Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włoskim firmom budującym zakopiankę grożą wysokie kary finansowe

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała, że firmom, które żądają waloryzacji kontraktów na budowę dróg ekspresowych i autostrad, grożą wysokie kary finansowe. Wśród tych firm są Salini Impregilio i Astaldi, budujące drogę ekspresową S7.

- Wykonawcy nie realizując zapisów umowy, świadomie narażają się na zawarte w umowach konsekwencje – twierdzi Jan Krynicki, rzecznik prasowy GDDKiA.

Roszczenia i kary

Na Salini Impregilio realizujące 5 kontraktów o wartości ok. 3,54 mld zł, na łączną długość 80 km tras, GDDKiA gotowe jest do wyegzekwowania 67 mln zł kar umownych, w tym 5,5 mln zł z tytułu niezgłoszenia podwykonawców lub usługodawców bądź poddostawców. Natomiast kolejne w wysokości ok. 163 mln zł potencjalnych kar są rozpatrywane.

Dotyczy to nie tylko budowanej S7 Skomielna Biała – Rabka-Zdrój, ale też projektowanego odcinka S7 Widoma – Kraków.

Zagrożona budowa drogi ekspresowej S7 Skomielna Biała – Chab...

Zagrożona budowa S7

Firmie Astaldi realizującej 4 kontrakty o wartości ok. 3,04 mld zł, na łączną długość 29 km nowych dróg, grozi 5 mln zł kar umownych, a kolejne w wysokości ok. 37 mln zł są analizowane. GDDKiA ma zastrzeżenia m.in.,. do budowanego odcinka S7 Naprawa – Skomielna Biała (tunel).

Opóźnienia przy budowie tunelu

Informacja GDDKiA o karach grożących włoskim firmom to reakcja na ich żądania waloryzacji kontraktów drogowych. Salini Impregilio żąda dodatkowych 449 mln zł, ale Astaldi nie ma roszczeń waloryzacyjnych. Inna włoska firma Impresa Pizzarotti, która nie prowadzi inwestycji w Małopolsce, oczekuje dodatkowych 766 mln zł.

Opóźnienia przy drążeniu tunelu na zakopiance szacowane są n...

Minister: waloryzacji nie będzie

Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk nie pozostawia żadnych złudzeń - firmy żądające waloryzacji kontraktów na budowę dróg ekspresowych i autostrad nie dostaną większych pieniędzy. - Może o tym zdecydować jedynie sąd - podkreśla.

- Nie możemy się zgodzić na te żądania z kilku powodów - twierdzi minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

Pierwszy dotyczy zagrożenia pozwami od tych, którzy kilka lat wcześniej przegrali wyścig o zlecenie na budowę dróg. - Firmy realizujące inwestycje wygrały, bo zaproponowane ceny były o kilka, kilkanaście procent niższe. Gdybyśmy teraz zgodzili się na takie podniesienie wartości kontraktów, przegrani mogliby nas pozwać i żądać odszkodowania za utracone korzyści - tłumaczy minister Adamczyk.

Drugi argument resortu infrastruktury to ewentualny sprzeciw Komisji Europejskiej. Większość budowanych dróg szybkiego ruchu finansowanych jest z unijnych dotacji.- Na podniesie wartości kontraktów może się nie zgodzić Unia Europejska, a gdybyśmy to zrobili, groziłaby nam utrata unijnych pieniędzy. Na to nie możemy sobie pozwolić - mówi Andrzej Adamczyk.

Według niego jest tylko jeden możliwy sposób rozstrzygnięcia tego sporu - droga sądowa. - Polskie prawo uniemożliwia wypłatę większych pieniędzy niż w kontrakcie, nawet przy znaczącym wzroście cen, bez wyroku sądowego. Tylko sąd może orzec, na ile wzrost cen wymaga podniesienia wartości kontraktu - podkreśla minister infrastruktury.

Ale to oznacza, że firmy muszą zakończyć rozpoczęte już inwestycje, a dopiero potem mogłyby domagać się większych pieniędzy, niż przewiduje podpisana kilka lat temu umowa. Jeżeli firmy zejdą z placu budowy albo nie wznowią robót po 15 marca (niektóre korzystają z prawa do przerwy zimowej między 15 grudnia a 15 marca), ministerstwo uzna to za zerwanie kontraktu z winy wykonawcy.

Gotowi na każdy scenariusz

- GDDKiA wykorzystuje obecny czas do inwentaryzacji placów budów, na których prace były i są na zbyt niskim poziomie zaangażowania. Dzięki temu GDDKiA będzie przygotowana na sytuację ewentualnego odstąpienia od umowy określonych wykonawców. Ma to później pozwolić na jak najszybsze, konieczne w takiej sytuacji wyłonienie nowego wykonawcy i rozpoczęcie prac na pełnym froncie robót – podkreśla rzecznik GDDKiA Jan Krynicki.

To pokazuje, że GDDKiA bierze pod uwagę scenariusz, w którym firmy schodzą z placu budowy i realizacja inwestycji zostaje wstrzymana co najmniej na kilka miesięcy.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Nowe fotoradary. Będzie ich dwa razy więcej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski