Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władimir Putin niemal na pewno uderzy w Polskę w Jerozolimie

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Fot: Alexei Druzhinin/SPUTNIK Russia/East News
Podczas uroczystości upamiętniających wyzwolenie Auschwitz w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie pod nieobecność Andrzeja Dudy, Władimir Putin najpierw złoży kwiaty pod pomnikiem Powstania w Getcie Warszawskim, a następnie wygłosi mowę, w której najprawdopodobniej przypisze Polsce współodpowiedzialność za II wojnę światową – i być może za Holocaust.

EBS/x-news

Nie było dotąd bardziej upolitycznionej uroczystości upamiętnienia rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Wszystko zdaje się wskazywać na to, że obchody w Jerozolimie mogą stać się i dla Władimira Putina, i dla Benjamina Netanjahu kolejną okazją do rozpowszechniania alternatywnej wersji historii, w której Polska miałaby ponosić część odpowiedzialności za II wojnę światowej i popełnione w jej trakcie niemieckie zbrodnie.

W najbliższy czwartek w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie odbędzie się V Międzynarodowe Forum Holocaustu, będące jedną z form upamiętnienia 75. rocznicy wyzwolenia hitlerowskiego obozu zagłady w Auschwitz. Sama rocznica przypada cztery dni później - 27 stycznia. To tego dnia odbędą się kolejne uroczystości w Polsce, na terenie muzeum upamiętniającego obóz.

W Jerozolimie będą obecni przywódcy Rosji, Francji, Izraela czy Niemiec a także wiceprezydent USA. Łącznie obecność w Yad Vashem zapowiedziało około 30 głów państw. Nie będzie natomiast prezydenta Polski. Andrzej Duda odmówił udziału w Forum – ostatecznie po tym, jak w programie uroczystości nie znalazło się jego wystąpienie, choć okazję do zabrania głosu będą miały inne głowy państw – w tym prezydent Rosji Władimir Putin.

Jest jasne, że prezydent Andrzej Duda nie miał innego wyjścia. W grudniu Putin rozpoczął kolejną kampanię z zakresu polityki historycznej wymierzoną w Polskę – powtarzając wywodzącą się jeszcze ze stalinowskiej propagandy tezę o współodpowiedzialności naszego kraju za wybuch II wojny światowej. Putin nie omija w ostatnich dniach i tygodniach żadnej okazji do powtarzania tych słów – zrobił to nawet chwilę po przyjęciu dymisji rzadu Dymitra Miedwiediewa – wydaje się więc wysoce prawdopodobne, że zrobi to i w Jerozolimie. Sytuacja, w której prezydent Polski miałby być jedynie biernym słuchaczem Putina, była nie do zaakceptowania, a odmowa uczestnictwa jedynym wyjściem, jakie pozostało. „Uzasadniony jest polski strach, że Putin wykorzysta uroczystości w Yad Vashem, aby utrwalić historyczny rewizjonizm – podczas gdy polski prezydent będzie zmuszony patrzeć z widowni, niezdolny do obrony siebie, swojego kraju i prawdy historycznej” – tak pisze o tym jedna z najważniejszych gazet Izraela „Haaretz”.

A organizatorzy Forum okazali się głusi na polskie perswazje. Tu ważne zastrzeżenie. Uroczystości w Yad Vashem, mimo udziału władz Izraela, nie są uroczystościami państwowymi. Za organizacją Forum Holocaustu stoi Mosze Kantor –rosyjsko-żydowski oligarcha i miliarder, szef Europejskiego Kongresu Żydów. Kantor jest blisko związany z Kremlem, przyjaźni się i z Putinem, i z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. To on jest sponsorem obchodów w Yad-Vashem, i to on będzie „przewodził” całej imprezie, jak czytamy na stronie Instytutu.

Według oficjalnej wersji prawo do zabrania głosu mają mieć przywódcy państwa alianckich, „które doprowadziły do wyzwolenia świata spod nazistowskiej okupacji”. Nie wyjaśniono, dlaczego do grona tych państw nie zaliczono również Polski, tym bardziej zaś nie widać w tej formule uzasadnienia dla faktu, że podczas gdy odmówiono głosu Andrzejowi Dudzie, swoje wystąpienie ma mieć prezydent Niemiec. Przemawiać ma również prezydent Izraela Re’uwen Riwlin, związany z politycznym obozem Netanjahu.

Istnieje więc spore prawdopodobieństwo, że wątki obarczające Polskę współodpowiedzialnością za niemieckie zbrodnie pojawią się w wystąpieniach i prezydenta Rosji, i prezydenta Izraela. O ile Putin „przypomniał sobie” o rewizji historii zaledwie od miesiącem, o tyle z ekipą Netanjahu rząd PiS regularnie potyka się w tej materii od ponad roku, czyli od początku boju o nieszczęsną ustawę o IPN.

Netanjahu jest przywódcą politycznym, którego bez problemu możemy zaliczyć do kręgu nowych prawicowych populistów. Dla niego historia – włączając Holocaust – permanentnie bywa narzędziem polityki wewnętrznej. Obarczające Polskę współodpowiedzialnością za Holocaust kampanie Netanjahu i jego ludzi z ostatnich dwóch lat były obliczone w dużej mierze na mobilizację wyborców w Izraelu, kwestie historyczne bywają tam regularnie przedmiotem ostrych licytacji politycznych – podobnie zresztą, jak bywa i w Polsce.

Putin także uruchomił kampanię historyczną przeciwko Polsce – nie pierwszy zresztą raz, podobne dzialania miały ze strony Kremla miejsce przed każdą ważniejszą rocznicą zakończenia II wojny światowej od 2010 roku. W wypadku prezydenta Rosji również chodzi w dużej mierze o politykę wewnętrzną. Pojęcie „polityka historyczna” nie jest rozumiane bardziej dosłownie chyba nigdzie indziej niż na Kremlu. Putin od początku swych rządów stara się zaspokajać sentymenty Rosjan tęskniących za czasami imperium - wymierzona w Polskę polityka historyczna służy również i temu.

Główna teza kampanii historycznej Putina różni się oczywiście nieco od tej formułowanej przez Netanjahu – według prezydenta Rosji Polska ma być współodpowiedzialna nie za sam Holocaust, tylko wręcz za wybuch II wojny światowej. Nie sposób tu jednak pominąć tyrady pod adresem ambasadora II RP w Berlinie Józefa Lipskiego, którego Putin nazwał „ansysemicką swołoczą”. Przywołanie nieszczęsnej relacji Lipskiego, w której ten mówił o „pomniku w Warszawie”, który miałby zostać postawiony Hitlerowi za zorganizowanie wysiedleń Żydów z Europy z całą pewnością może być wstępem do zagrania przez Putina w jednym chórze z izraelską populistyczną prawicą.

Tym bardziej, że putinowska propaganda od wielu lat stara się jednym tchem piętnować i „rusofobię”, i antysemityzm, bardzo często łącząc oba pojęcia w trwałą zbitkę. Po co? Po to, by przez skojarzenie z naznaczonym zbrodnią Holocaustu antysemityzmem podnosić rangę „rusofobii” – będącej kliszą służącą do oskarżania państw i środowisk patrzących Kremlowi na ręce. W tej akurat kwestii propaganda Putina zdaje się spotykać z polityczną strategią ekipy Netanjahu.

W Yad Vashem zostanie też upamiętnione Powstanie w Getcie Warszawskim z kwietnia i maja 1943 roku. Głowy państw będą składać wieńce u podstawy Pomnika Powstania w Getcie Warszawskim autorstwa Nathana Rapaporta – identycznego z płaskorzeźbą „Walka” tego samego artysty, będącą częścią warszawskiego Pomnika Bohaterów Getta. Rosyjska propaganda wraz z mediami izraelskiej prawicy z pewnością wykorzystają nieobecność Andrzeja Dudy na tych uroczystościach do kolejnego uderzenia w Polskę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Władimir Putin niemal na pewno uderzy w Polskę w Jerozolimie - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski