MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Włodarczyk wzięła się w garść

Redakcja
- Anita zdobędzie medal. Nie wiem, czy złoty, ale jakiś na pewno - przewidywał Jerzy Skucha, prezes PZLA, który spragniony jak młody Anglik pinty piwa, wypatrywał sukcesu swoich zawodników. Doczekał się.

LEKKOATLETYKA. Dziesiąty medal igrzysk w Londynie dla Polski. Nawet najlepszy w sezonie wynik nie dał Polce złota.

Anita Włodarczyk - tak jak Tomasz Majewski - wbrew powszechnej skłonności polskich lekkoatletów do kompromitowania się na londyńskim stadionie, stanęła na wysokości zadania. W konkursie rzutu młotem zdobyła srebrny medal, dziesiąty na tych igrzyskach dla Polski.

- Trener Tomasza Majewskiego powiedział mi, że mam zarazić się chorobą Tomka. Mam nadzieję, że tak się stanie i najbardziej chora będę w piątek wieczorem - opowiadała dwa dni przed konkursem Anita.

Szkopuł w tym, że wirus złotego medalisty w pchnięciu kulą do tej pory w ogóle zaraźliwy nie był, albo pozostali polscy lekkoatleci byli na niego wyjątkowo odporni. Ich występy były w Londynie prawdziwą klęską. Włodarczyk nie miała już szans na zmianę tego obrazu, ale sukcesem mogła odwrócić od niego uwagę.

Wczorajsze występy rodaków na stadionie olimpijskim też raczej nie mogły dodać jej skrzydeł. Najlepiej zaprezentowali się sprinterzy ze sztafety 4x100 m, ale mimo że z czasem 38,31 sek. pobili 30-letni rekord Polski (o dwie setne sekundy), to nie zdołali zakwalifikować się do finału. Świat - niestety dla nas - biega coraz szybciej. Dziś wieczorem w starciu Jamajka - USA możliwy będzie rekord świata.

Do finału nie dostała się też nasza kobieca sztafeta 4x400 m, a w konkursie skoku o tyczce Łukasz Michalski zaliczył jedynie 5,50 m i zajął 11. miejsce (trzy razy strącił poprzeczkę na 5,65).

Anita, uzbrojona w swoje talizmany, chciała przełamać niemoc Polaków. Tak jak zapowiadała wystartowała w rękawicy i biało-złotych butach swojej zmarłej w 2009 roku przyjaciółki Kamili Skolimowskiej. - Buty leżały w szafie i czekały na ten moment trzy lata - mówiła Anita. - W ten sposób chciałabym, żeby Kamila była ze mną.

Zaklęcia to jednak nie wszystko. Potrzebna była też moc. O tym, że w tym konkursie trzeba będzie wspiąć się na wyżyny, przekonać się można było już w pierwszej kolejce. Na 75,01 m Polki, Rosjanka Tatiana Łysenko odpowiedziała nowym rekordem olimpijskim - 77,56. Stary poprawiła o ponad metr. Druga seria zaczęła się od mocnego wejścia Chinki Wenxiu Zhang, która wycelowała prosto w poprzedni rekord - 76,34. Polka, w tym momencie trzecia w klasyfikacji, rzuciła 32 cm mniej, ale i tak progres był wyraźny.

Zapowiadały się wielkie emocje, a medal dla Polski wisiał w powietrzu, zwłaszcza że słabo prezentowały się Białorusinka Aksana Miankova, mistrzyni olimpijska z Pekinu i Niemka Betty Heidler (ostatecznie zdobyła jednak brąz). W czwartej kolejce pojawiła się niepewność. Niemka Kathrin Klaas uzyskała 76,05 i zepchnęła Polkę z podium. To chyba zdeprymowało Włodarczyk, bo przy następnym swoim rzucie posłała młot poza wyznaczone pole. Aż sama złapała się za głowę.

Co się jednak odwlecze... Anita wzięła się w garść. Przed piątym rzutem chodziła po strefie dla zawodników, coś do siebie mówiła. Pomogło. Weszła do koła, zakręciła mocno i mogła z radości unieść ręce w górę. To był jej najlepszy rzut w tym sezonie. Rezultat 77,10 dawał jej srebrny medal. Cztery lata temu w Pekinie dałby złoty. Londyński konkurs stał jednak na o wiele wyższym poziomie. Czekając na finałową serię Włodarczyk i jej rywalki mogły obejrzeć niesamowity wyczyn amerykańskich sprinterek, które w sztafecie 4x100 m pobiły rekord świata. Złamały granicę 41 sekund - 40,82. Poprzedni rekord należał od 27 lat do biegaczek... NRD (41,37).
Najwyraźniej zainspirowana tym wyczynem Łysenko zalicytowała jeszcze mocniej - 78,18. Ale po ostatnim rzucie Włodarczyk minę miała przez chwilę nietęgą. Polka lepsza jednak nie była. 77,60 m wystarczyło do srebra. Jako pierwsza z gratulacjami pobiegła do niej druga startująca w konkursie Polka, Joanna Fiodorow, która była 10. (72,37).

Maratończyk Marcin Chabowski wycofał się z niedzielnego startu. Nie zdążył wyleczyć kontuzji kolana.

PRZEMYSŁAW FRANCZAK, Londyn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski