ale mimo upływu czasu za każdym razem przeżywa to tak samo mocno. Dlaczego? Jego ojciec też miał przeszczepione serce. Operację udało się przeprowadzić dopiero za czwartym razem... Stąd wie, że w przypadku transportu organów liczy się każda minuta, zwłaszcza gdy pacjent leży już na stole. A rodzina modli się o cud.

Płk Dido mówi tak: - Czy się wiezie na pokładzie serce, płuca czy cement luzem, w kwestii pilotażu nie różni się to niczym. Ale w przypadku transportu organów człowiek wie, że mogą uratować komuś życie. I są emocje, chociaż, oczywiście, trzyma się je na wodzy. Musimy latać przede wszystkim bezpiecznie.

Czas to życie

- Mamy świadomość, że jedno życie się skończyło, ale drugie może się zacząć na nowo - dodaje kpt. Zbigniew Rosół, inny pilot z Balic, który ma na koncie prawie 30 misji w ramach „Akcji Serce”. Szczególnie przeżywa te, podczas których transportuje się serce. Bo to tak, jakby wieźć na pokładzie symbol życia.

Przez całą dobę jednostka w Balicach przygotowana jest do tego, by wysłać samolot na każde lotnisko w Polsce. Za dnia i w dni powszednie żołnierze są w jednostce. Nocami i w weekendy członkowie wyznaczonej załogi dyżurują pod telefonami. Na lotnisku mogą pojawić się w ciągu godziny, po upływie kolejnej są już zwykle w powietrzu. Bo nie tylko płk Dido zdaje sobie sprawę, że w tym przypadku liczy się czas.

- Zasługi wojskowych dla polskiej transplantologii są nieocenione. Są gotowi do pomocy przez całą dobę, za darmo, mogą latać na lotniska zamknięte dla samolotów cywilnych. A to ważne, bo na przeszczepienie pobranego od dawcy serca mamy cztery, góra pięć godzin - mówi wprost dr n. med. Karol Wierzbicki, kierownik zespołu przeszczepowego w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II. I dodaje: - To musi być akcja błyskawiczna. W przypadku lotu po serce do Szczecina trzeba jeszcze doliczyć czas na dojazd 60 kilometrów do szpitala i z powrotem, bo lotnisko znajduje się w Goleniowie.

Ekipy transplantologów przyjeżdżają na lotnisko do Balic karetkami, zarówno z Krakowa, jak i Zabrza. Kiedyś samochód z załogą pilotowały na lotnisko radiowozy.

Mija 30 lat, odkąd żołnierze Sił Powietrznych zaangażowali się w „Akcję Serce”, czyli transport organów do przeszczepu.

Pomysł prof. Religi

To prof. Religa poprosił w 1985 r. szefa Sztabu Generalnego o pomoc w dostarczeniu serca ze Szczecina dla pacjenta, który oczekiwał na przeszczep w ówczesnej Klinice Kardiochirurgii Wojewódzkiego Ośrodka Kardiologicznego w Zabrzu. Po raz pierwszy określenia „Akcja Serce” użyto w 1988 r., kiedy podpisano umowę o współpracy pomiędzy wojskiem a ośrodkami transplantacyjnymi. Obecnie obowiązującą sygnowali ministrowie obrony i zdrowia.

- Początkowo loty odbywały się jako misje ratownicze. Załogi startowały w godzinach nocnych, wracały do baz późnym rankiem. Podczas postoju na lotniskach, gdy lekarze udawali się do szpitali, nie mogły opuszczać samolotów. Misje, składające się z kilku lotów, odbywały się często w trudnych warunkach atmosferycznych, w nocy, przy niskiej podstawie chmur, w deszczu czy nawet oblodzeniu - opowiada ppłk Artur Goławski z Dowództwa Generalnego.

Zdarzały się również wyloty do Austrii, Niemiec, Czech i Rosji po specjalistyczny sprzęt do przeszczepów serca dla klinik lub po lekarzy-konsultantów. Przewożono także polskich lekarzy mających wykonać pilne operacje kardiologiczne w państwach ościennych.

W latach 90. lotnicy z całej Polski, transportując organy, spędzali w powietrzu 150-200 godzin rocznie. Ale w latach 2010-2013 już tylko po ok. 35 godzin. Dlaczego? Był to efekt spadku liczby przeszczepów, spowodowany nagonką na transplantologa Mirosława G., dokonaną m.in. przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.

Na szczęście w tym roku misji było już 11, lotnicy Sił Powietrznych spędzili w powietrzu 50 godzin.

Balice mają swój wkład

Spory wkład w „Akcję Serce” mają lotnicy z podkrakowskich Balic. Tylko w tym roku siedem akcji, a podczas nich łącznie ponad 27 godzin spędzonych w powietrzu. Z płyty lotniska pod Krakowem pięć razy podrywały się samoloty CASA C-295M, a dwa razy mniejsze M-28B.

W 2014 r. odbyło się 17 misji, trwały łącznie ponad 60 i pół godziny lotów, w większości wykonywanych przez CASY. A co zrobili dla transplantologii przez ostatnie trzy dekady - trudno nawet oszacować.

Lotnicy z Balic latają nie tylko z lekarzami z krakowskiej placówki, ale też ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Ręka w reklamówce

Misja, która najbardziej zapadła płk. Dido w pamięć? - Lekarz przywozi na lotnisko karetką pacjenta z odciętą ręką, która leży obłożona lodem w reklamówce, i mówi: „Proszę pokwitować odbiór towaru”… Nie pokwitowałem. Zapakowaliśmy karetkę na pokład i polecieliśmy - śmieje się płk Dido. A kpt. Rosół zapamiętał, że wiele lat temu na misjach „Akcji Serce” spędził dwie noce z kolei.

Jak przyznaje kpt. Maciej Nojek, rzecznik balickich wojskowych, udział w „Akcji Serce” to dla nich nobilitacja. Ale też szansa na szkolenie.

Obchody rocznicy współpracy lotników z kardiochirurgami zaplanowano w Warszawie na czwartek. Wówczas przypada 30. rocznica pierwszego w Polsce udanego przeszczepu serca. W Zabrzu dokonał go nieżyjący już prof. Zbigniew Religa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski