Władza i jej „czynnik ludzki”. PiS czeka teraz prawdziwy egzamin z rządzenia

PiS robi wszystko, by jeszcze przed świętami dokończyć przebudowę ustroju kraju. Ustawy sądowe dopełnią to, co zaczęło się od Trybunału Konstytucyjnego, a po drodze przyniosło radykalne zmiany w prokuraturze, policji, sądach powszechnych i mnóstwie innych dziedzin życia i było stosunkowo łatwe.

Okazało się, że wystarczy karna większość parlamentarna, by takie zmiany przeprowadzić, mimo sprzeczności wielu z nich z konstytucją. To nie zmniejszyło popularności PiS. Wręcz przeciwnie. Prawdziwy egzamin z rządzenia czeka jednak PiS dopiero teraz, kiedy nowe mechanizmy zapisane w Dzienniku Ustaw trafią do zwykłego życia, będą wpływać na realne interesy wielu grup społecznych.

PiS z ugrupowania atakującego zastany system prawny i elity, wchodzi w rolę obrońcy nowych porządków, które uznaje za wyśnione rządy prawa. Z tzw. powodów ludzkich trudno jednak sobie wyobrazić, aby był w tym skuteczny. Przecież szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki nie waha się przyrównać opozycję do lewackich terrorystów, sponsorowanych z Moskwy.

Ten totalitarny język nie jest charakterystyczny w PiS wyłącznie dla tego wysokiego funkcjonariusza obecnej władzy, który sączy nam do głów jasny przekaz: terrorystom się nie pobłaża, z „zarazą” się nie negocjuje. Czy czeka nas czas wsadzania opozycji i wszystkich nieprawomyślnych ludzi do więzień?

Nawet jeśli opinie Terleckiego to tylko publicystyczna przesada, nietrudno jest nam sobie wyobrazić sytuację, w której jakiś policjant czy zwykły obywatel potraktuje je poważnie i wyciągnie zgodne z politycznym przekazem Terleckiego wnioski. Chętnych z pewnością nie braknie. I tym w PiS ktoś wreszcie powinien zacząć się martwić, bo nie da się połowy narodu obrażać i rządzić nią przy pomocy kija.