Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włosi chcą odzyskać dawny blask

Karolina Korbecka
Włosi liczą na wyjście z grupy, ewentualne niepowodzenie byłoby wielką sensacją turnieju
Włosi liczą na wyjście z grupy, ewentualne niepowodzenie byłoby wielką sensacją turnieju FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Siatkówka. Reprezentacja Italii grająca w Krakowie podczas mistrzostw świata spisuje się znacznie poniżej oczekiwań i swego potencjału.

Na medal mistrzostw świata Włosi czekają już 16 lat. Na turnieju w Polsce drużyna Mauro Berruto chce nawiązać do złotych czasów włoskiej siatkówki, która w latach 90. ub. wieku dominowała na świecie.

Przed erą Brazylijczyków, którzy od MŚ w Argentynie (2002) do chwili obecnej dzierżą tytuł mistrzów świata, to właśnie Włosi mieli najwybitniejszą drużynę i w latach 1990–1998 trzykrotnie z rzędu zdobyli złoto.

Największe sukcesy włoski zespół zaczął osiągać pod wodzą argentyńskiego trenera Julio Velasco (prowadził reprezentację Włoch w latach 1989–1996), aktualnie trenera reprezentacji Argentyny. Przełomowym momentem dla drużyny było wygranie pierwszego mistrzostwa świata w 1990 r. na turnieju w Brazylii.

– Ten sukces otworzył nam drzwi do kolejnych tytułów, a przede wszystkim sprawił, że po powrocie do kraju nie byliśmy już tym samym zespołem. Zyskaliśmy duży splendor i pewność siebie. Nasze sukcesy nie wynikały z tego, że byliśmy najsilniejsi na świecie i dysponowaliśmy najlepszymi warunkami na świecie. Naszym atutem była przede wszystkim strona mentalna i doskonała technika – wspomina Andrea Giani, trzykrotny mistrz świata.

Jedynym sukcesem, którego brakowało Włochom w czasach świetności, był złoty medal olimpijski.

Nawet wybitna drużyna Velasco na IO w Atlancie (1996) w finale musiała uznać wyższość reprezentacji Holandii. Schedę po nim przejął Brazylijczyk Paulo Roberto de Freitas, ale nie był w stanie zyskać takiego autorytetu, jakim cieszył się jego poprzednik i mimo wygrania mistrzostw świata w Japonii w 1998 r. pożegnał się z pracą.

Jego miejsce zajął Andrea Anastasi, ale wraz z upływem lat pokolenie fenomenów stopniowo kończyło kariery reprezentacyjne. Na kolejnym turnieju MŚ w Argentynie (2002) Włosi zajęli już miejsce poza podium (5.), a w fazie grupowej przegrali nieoczekiwanie z reprezentacją Polski prowadzoną wówczas przez Waldemara Wspaniałego.

Mimo pojedynczych sukcesów w późniejszych latach, jak złoty medal ME 2003 i 2005 oraz srebro IO w Atenach (2004) pod wodzą trenera Gianpaolo Montaliego, Włosi pozostawali w cieniu przede wszystkim Brazylijczyków, którzy od ćwierćfinału MŚ w Argentynie regularnie ogrywają „azzurrich” w meczach o dużą stawkę.

Po tym, jak Anastasi sensacyjnie wygrał mistrzostwa Europy z kadrą Hiszpanii (2007r.) federacja włoska uznała, że jest trenerem, który będzie w stanie przywrócić dawny blask swojej reprezentacji.

Ponowne zatrudnienie go nie przyniosło jednak oczekiwanych skutków. Mimo że Włosi dotarli do strefy medalowej zarówno na IO w Pekinie (2008), jak i na MŚ w 2010 r., miejsce tuż poza podium nikogo nie zadowalało.

Drużynę po Anastasim przejął Mauro Berruto, z wykształcenia filozof, który tuż po objęciu posady stwierdził, że nie ma sensu żyć wciąż wspomnieniami, tylko trzeba oprzeć drużynę na pokoleniu pracusiów, krok po kroku dążących do wyznaczanego im celu.

Pod wodzą tego szkoleniowca Włosi wywalczyli srebrny medal na ME w Czechach i Austrii (2011). Potem głównym celem drużyny był medal na igrzyskach w Londynie i mimo słabego początku (m.in. porażka z Polską w fazie grupowej) podopieczni Berruto dostali się do strefy medalowej, a potem mogli się cieszyć z brązowych medali.

Od tego momentu Włosi nie schodzą z podium (brąz LŚ 2013, srebro ME 2013, brąz Grand Champions Cup 2013 i brąz LŚ 2014), ale wciąż brakuje im błysku. Przełomowym momentem miał być tegoroczny turniej finałowy Ligi Światowej we Florencji, w którym celem zespołu była przynajmniej gra o złoty medal.

Jednak w półfinale katem Włochów, po raz kolejny w ostatnich latach, stali się Brazylijczycy, którzy niemal roznieśli gospodarzy w trzech setach nie pozostawiając im żadnych złudzeń. – Widocznie nie zasłużyliśmy jeszcze na to, żeby wygrywać z takim zespołem jak Brazylia w meczach o najwyższą stawkę. Wciąż wierzę jednak w potencjał naszej drużyny – przekonywał Berruto.

Co ciekawe, w obecnym zespole Italii kluczowe role odgrywają zawodnicy mający obce korzenie. Rozgrywający Dragan Travica pochodzi z Chorwacji i jest synem byłego trenera Asseco Resovii – Ljubo Travicy. Skrzydłowy Iwan Zajcew (grający w reprezentacji na pozycji atakującego) jest synem legendy rosyjskiej siatkówki – Wiaczesława Zajcewa (dwukrotnego mistrza świata i mistrza olimpijskiego z 1980 r.).

Kolejnym zawodnikiem z podstawowej szóstki jest pochodzący z Czech, Jiri Kovar. Rezerwowym rozgrywającym jest mający również polski paszport Michele Baranowicz (syn Wojciecha Baranowicza, byłego reprezentanta Polski), a jeszcze do niedawna czołowym atakującym tej drużyny był Michał Łasko (syn mistrza olimpijskiego z Montrealu – Lecha Łaski). Wspomniani Travica i Zajcew są obecnie liderami mentalnymi włoskiego zespołu i jednymi z najlepszych zawodników na świecie na swoich pozycjach.

W to, że współczesne pokolenie reprezentantów Włoch jest w stanie bić się na MŚ w Polsce o najwyższe trofea, wierzy trzykrotny mistrz świata – Giani, trener Calzedonia Werona i asystent w sztabie szkoleniowym Mauro Berruto.

– W ostatnich latach podnosimy poziom i osiągamy coraz lepsze wyniki. Teraz chcemy czegoś więcej niż tylko miejsca w czołówce. Dążymy do tego, żeby zdobywać trofea. Wiemy, że nasza drużyna ma duże możliwości, ale to, czy osiągniemy upragniony sukces na MŚ w Polsce, będzie zależało przede wszystkim od jakości naszej gry – twierdzi Giani. Być może Kraków stanie się szczęśliwą bazą dla włoskich siatkarzy, tak jak miało to miejsce w przypadku piłkarzy na Euro 2012, którzy dotarli wtedy aż do finału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski