Porażka z Gorzovią Gorzów Wielkopolski (2-3) była trzecią z rzędu, jaką poniosła Opoka EPS BESSER Trzebinia w tych rozgrywkach superligi tenisa stołowego mężczyzn. Trzebinianie po trzech kolejkach zamykają tabelę z zerowym kontem, ale ich trener Kazimierz Noworyta jest przekonany, że wkrótce odbiją się od dna.
Do optymizmu skłania go przebieg wtorkowego spotkania z Gorzovią, w którym Opoka była bardzo bliska wygranej, a przecież gorzowianie to trzeci zespół ubiegłych rozgrywek, który również w tym sezonie mierzy w medal. Odszedł od nich wprawdzie Tang Yu, ale na jego miejsce pozyskali Pawła Platonowa, reprezentanta Białorusi. - Gorzovia jest jednym z faworytów rozgrywek, a niewiele brakowało, abyśmy ją pokonali. Zabrakło dosłownie trochę szczęścia w decydujących pojedynkach - mówi trener Noworyta.
Znów dobrze zaczął Bogusław Koszyk, który po zaciętej grze pokonał wspomnianego Platonowa 3-2, demonstrując szczególnie w czwartym secie, który wygrał na przewagi, mocną psychikę. To był ważny punkt, który dawał szansę Opoce na zwycięstwo w całym pojedynku. Potem Jarosław Tomicki nie dał rady liderowi Gorzovii Martinowi Olejnikowi, przegrywając 0-3, ale w następnej grze "planowe" zwycięstwo odniósł Jakub Perek nad Arkadiuszem Żabskim 3-1. Trzy dni wcześniej zawodnik Opoki pokonał tego samego rywala podczas Ogólnopolskiego Turnieju Klasyfikacyjnego w Nowej Rudzie. W ten sposób trzebinianie mieli dwie szanse, by zdobyć decydujący punkt. Bliski tego był już Koszyk i to w pojedynku z faworyzowanym Olejnikiem. Wszystko miało się rozstrzygnąć w piątym, decydującym secie. - Walka była wyrównana, w pewnym momencie jednak dwie tzw. świnie ze strony rywala zdeprymowały naszego zawodnika, co doświadczony Słowak wykorzystał, przypieczętowując swoją wygraną. Niestety, szczęścia zabrakło również Tomickiemu w ostatnim pojedynku. Po pierwszym zwycięskim secie, w drugim prowadził 9-4 i Powinien go wygrać, a wtedy sukces byłby naprawdę blisko. Stało się inaczej. W trzeciej partii znów prowadził 10-8 i miał piłkę setową. Niestety, to znów rywal zwyciężył na przewagi, a potem nie pozwolił już sobie odebrać wygranej. Naprawdę byliśmy bardzo blisko wygranej w tym meczu - ocenia trener i zarazem prezes Opoki.
Jest jednak przekonany, że w następnym spotkaniu z Silesią Miechowice, Opoka będzie miała powody do radości. Ponownie zagra przed własną publicznością, a mecz ponadto będzie transmitowany na "żywo" w Orange Sport.
(BK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?