Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włoski koszmar Hiszpanów

Redakcja
Puchar Henriego Delaunaya jest jak pierścień z trylogii Tolkiena: stanowi symbol piłkarskiej mocy. O tym, kto przejmie go na najbliższe cztery lata, zadecyduje niedzielny finał Euro 2012, w którym na Stadionie Olimpijskim w Kijowie zmierzą się Włosi z broniącymi tytułu Hiszpanami. Początek meczu o godz. 20.45.

FINAŁ MISTRZOSTW EUROPY. Jutro w Kijowie zmierzą się drużyny, którym trudno strzelić gola. Znowu rozstrzygną karne?

Przed jego rozpoczęciem odbędzie się dwunastominutowa ceremonia zamknięcia turnieju. W tym czasie zaplanowano występ niemieckiej piosenkarki Oceany, która zaśpiewa oficjalną piosenkę Euro 2012 "Endless Summer", oraz krótki spektakl z udziałem 600 wolontariuszy. Reżyserem widowiska został Marco Balich, który w CV ma między innymi pracę przy otwarciu igrzysk w Salt Lake City i Turynie oraz karnawale w Wenecji. Hymny Włoch i Hiszpanii odśpiewają Tamara Kodakowa i Myhaiło Humenni, soliści kijowskiej Akademii Opery i Baletu.

Historia po hiszpańsku?

Hiszpanie mogą zostać pierwszym w historii zespołem, który obroni tytuł mistrzów Europy. W poprzednim finale, cztery lata temu w Austrii i Szwajcarii, pokonali Niemców 1:0. W ich składzie było aż dziewięciu z obecnych piłkarzy: Iker Casillas, Sergio Ramos, Andres Iniesta, Xavi Hernandez, Cesc Fabregas, David Silva, Fernando Torres (grali w decydującym spotkaniu w podstawowej jedenastce), Xabi Alonso i Santi Cazorla (weszli jako zmiennicy). Wszyscy mają więc szansę, by zostać pierwszymi posiadaczami dwóch złotych krążków ME. Casillas, Ramos, Hernandez, Fabregas, Alonso i Torres wystąpili też w zwycięskim finale mundialu w 2010 r. - takiego hat-tricka też jeszcze nikt nie skompletował.

- Wszyscy mówią o tym, że możemy wygrać Euro dwa razy z rzędu. My musimy się skupić tylko na finale. Jeśli go nie wygramy, to, co działo się cztery lata temu, nie będzie miało aż takiego znaczenia - ucinał temat trener Vicente del Bosque.

Super Mario i statystyki

Problememem Hiszpanów mo-że być to, że ich rywalami w de-cydującej grze zostali Włosi. To rywal rodem z koszmaru: wyjątkowo niewygodny. Jedyne zwycięstwo, po rzutach karnych Hiszpanie odnieśli nad Italią w ćwierćfinale Euro 2008. Najczęściej padają remisy - tak jak w pierwszym starciu tych drużyn w fazie grupowej (1:1 w Gdańsku).

Drugi mecz Włochów z Hiszpanami na tych mistrzostwach Europy może mieć jednak inny przebieg niż spotkanie z 10 czerwca. Chociażby ze względu na zaskakujący przebieg półfinałów: słynący z defensywy Włosi w efektowny sposób wyrzucili za burtę Niemców, natomiast zabójczo precyzyjni Hiszpanie mieli spore problemy z Portugalczykami i załatwili sprawę dopiero po rzutach karnych. Biorąc pod uwagę te dwa mecze, za faworytów trzeba uznać Włochów, tym bardziej że mają w składzie niesamowitego Mario Balotellego. 21-letni napastnik Manchesteru City dołączył do grona piłkarzy z trzema golami na koncie i ma duży apetyt, by samodzielnie zgarnąć koronę króla strzelców.

Balotelli musi jednak w finale utrzymać na wodzy emocje. Włoch należy do tych, którzy zniewag nie puszczają płazem (podczas Euro faulowany był 14-krotnie, sam przekroczył przepisy tyle samo razy), a przecież będzie to niewątpliwie mecz, w którym prowokacje będą czymś oczywistym. Włosi zdają też sobie sprawę, że kluczem może okazać się przygotowanie fizyczne, za Hiszpanami trzeba się nabiegać (w dotychczasowych meczach wymienili 4222 podania, z czego 80 proc. celnych, natomiast Włosi 3311/74 proc.).

Kolejna nocna pielgrzymka

Zgodnie ze swoją tradycją, której pieczołowicie pilnuje, trener Cesare Prandelli po kolejnym zwycięskim meczu poszedł na pielgrzymkę. Tym razem znacznie bliżej, bo z Wieliczki do krakowskiego Bieżanowa, do Sanktuarium Najświętszej Rodziny.

O wierze nie chce jednak rozmawiać ("potraktujmy to jako prywatną sprawę i uszanujmy tę inicjatywę"), chyba że chodzi o... wiarę w finałowe zwycięstwo. - Hiszpanie są mistrzami świata i Europy. Ale właśnie z nimi zagraliśmy już bardzo dobry mecz w Gdańsku, a od tego czasu jesteśmy jeszcze mocniejsi - psychicznie i fizycznie. Nie powinniśmy się obawiać tej konfrontacji - mówił wczoraj na konferencji prasowej w Krakowie Prandelli. Choć zmęczenie, także w jego zachowaniu, jest coraz bardziej widoczne. Każdy ma świadomość, że przychodzi czas na ostateczne rozstrzygnięcia.

To zmęczenie dało się pokazać przede wszystkim przy okazji pytań o przyszłość Prandellego, który ma podpisany kontrakt do 2014 roku, choć... - Relacje z federacją są znakomite, ale ostatnie miesiące były dla mnie trudne. Nie tak sobie wyobrażałem styl życia selekcjonera.

O co chodzi trenerowi? W największym skrócie: we Włoszech kibice interesują się kadrą od święta (mimo że mecz z Niemcami oglądały 23 miliony widzów przed telewizorami), na co dzień rządzą kluby. - Jak graliśmy mecze towarzyskie, wszyscy pytali tylko o Juventus i Milan; od września będzie to samo - żalił się trener, ale przed najważniejszym meczem w karierze nie chciał tego rozwijać. Czy to oznacza sugestię o możliwym zerwaniu kontraktu? - Absolutnie nie - zaprzecza od razu Prandelli, choć nutka wątpliwości zostaje.

Sędzia z YouTube

Finałowe spotkanie poprowadzi 41-letni Portugalczyk Pedro Proenca. To jego czwarty mecz na tym turnieju: gwizdał spotkania grupowe Szwecja - Francja i Hiszpania - Irlandia oraz ćwierćfinał Anglia - Włochy. Po tym drugim występie trafił na YouTube: podczas ataku Irlandczyków klasycznie, choć przypadkowo, sfaulował Keitha Andrewsa. Ma też na swoim koncie tegoroczny finał Ligi Mistrzów Bayern Monachium - Chelsea Londyn.

Rafał Musioł, Kijów,

Remigiusz Półtorak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski