Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciele upomnieli się o grunt przy AWF [WIDEO]

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Pan Kazimierz nie chce, by ogródki, które działkowcy uporządkowali i w które włożyli mnóstwo pracy, zastąpiły budynki usługowe
Pan Kazimierz nie chce, by ogródki, które działkowcy uporządkowali i w które włożyli mnóstwo pracy, zastąpiły budynki usługowe Fot. Marzena Rogozik
Czyżyny. Po latach teren, gdzie funkcjonują nieformalne ogródki działkowe, wrócił do właścicieli. Chcą oni sprzedać ziemię pod inwestycje. Działkowcy nie chcą jej jednak opuścić i bronią zieleni.

Na terenie między aleją Pokoju a ul. Nowohucką, niedaleko Ogrodu Doświadczeń Lema i AWF znajduje się kilkadziesiąt ogródków działkowych (kiedyś było ich aż 90). Działkowcy nie chcą ich opuszczać, jednak właściciele, którzy po latach odzyskali teren zamierzają go sprzedać. Mogłyby tam powstać sklepy i supermarkety.

Autor: Marzena Rogozik

Potraktowani jak intruzi
Po blisko 40 latach użytkowania tego terenu działkowcy niedawno otrzymali pisma z zaskakującą informacją. - Ktoś zostawił nam w bramach kartkę, na której napisał, że teren zajmujemy nielegalnie i do 30 sierpnia mamy go opuścić - opowiada Kazimierz Baniak, jeden z działkowców. - Potraktowano nas jak intruzów - żali się.

Na wiadomości nikt się jednak nie podpisał, nie zostawił numeru telefonu ani adresu, pod który mogliby się zgłosić zdezorientowani działkowcy, by wyjaśnić sprawę.

Właściciele niebawem pojawili się na działkach, ale dalej utrzymywali, że teren należy do nich i albo działkowcy go opuszczą, albo ziemia zostanie sprzedana wraz z nimi. - Nie jesteśmy tu na dziko, mamy dokumenty z lat 80., w których komitet osiedlowy oddaje nam ten teren pod ogrody warzywne - przekonuje Tadeusz Malik, który pamięta początki ogrodów działkowych w Czyżynach. - Nie chcemy, by ktoś je teraz likwidował, niszczył tę zieleń, która jest siedliskiem dla wielu zwierząt - podkreśla.

Walczą o swoją własność

Tymczasem właściciele nie zmierzają odpuszczać, bo teren od lat należy do nich, a kiedyś był własnością ich dziadków. Teraz odzyskali go po odwłaszczeniu. - Cały ten obszar należy 2000 roku do kilkudziesięciu osób - tłumaczy Ewa Tyrka, właścicielka części terenu. - Działki zostały zlikwidowane w 1999 roku i wtedy większość uprawiających je opuściła teren, pozostali nieliczni - utrzymuje kobieta i dodaje, że wiele altan zajmują teraz bezdomni.

Początkowo właściciele nie naciskali na działkowców, by ci opuścili teren. - Najpierw funkcjonował on w Studium zagospodarowania Krakowa jako zieleń, więc nie mieliśmy możliwości sprzedania go, pozwalaliśmy więc działkowcom tam zostać - opowiada Zofia Sołtys, która również jest współwłaścicielką tego terenu.

Jak jednak twierdzą obie panie, obecność działkowców od początku generowała problemy. - My płaciliśmy podatki od gruntu, a oni go zaśmiecali. Mieliśmy nawet z tego powodu sprawę w sądzie - mówi pani Zofia.

Czuje się ona poszkodowana, bo na jej terenie mieszkają bezdomni, który nie tylko nie uiszczają żadnych opłat, ale degradują teren. Działkowcy wszystkiemu zaprzeczają. - To właśnie my o to miejsce dbamy, my je wysprzątaliśmy - twierdzi Kazimierz Baniak.

Z kolei Tadeusz Malik zapewnia, że działkowcy początkowo płacili za dzierżawę, ale po zmianach ustrojowych w Polsce nie wiedzieli, komu mają uiszczać opłatę, więc przestali płacić. Działki nie są także zgłoszone w Polskim Związku Działkowców, więc formalnie ogrodami działkowymi nie są.

- Nie wiedzieliśmy nawet, że jest jakiś właściciel. Myśleliśmy, że wszystko należy do AWF. Nie było właścicieli przez 25 lat, dopiero teraz się odnaleźli, bo można na tym zarobić? - pyta pan Tadeusz.

Działkowcy przekonują, że najbardziej zależy im na utrzymaniu zieleni. - To obszary cenne przyrodniczo, których w Czyżynach brakuje. Jest wiele drzew, kwiatów, mnóstwo saren, zajęcy, jeży i ptaków. Czy to nie jest ważniejsze niż jakiś supermarket? - mówi pan Kazimierz.

Z utrzymaniem tu zieleni może być jednak problem, bo w uchwalanym planie miejscowym „AWF - Czyżyny” większa część terenu została przeznaczona pod zabudowę usługową.

Urzędnicy nie dają nadziei

Działkowcy o opracowywanym od dwóch lat planie dowiedzieli się niedawno. Nie wnieśli więc do niego uwag. A prace nad nim są już zaawansowane.

Projekt miejscowego planu - jak tłumaczą urzędnicy z krakowskiego magistratu - sporządzany jest zgodnie ze Studium zagospodarowania dla Krakowa, które w tym miejscu przewiduje zabudowę usługową z zielenią jej towarzyszącą.

- Dawne ogródki działkowe, które nie mają usankcjonowanego stanu prawnego i znajdują się na terenach prywatnych (odzyskanych przez dawnych właścicieli), nie będą utrzymane zapisami projektu planu - informuje Bożena Kaczmarska--Michniak, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego.

Czy sprzeczne interesy obu stron - właścicieli chcących odzyskać grunt i działkowców, którym trudno rozstać się z uprawianą przez lata ziemią - uda się pogodzić? Obie strony zapowiadają, że będą bronić swych racji do końca - właściciele, jeśli będzie trzeba, wystąpią na drogę prawną. - My zaś liczymy na pomoc ekologów i tych, którym zależy na ochronie zieleni - mówią działkowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski