Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wnuki Hannibala, orły Kartaginy

Jakub Ciećkiewicz
Tunezja. Zamyślony Tunis, skupiony i zagadkowy islamski Kairouan, Djerba, pełna żydowskich synagog, czarująca Mahdija i... piękne plaże

W kierunku portu lotniczego na Djerbie wędruje niemrawo grupa Arabów w strojach wieczorowych. Straż-nicy się uśmiechają, pozorują kontrolę, pasażerowie ziewają, szukając po omacku biletów. Nie wyglądają na miłośników dziewiczych plaż, ani na badaczy rzemiosła, kultur i religii, rozsianych hojnie po wyspie.

- Nie lubi Pan latać? - pyta elegancka, czarnowłosa kobieta. - Bez obaw, my wszyscy tutaj jesteśmy lekarzami, wracamy z konferencji farmaceutycznej, która zakończyła się o świcie… Siądę obok, w razie czego dam panu coś na uspokojenie.
Po drodze wyjaśnia, że "kongres" promujący leki zakończył się w restauracji Haroun, gdzie wódka z daktyli leje się strumieniami… Jak widać, tunezyjska transformacja jest bardzo podobna do naszej.

W rękach kobiet
Turystyka to trzecie źródło dochodu Tunezji, które w ciągu ostatnich sześciu lat zmalało o 30 procent.

W 2008 r. na miejscowe plaże przybyło 4,1 miliona Europejczyków, w ubiegłym zaledwie 2,8 miliona. Kryzys w turystyce spowalnia gospodarkę i zwiększa bezrobocie, zwłaszcza ludzi młodych, tych samych, którzy trzy lata temu dokonali rewolucji, dlatego miejscowe stowarzyszenia biorą sprawy w swoje ręce.

Pałacem Al-Abdellia w la Marsa zawładnęły kobiety. Egzotyczne, ubrane w oszałamiające suknie, wykształcone. Pod zadaszonym dziedzińcem, zbierają się muzycy i tancerki, jest Olfa Beji, znana projektantka mody, którą inspirują lokalne tradycje i modelki demonstrujące bajeczne stroje regionalne.

Organizator spotkania to stowarzyszenie l'Ariana, zrzeszające 140 pań, szefów przedsiębiorstw. - Zaprosiliśmy wszystkich - mówi wiceprezeska Raoudha Saoud. - Są tu handlowcy, właściciele gospodarstw agroturystycznych, hoteli, przyjdzie nowy minister kultury. Chcemy się wspólnie zastanowić, jak pokonać impas.

Walka o Polaków
Na ekranie pojawia się prezentacja ilustrująca pomysły biznesowe: turystyka saharyjska, kulturowa, agroturystyka, golf, talasoterapia...

Właściciele ekskluzywnych gospodarstw ekologicznych rozdają foldery. Rzemieślnicy z cepeliowskich wiosek w Den Den i Nabeul demonstrują najwyższej jakości biżuterię, ceramikę, lampy i dywany. Arabska kapela gra transowe melodie, a kelnerzy roznoszą potrawy, które nie mają sobie równych w Afryce Północnej.

Uczestnicy konferencji dyskutują o szansach na pozyskanie nowych turystów. W tej grze liczą się Polacy. Jeszcze przed kilku laty przybywaliśmy tłumnie na miejscowe plaże, potem zainteresowanie wyjazdami zmalało, jednak nasz kryzys już dobiega końca i, jak szacują znawcy, w tym roku wiele osób wyjedzie za granicę po raz pierwszy, więc może właśnie do Tunezji?

- Chcielibyśmy w okresie dwóch kolejnych lat zwiększyć liczbę przyjeżdżających z Polski do 200 tysięcy, a w perspektywie pięciu lat przekroczyć pół miliona - mówi Habib Ammar z Urzędu ds. Turystyki. - Czeka nas walka z Turcją i Bułgarią - dodaje.

Magnesy Tunisu
Stołeczne muzea wypełnia tłum miejscowych. Odnowione, wspaniale wyposażone Bardo, z największą na świecie kolekcją rzymskim mozaik, przyciąga jak magnes - wszyscy robią sobie portrety na tle wizerunku Wergiliusza.

Drugi magnes, to oczywiście Kartagina, wciąż na nowo odkrywana przez profesorów archeologii. - To było supermocarstwo, przybywał tu każdy, kto chciał odnieść sukces. Mieliśmy sześciopiętrowe, skanalizowane kamienice i port na 220 okrętów - prawdziwe cuda techniki - pokazują przewodnicy. Zwiedzających rozpiera duma.

- Jesteśmy wnukami Hannibala, orłami Kartaginy - rzuca oprowadzający mnie orientalista Abdelwaheb Khedimi. - To my zbudowaliśmy Kair i słynny uniwersytet Al-Azhar… - dodaje. Po chwili wspomina, jak polski turysta zrobił sobie zdjęcie na tle stojącej w pobliżu rezydencji dyktatora Ben Alego, za co o mały włos nie pozbawiono go licencji przewodnika. Teraz, po rewolucji, wreszcie przyszała wolność.
Sfax walczy o uznanie
Leżący na uboczu szlaków turystycznych Sfax, otoczony liczącymi setki hektarów stanowiskami archeologicznymi, robi duże wrażenie.

Wielowiekową, zatrzymaną w czasie, medynę całkiem niedawno utrwalał najlepszy polski fotografik - Tomek Sikora. Teraz władze Tunezji czynią starania o wpisanie starówki na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Kustosz Samira Arous Oueslati z Muzeum Archeologicznego, pokazuje mi swoje skarby i uczy oglądać mozaiki. Na przykład dziewięć muz otaczających wyczarowanego z kamyczków poetę Ennusa. - Czy do muzeum przychodzą dzieci na warsztaty?

- Pewnie, ale proszę zobaczyć - wskazuje palcem swoje biurko, które, z braku miejsca, postawiła w sali ekspozycyjnej. Wyjmuje z szuflad kawałki granitu. - W takich warunkach musimy pracować - narzeka. - Muzeum mieści się w urzędzie miasta! Sfax urzeka swojską normalnością.

Rajskie wyspy
Prom wiezie miejscowych na archipelag Kerkennah - siedem bajecznych wysp, otoczonych delikatnymi, miękkimi plażami.
Błękitne niebo, ciepłe morze, po naleśnikach płycizn wędrują stada różowych flamingów. Rybacy budują trójkątne pułapki ze splecionych liści palmowych, remontują łódki w zaimprowizowanych stoczniach, w których rolę pochylni odgrywają pordzewiałe beczki.

Właśnie tu rezydowała mityczna Kirke, tutaj więziono Hannibala i Habiba Burgibę, tu w ciągu wieków zsyłano niewierne żony, które skalały rodziny. Czy może być lepsze miejsce wypoczynku?

Błękitny Hotel Grand jest urządzony ze smakiem - wszystkie okna wychodzą na morze, wokoło rosną palmy, są wspaniałe baseny, plaża, rowery - brakuje tylko gości. Dyrektor Julia Sarsar mówi, że choć turyści nie przeceniają wysp to jednak przed kryzysem miała komplety Francuzów. Pechowo, w roku 2008, jedno skrzydło hotelu przywłaszczył dyktator Ben Ali.

- A po ucieczce despoty majątek rządzącej mafii został przejęty przez państwo. Wyznaczono zarządcę komisarycznego hotelu, który wyśrubował ceny, ale zapomniał o promocji. Efekty widać gołym okiem - skarży się Julia Sarsar. Jak odzyskać starych turystów?

***
Z samolotu widać światła miast tworzących tunezyjską mozaikę. Djerbę, pełną żydowskich synagog, zamyślony Tunis, skupiony i zagadkowy islamski Kairouan, czarującą Mahdiję, zasłuchane w festiwalowej muzyce El Jem. Wyobraźnia podsuwa twarze spotykanych ludzi: wyraziste i pełne nadziei.

Tunezja jest jedynym krajem Arabskiej Wiosny, w którym po rewolucji nastąpiły pozytywne zmiany, a wybory, jakie odbędą się pod koniec roku, mogą ugruntować polityczną i gospodarczą stabilizację. Tunezja czeka na turystów: przygotowana i z nadzieją.

Po rewolucji...
Jak żyje kraj, w którym zaczęła się Wiosna Arabów? Czy miejscowy islamizm jest inny od ortodoksyjnego? Czy Polacy powrócą do Tunezji? A może skorzystają z nowych pomysłów: turystyki saharyjskiej, agroturystyki, talasoterapii... Na wszystkie te, i wiele innych pytań, odpowie Jakub Ciećkiewicz, fotografik, członek Polskiego Towarzystwa Afrykanistycznego, podczas slajdowiska w Klubie Podróżników "Śródziemie"- 2 czerwca o godz. 19 w krakowskiej Piwnicy pod Baranami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski