Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wkradło się rozprężenie

ZAB
SYLWETKA. Waldemar Klisiak, weteran Aksam Unia Oświęcim, był niepocieszony porażką 0-3 w meczu o 5 miejsce przeciwko Stoczniowcowi Gdańsk we własnej hali.

Dużo mówiło się, że Unia chce powalczyć o 5 miejsce. - Przed rozpoczęciem spotkania czuliśmy się mocni - uważa Waldemar Klisiak. - Jednak po jego rozpoczęciu coś się z nami stało. Nie wiem, być może w szeregi chłopców wkradło się pewne rozprężenie, że mamy już zapewnione szóste miejsce, czyli takie, jakie zakładaliśmy u progu rozgrywek. Tylko tym staram się sobie wytłumaczyć przegraną do zera ze Stoczniowcem w pierwszym meczu - dodaje zawodnik.

Było to najsłabsze spotkanie Unii ze Stoczniowcem w tym sezonie. - Było to jedno ze słabszych spotkań w naszym wykonaniu w ogóle - przyznaje Waldemar Klisiak. - Taki jest sport. Jednemu zabierze, drugiemu da. Szkoda tylko, że pozostawiliśmy w oczach naszych kibiców niekorzystne wrażenie, a chcieliśmy się z nimi godnie pożegnać. To było przecież ostatnie spotkanie sezonu w Oświęcimiu - dodaje.

Początek meczu należał do Unii. - Jednak nie potrafiliśmy naszej przewagi zamienić na gole, a rywale wykorzystali nasze szkolne błędy. Każda gra zespołowa polega na wykorzystaniu błędów, a stoczniowcy to zrobili. Porażka w Oświęcimiu nie oznaczała, że zamierzaliśmy złożyć broń w walce o 5 miejsce. W założeniach mieliśmy walczyć do końca w Gdańsku o jak najkorzystniejszy wynik - kończy zawodnik.

Życie napisało jednak swój scenariusz. W Gdańsku Unia przegrała 3-5, dając sobie strzelić trzy bramki w pierwszym kwadransie.

(ZAB)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski