Troje sędziów Sądu Najwyższego zdecydowało wczoraj o zawieszeniu postępowania kasacyjnego w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, czyli koordynatora służb specjalnych i jego zastępcy. O tym, czy ta kwestia powinna wrócić na wokandę sądu okręgowego, miał rozstrzygnąć za tydzień Sąd Najwyższy w innym składzie.
Rozprawa w SN 9 sierpnia nie odbędzie się. Dlaczego? Bo na mocy wczorajszego orzeczenia sprawą czołowych polityków PiS zajmie się najpierw Trybunał Konstytucyjny. Jego prezes Julia Przyłębska deklaruje, że stanie się to po wakacjach.
TK ma zbadać, czy między prezydentem Andrzejem Dudą a Sądem Najwyższym ma miejsce spór kompetencyjny w kwestii prawa łaski, która przysługuje tylko głowie państwa. Sprawę wywołało ułaskawienie przez prezydenta Kamińskiego, Wąsika i dwóch innych funkcjonariuszy CBA. Zostali oni uznani winnymi nadużycia władzy w 2007 r. i skazani na 3- i 2,5-letnie pobyty w więzieniu. Wyroki w ich sprawach nie zapadły jednak prawomocnie, czyli w świetle prawa są niewinni. Jesienią 2015 r. prezydent, nie czekając na ostateczne orzeczenie sądu, ułaskawił ich.
My tak, wy tak
Sąd Najwyższy w maju 2017 r. w składzie 7-osobowym uznał, że prezydent nie mógł skorzystać z prawa łaski wobec Kamińskiego i innych osób, bo nie zostali skazani prawomocnym wyrokiem. Z kolei w czerwcu marszałek Sejmu Marek Kuchciński zwrócił się do TK, by ten rozstrzygnął, czy nie doszło do sporu kompetencyjnego między prezydentem a SN.
Przedmiotem sporu, zdaniem marszałka, którego poparł Zbigniew Ziobro, ma być rozbieżność ocen wobec prezydenckiego aktu łaski.
Wczorajszą decyzją trójka sędziów SN w istocie rzeczy przychyliła się do stanowiska obozu władzy. Stało się tak, choć najważniejsi sędziowie SN, na czele z jego I prezes prof. Małgorzatą Gersdorf, podkreślali, że o sporze kompetencyjnym mowy być nie może.
- W żaden sposób nie kwestionujemy prezydenckiego prawa łaski - mówi Michał Laskowski, rzecznik SN. -Twierdzimy natomiast, że nie może dotyczyć osób niewinnych, wobec których nie zapadł prawomocny wyrok.
Mogliśmy tylko tak
Sędzia SN Piotr Mirek uzasadniał wczoraj, że sąd musiał zawiesić sprawę. Powołał się na artykuł 86. ustawy o Trybunale. Stanowi on, że wszczęcie postępowania przed TK powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny. A skoro sprawa trafiła do TK, o co wnioskował marszałek Sejmu, to SN nie miał innego wyjścia, jak tylko ją zawiesić.
Stanowisko zajęte przez troje sędziów spotkało się z zadowoleniem polityków PiS, z umiarkowaną krytyką opozycji i ostrą reakcją ze strony części środowiska prawniczego. Prof. Marcin Matczak, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, stwierdza wprost: - Orzeczenie SN jest złe. Stanowi ucieczkę w formalizm, pójście po linii najmniejszego oporu. Prof. Matczak twierdzi, że skład orzekający zachował się „bojaźliwie wobec oczekiwań rządzących”.
Ostro orzeczenie SN krytykuje też prof. Maciej Gutowski, prawnik z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Przekonuje, że to SN, który bada sprawy indywidualne, miał obowiązek ocenić, czy miał miejsce spór kompetencyjny, czy nie. - SN nie miał prawa odsyłać sprawy do TK, bo ten bada zgodność ustaw z konstytucją, a nie sprawy indywidualne, nawet dotyczące ministrów. Taką sprawą Trybunałowi nie wolno się zajmować - ostrzega prof. Gutowski.
Prawnicy zwracają uwagę, że artykuł 86., na który powołali się sędziowie SN oraz przedstawiciele władzy, poprzedza artykuł 85. Ten określa, kiedy mamy do czynienia ze sporami kompetencyjnymi, którymi zajmować ma się TK. Taka sytuacja zachodzi wtedy, gdy co najmniej dwa konstytucyjne organy państwa roszczą pretensje do rozstrzygnięcia tego samego problemu lub oba uchylają się od podjęcia decyzji w konkretnej sprawie.
Słuszna decyzja
Ale prof. Justyn Piskorski, ekspert Instytutu Sobieskiego, uważa, że sędziowie SN podjęli dobrą decyzję, bo spór kompetencyjny między prezydentem a Sądem Najwyższym nie ulega dyskusji. Identyczne stanowisko zajmuje prof. Bogusław Banaszak, członek Trybunału Stanu: - Jeśli marszałek Sejmu zwraca się do TK z wnioskiem o rozpatrzenie, czy SN obok prezydenta uczestniczy w realizacji prawa łaski, to Sąd Najwyższy ma czekać na orzeczenie TK.
Opozycja zgodnym chórem mówi, że orzeczenie SN de facto kończy sprawę ministra Kamińskiego i jego współtowarzyszy. Przeciwnicy PiS i wielu prawników twierdzi, że dziś TK jest instytucją całkowicie podległą PiS. - Na słabości TK tracą wszyscy Polacy - mówi prof. Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Do obecnego jego składu nie mam zaufania.
Zobacz także:"Kaczyński dojdzie do wniosku, że PiS nie stać na wojnę z Dudą." Komentarze po wywiadzie Z. Ziobry i ataku na A. Dudę
Źródło: TVN24
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?