Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel płaci za utrzymanie lokalu

Redakcja
Wydane w tym roku pieniądze na remont mieszkania mogą jeszcze zostać odliczone od podatku. Wpłaty na fundusz remontowy wspólnoty mieszkaniowej lub spółdzielni także można odliczać.

Brak funduszu remontowego wyraźnie obniża wartość nieruchomości

   Ustawa o własności lokalowej w art. 14. mówi, że _"właściciel ponosi wydatki związane z utrzymaniem jego lokalu". _Przepis ten oznacza, że każdy, kto posiada jakiś lokal, zobowiązany jest do pokrywania kosztów związanych również z utrzymaniem części wspólnej. Większość dobrze zarządzanych wspólnot mieszkaniowych, zbiera co miesiąc pewne kwoty na poczet przyszłych remontów. Jest to tzw.

fundusz remontowy.

   Trzeba bowiem pamiętać, że nie jest to instrument obowiązkowy i jego stosowanie zależy jedynie od dobrej woli i zorganizowania właścicieli nieruchomości.
   Wysokość składki ustalana jest najczęściej po konsultacji z mieszkańcami. To oni wiedzą, gdzie i co najbardziej się psuje, przecieka, nieładnie wygląda.
   Zarządca (lub zarząd) powinien przygotować wieloletni plan inwestycyjny i do niego dopasować wysokość składek. Najniższe, z natury rzeczy, są wpłaty w nowych budynkach - zazwyczaj niewiele przekraczają 30-40 gr za metr kwadratowy na miesiąc. W starszych ich wysokość może być bardzo zróżnicowana i wynika z konkretnych potrzeb i planów, a także zamożności mieszkańców.
   Niektóre remonty nie są absolutnie konieczne. Bez pomalowania klatki schodowej czy poprawy chodnika można mieszkać dziesiątki lat. Biedniejsze wspólnoty mogą koncentrować wysiłki jedynie na remontach niezbędnych - naprawie dachu, osuszeniu fundamentów. Decyzje podejmują sami właściciele.
   Dobry zarządca powinien jednak uświadomić członkom wspólnoty, że fundusz remontowy leży w ich własnym interesie. Różne elementy budynku i jego instalacji zużywają się i po pewnym czasie powstaje konieczność wyłożenia dużej kwoty na remont. Jeżeli nikt nie założył dla wspólnoty funduszu remontowego, to wielu osobom może grozić katastrofa finansowa, a całej nieruchomości katastrofa budowlana.
   Wyobraźmy sobie, na przykład, że w kamienicy stojącej przy ruchliwej ulicy zaczyna masowo odpadać tynk od elewacji. Stwarza to bezpośrednie zagrożenie dla przechodniów, a właściciele samochodów grożą procesami o odszkodowania. Remont staje się koniecznością.
   Powiedzmy, że w przeliczeniu na metr kwadratowy powierzchni użytkowej trzeba wydać po 120 zł. Innymi słowy, właściciel osiemdziesięciometrowego mieszkania będzie musiał wyłożyć 9600 zł. Dzięki funduszowi remontowemu koszty te rozkładają się w czasie na wszystkich właścicieli, a zbierane przez lata pieniądze, dzięki rozsądnym inwestycjom - przynoszą dodatkowe dochody.
   Każdy właściciel powinien też zdawać sobie sprawę z faktu, że brak funduszu remontowego wyraźnie obniża wartość nieruchomości. Jeśli właściciel zechce sprzedać swoje mieszkanie, to nabywca może zainteresować się stanem funduszy zebranych na remonty. Prawdopodobnie, przed podpisaniem umowy, skontaktuje się z zarządcą budynku. Jeśli dowie się, że pieniędzy jest niewiele lub zupełnie ich nie ma, a w kilkuletniej perspektywie konieczne będą duże inwestycje, to z pewnością zaproponuje obniżenie ceny. Nikt nie chce wykładać dużej kwoty na naprawę zamieszkiwanej przez krótki okres nieruchomości. Jeżeli natomiast okaże się, że właściciel zalegała z wpłatami na fundusz, to cena zostanie obniżona o zaległe składki.
   Argumentem, który przemawia za tworzeniem funduszu remontowego, jest możliwość (dla właścicieli)

odpisania od podatku

tych wpłat, a także innych wydatków remontowych od podatku dochodowego od osób fizycznych. W trzyletnim okresie, od 2003 do 2005 r., ulga wynosi 19 proc. poniesionych wydatków, aczkolwiek ograniczony został górny pułap odpisu do 3 proc. kwoty dużej (nieobowiązującej już) ulgi budowlanej. Wpłaty składek na fundusz remontowy traktuje się wtedy jako wydatek. Niestety, minister finansów chce w przyszłości znieść i tę ulgę.
   Doświadczeni zarządcy jednym głosem twierdzą, że fundusz remontowy to dobre i rozsądne rozwiązanie. Niewielkie, niezbyt obciążające kwoty, które w dodatku można (jeszcze) odpisywać od podatku, pobierane systematycznie przez wiele lat są w stanie uchronić właścicieli przed sytuacją koniecznego, jednorazowego, ogromnego wydatku. Zarządcy natomiast zyskują możliwość rozsądnego planowania i rozkładania w czasie inwestycji.
WOJCIECH JARCZEWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski