Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław „Adzik” Sendecki został honorowym obywatelem Gorlic

Halina Gajda
Halina Gajda
Władysław Sendecki: - W mojej muzyce chodzi o oddanie ducha Chopina, Mickiewicza i tych, którzy przyczynili się do tego, jacy my Polacy jesteśmy. Nie można się oderwać i być kimś innym.
Władysław Sendecki: - W mojej muzyce chodzi o oddanie ducha Chopina, Mickiewicza i tych, którzy przyczynili się do tego, jacy my Polacy jesteśmy. Nie można się oderwać i być kimś innym. UM Gorlice
Gorlice to moje cudne dzieciństwo z moim rodzeństwem i rodzicami, górki, zapach drzew, pól i łąk, kąpiele w Sękówce z przyjaciółmi, różne dziecinne głupoty - wspomina znany gorliczanin.

Władysław Sendecki, jeden z pięciu najlepszych pianistów jazzowych na świecie zostanie jutro honorowym obywatelem miasta. Adzik, bo tak mówią o nim fani i przyjaciele, mieszka wprawdzie na stałe w Niemczech, ale w jakimkolwiek zakątku świata by nie był, zawsze mówi: jestem z Gorlic. - To moja ziemia rodzinna, miejsce urodzenia. Mama jest z Krakowa, ale z Gorlic pochodził ojciec, dziadkowie i przyjaciele. To byli wyjątkowi ludzie, dzięki którym moje krótkie dzieciństwo okazało się cudowne i kolorowe - podkreśla za każdym razem.

Muzyka zapisana w kodzie genetycznym
Czy Adzik mógłby być na przykład lekarzem? Albo prawnikiem? Albo inżynierem od dróg? Pewnie tak, gdyby tylko udało się mu zmienić kod genetyczny. Bo on jest do szpiku przesiąknięty muzyką. Zwykł nawet mawiać, że nie potrafi myśleć osobno o życiu, osobno o muzyce.

- Nigdy nie widziałem innej alternatywy i nic nie wypełniało mnie tak, jak muzyka - opowiada. - Nic innego też za specjalnie mnie nie interesowało. Muzyka to chemia, fizyka, psychologia, historia, język, poezja, woń pól, łąk i lasów. Miłość, własne wady i zalety. Po prostu wszystko. Całe życie. Rozum. Instynkt - mówi cicho.

Miał krótkie dzieciństwo - jako 11-latek pojechał do Krakowa, uczyć się grać u najlepszych profesorów. Wiązało się to z porzuceniem w miarę swobodnego życia na rzecz pracy, mozolnych, wielogodzinnych ćwiczeń przy klawiaturze fortepianu. Tę niezwykłą, rzadko spotykaną symbiozę pomiędzy człowiekiem a muzyką potwierdzają przyjaciele Adzika. Nawet ci, którzy znają go kilkadziesiąt lat, na prośbę o pierwsze skojarzenie z nim, zawsze odpowiadają tak samo: muzyka. - Jako bardzo młodzi chłopcy spieraliśmy się o to, który z zespołów jest lepszy - wspomina Tadeusz Łuczejko, gorliczanin, kompozytor muzyki elektronicznej. - Ja optowałem za Breakoutami, on za Skaldami. Czasem doprowadzało to do zażartych sporów na ten temat, ale zawsze na argumenty - wspomina z uśmiechem.

Zdarzały im się wspólne wyjazdy, oczywiście z muzyką w tle. - Jego tata prowadził zespół, w którym z kolei śpiewała moja mama - opowiada dalej. - Gdy wyjeżdżali na koncerty, zabierali nas ze sobą - dodaje. I zapewnia przy tym, że nigdy nie było mowy o wygłupach podczas takich eskapad…

- Tak naprawdę wszystko, co było i jest związane z Adzikiem, zawsze kręciło się wokół jednego - fortepianu, jazzu. Po prostu muzyki - mówi szczerze.

Emigracja, by nie dać się złamać własnych wartości

Talent i pasja wybitnego gorliczanina, ale też przywiązanie do wartości wyniesionych z domu dały o sobie znać na studiach.

- Wywali mnie z uczelni za to, że próbowałem zmienić nasz polski świat - mówi wprost. - Zaczęły się kłopoty z uzyskaniem paszportu, za to pojawił się bilet do wojska - dodaje.- Cała ta sytuacja wywołała u mnie jakąś chorobę, wręcz psychozę. Fizycznie mnie to również rozwaliło. Żeby żyć dalej, musiałbym pochować moje ideały, tradycje wyniesione z domu, z książek, muzyki. To zaś oznaczało dla mnie koniec, rozwoju jako artysty, człowieka. Koniec szacunku do siebie samego, koniec mojego życia - wspomina z przejęciem.

Dodaje jeszcze: to brzmi bardzo „romantycznie” w dzisiejszych czasach, ale tak ze mną było. Musiałem postawić wszystko na jedną kartę. Poruszyć niebo i ziemię. Wyemigrowałem. - Inaczej zgniłbym pewnie w więzieniu - twierdzi.

Mieszkał między innymi w Szwajcarii. Jak sam potwierdza, najdroższym kraju na świecie, gdzie docenia się tylko najlepszych. Miał 26 lat. Upór i konsekwencję w pracy.

- Nigdy nie grałem w knajpach - wspomina.

Doczekał interesujących propozycji wyjazdów i nie musiał przy tym rezygnować z własnych przekonań. Na świecie panuje opinia, że gra najbardziej polską muzykę ze wszystkich polskich muzyków. Nie chodzi o przeróbkę...

- Chodzi o oddanie ducha Chopina, Mickiewicza i tych, którzy przyczynili się do tego, jacy my Polacy jesteśmy, bo od tego nie można się oderwać i być kimś innym - twierdził w rozmowie z nami.

Skromność z muzycznych światowych salonów

Zdzisław Tohl, dyrektor Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów o Sendeckim mówi bardzo zwięźle.

- To jest zwykły, skromny facet - słyszę. - Gdy przyjeżdża do Gorlic, a zajrzy do mnie, to zawsze wypytuje o kolegów i znajomych - co u kogo słychać, jak się komu wiedzie - opowiada. - Nie daje poczuć ani odrobinę, ani przez chwilę, że jest światowym artystą - podkreśla z mocą.

Po chwili jednak dyrektor reflektuje się nieco. - No, może czasem delikatnie zasugeruje, że na naszym jedynym zresztą, koncertowym fortepianie, to nie można wygrać wszystkiego tak, jakby sobie życzył - opowiada. - Zaraz jednak chwali, że to porządnym instrument - uśmiecha się dyrektor Tohl.

Teresa Zawisza, gorliczanka Adzika zna, jak sama zresztą przyznaje, od jakichś 45 lat. Choć nie są już dziećmi, każde ma swoje sprawy i swój świat, spotykają się przy każdej nadarzającej się okazji. Z takim samym przejęciem, szczerym zainteresowaniem, wypytuje co się u mnie dzieje - opowiada pani Teresa. - I zawsze przypomina: Teresa, gdybyś tylko potrzebowała pomocy, nieważna godzina, nieważne miejsce, pamiętaj, dzwoń - przytacza wzruszona.

Mówi, że czuje się trochę jak siostra. Tylko formalnie przyszywana, bo w rzeczywistości traktowana z taką samą serdecznością, jak reszta rodziny Sendeckich.

- Z podziwem patrzę na jego stosunek do mamy - mówi dalej. - Jest dla niego najważniejszą osobą na świecie. Gdziekolwiek by nie był, dzwoni i dopytuje, czy na pewno u niej wszystko w porządku - dodaje pani Teresa.

A co sam Adzik mówi o mamie?

Mama to perła. Zainteresowana wszystkim, pozytywnie nastawiona do ludzi. Dała nam wszystko: miłość, zrozumienie, wsparcie. Kocham ją ponad życie. Dzięki niej potrafię cieszyć się każdym nowym dniem - mówi.

Posiedzenie Rady Miejskiej na rynku w Gorlicach

Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 2
Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Władysław „Adzik” Sendecki został honorowym obywatelem Gorlic - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski