Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda na górniczy młyn

BOCH
Dawid Skiba (nr 8) grał z dużym zaangażowaniem i nękał Jakuba Fiałkę. Gola strzelił mu już w 5 min FOT. TOMASZ BOCHENEK
Dawid Skiba (nr 8) grał z dużym zaangażowaniem i nękał Jakuba Fiałkę. Gola strzelił mu już w 5 min FOT. TOMASZ BOCHENEK
IV LIGA, GRUPA ZACHODNIA. Wielicki zespół efektownie wygrał powiatowe derby. Czarni Staniątki - Górnik Wieliczka 0:3 (0:3)

Dawid Skiba (nr 8) grał z dużym zaangażowaniem i nękał Jakuba Fiałkę. Gola strzelił mu już w 5 min FOT. TOMASZ BOCHENEK

0:1 Skiba 5, 0:2 P. Grzesiak 25, 0:3 P. Grzesiak 42.

Sędziował: Michał Gurgul (Kraków). Żółte kartki: Szczepański, Soja, Błachacz - Sikora. Widzów: 70.

Czarni: Fiałka - Małajowicz, Błachacz, Górski, Piech (59 Włodarczyk) - Starowicz - Perdał (77 Malinowski), Soja, Polański, Szczepański - Gawlik.

Górnik: Wałach - M. Domoń (65 Bilski), Potańczyk, Sikora, Ł. Domoń - Rudzik, Mielec (74 Kurpiel), Kuźma, Nędza - P. Grzesiak (79 Gabryś), Skiba (90+2 Guzik).

Górnikowi prowadzenie przyniosła pierwsza akcja. Po prawej flance rytm kontrze nadał Rudzik, dośrodkował, a Skiba soczystą "główką" pokonał Fiałkę.

- Co byłoby, gdyby wynik 0:0 utrzymywał się dłużej? Na pewno gralibyśmy bardziej ofensywnie, tak jak w poprzednich meczach - przekonywał po czwartym zwycięstwie w tej rundzie trener Górnika Piotr Klimczyk. W derbach wielickiego powiatu jego piłkarze wykorzystali w I połowie wszystkie okazje, jakie sobie stworzyli po kontratakach. W gole numer 2 i 3 ogromny wkład włożył waleczny Skiba, a akcje wykańczał mniej widoczny, lecz działający na piłkę jak magnes P. Grzesiak. Po pięciu meczach w Górniku ma na koncie już 8 bramek.

Dla Czarnych sobotni mecz był przeżyciem frustrującym. Pierwszy gol ich nie złamał. Od razu ruszyli do przodu, w 9 min Szczepański wycelował w "okienko", jednak Wałach był na posterunku. W bardzo chaotycznych kolejnych minutach miejscowi potrafili zamykać rywali na ich połowie, lecz z tych ataków biła przerażająca bezsilność. Taka gra była wodą na młyn gości, bo Czarni kiepsko organizowali się w defensywie. Ich boczni obrońcy przegrywali wiele pojedynków.

W II połowie rywale pozostawiali sobie więcej miejsca na boisku. Wałach w 67 min obronił strzał Soi pod poprzeczkę. Dużo groźniejsze okazje miał jednak Górnik. W 76 min Skiba po solowej akcji trafił z 18 m w poprzeczkę.

TOMASZ BOCHENEK

Garbarz Zembrzyce - MKS Trzebinia- -Siersza 1:3 (0:2)

0:1 Kowalik 9, 0:2 Wojdyła 44, 0:3 Czyszczoń 73, 1:3 S. Puda 85.

Sędziował: Paweł Kupczak (Nowy Sącz). Żółte kartki: Jurasz, Lenik - Juraszek. Widzów: 100.

Garbarz: Obłaza - Lenik, Gaździcki, Urbaniec, Ł. Puda (63 Gajewski) - Nawrocki (46 Sala), Pieczara, Kasiński, Jurasz - Sadowski (65 Kotlarczyk), S. Puda.

MKS: Gielarowski - Juraszek, T. Szczepanik, Kalinowski, Sieczko - Lickiewicz, Czyszczoń, Kowalik (73 P. Szczepanik), Domurat (41 Wojdyła), Giermek (68 Pająk) - Smoleń (82 Ołownia).

Trzebinianie pozbawili gospodarzy szans na dobry wynik, bardzo szybko pokazując, kto będzie panował na boisku. W 9 min gola po strzale głową zdobył bowiem Kowalik, wykorzystując dogranie Domurata. Wojdyła podwyższył zaraz po wejściu na boisko (podawał mu T. Szczepanik). Załamani gospodarze stracili jeszcze jedną bramkę, za sprawą Czyszczonia - po jego strzale i rykoszecie piłka wpadła do siatki.

- Nie byliśmy w stanie uzyskać dobrego wyniku przy błędach, jakie popełniliśmy - mówi trener Garbarza Zdzisław Janik. - Nie wyszedł nam ten mecz. Dopiero przy stanie 0:3 zaczęliśmy coś grać, ale było już za późno.
-  Zasłużenie wygraliśmy - ocenił trener gości Robert Moskal. - Zmiana Domurata była wymuszona, bo został uderzony łokciem w oko, ale jego następca spisał się bardzo dobrze.

(ŻUK)

Świt Krzeszowice - Karpaty Siepraw 0:1 (0:0)

0:1 Zając 90+2 karny.

Sędziował: Piotr Ćwiertnia (Wadowice). Żółte kartki: Socha, Krzysiak, Żmudka. Widzów: 150.

Świt: Wróbel - Mucha, Stryczek, Strzeboński, M. Marszałek - Socha, Funek (63 Para), Kaczkowski, Jedynak (46 Żmudka) - Chlipała, Krzysiak.

Karpaty: Zachariasz - Galas, Suder, Szablowski, Morawiec - Król (89 Ignasik), Marchiński, Kęsek, Witko (82 Mieszczak) - Szczytyński (70 Połomski) - Zając.

W doliczonym czasie gry sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Połomski. Opłaciło się, bo w polu karnym został sfaulowany przez Strzebońskiego. - Naszego etatowego egzekutora "jedenastek" Tomka Szczytyńskiego nie było już na boisku. Dlatego karnego wykonywał Krzysiek Zając - wyjaśnia Robert Nowak, trener Karpat.

Zając szansy nie zmarnował i sieprawianie przerwali złą serię (w trzech poprzednich meczach nie wygrali, tracąc 8 goli). Mocno przyczynił się do tego dobrze broniący Zachariasz, którego starali się pokonać Chlipała, Krzysiak i Funek. - Po gorszym poprzednim występie z Sokołem Jasiu pozytywnie zareagował - komentuje Nowak.

Świt też miał oparcie w bramkarzu. Zwłaszcza w I połowie, kiedy dwa razy oko w oko z Wróblem stawał Zając. Szansę miał też Galas, ale spudłował.

- Wynikiem najlepiej oddającym przebieg wydarzeń na boisku byłby remis - uważa Dariusz Bijak, trener Świtu.

(BOCH)

Halniak Maków Podhalański - Jutrzenka Giebułtów 0:0

Sędziował: Roman Baran (Nowy Targ). Żółte kartki: Kuszyk, Gałuszka - Nocoń. Widzów: 150.

Halniak: Kościelnik - Kaczmarczyk, Dyduch, Balonek, Pacyga - Gwiazdoń (60 Szewczyk), Polek (81 Rokowski), Sepioł, Kuszyk (60 Dzie-rwa) - Praciak, Szymoniak (75 Stach).

Jutrzenka: Mucha - Powroźnik, Kroczek, Szaroń (73 Fudali), Nocoń - Tabak (30 Kowal-czyk), Wtorek, Targosz, Kupiec - Sobótka (67 Domagalski), Kozub.

W meczu drużyn środka tabeli dominowała walka, żadna ze stron nie chciała podjąć nadmiernego ryzyka i zaatakować przeciwnika, stąd też publiczność zobaczyła dość przeciętne spotkanie.

Początkowo przeważali goście, m.in. Targosz strzelił tuż nad poprzeczkę, a Kozub w Kościelnika. Bramkarz gospodarzy wykazał się też tuż przed końcem I połowy, broniąc uderzenie Kozuba. A w odpowiedzi po "główce" Balonka refleksem błysnął Mucha i wybił piłkę na róg.

Miejscowi byli bliscy szczęścia w 65 min, gdy Szewczyk egzekwował rzut wolny. Strzelił bardzo dobrze, ale po raz kolejny świetną interwencją popisał się Mucha.

- Tylko dzięki niemu goście zawdzięczają to, że wywieźli remis - ocenił kierownik Halniaka Zbigniew Bach.

(ŻUK)

Orzeł Balin - Iskra Klecza 1:1 (1:1)

0:1 Rzeszutko 6, 1:1 Bogucki 20.

Sędziował: Radosław Wilk (Kraków). Żółte kartki: Chrzanowski, Bodziony - Drechny. Widzów: 100.

Orzeł: Kozieł - Bodziony, Chrzanowski, Antonik, Urban (70 Ochmański) - Warzecha, Dulowski, Jaromin, Ryszawy, Bogucki - Pałka (63 Bienias).

Iskra: Kawaler - Kozioł, Drechny, Witek, S. Stopa - Rzeszutko, Sobala, Wasilewski, Smagło (82 Pindel) - Niewidok (46 Woźniak), Kukieła.

Rozpoczęło się zgodnie z planem, czyli od szybkiego prowadzenia gości. Z prawej strony zagrywał Kukieła, a wchodzący w tempo Rzeszutko przyłożeniem nogi na 7 m dopełnił tylko formalności. - Może i w tym przypadku nie popisał się nasz bramkarz, ale w ostatecznym rozrachunku zespół zasłużył na słowa uznania za determinację - powiedział potem Wiesław Liszka, który pod nieobecność Roberta Smoka prowadzi Orła.

Przyjezdni w gapiostwie nie chcieli pozostać dłużni, szybko oddając gola balinianom. Zbyt długo celebrowali ustawianie muru przy rzucie wolnym, z czego skorzystał Bogucki, posyłając piłkę do siatki.

W 80 min sędzia przyznał gościom karnego, po faulu na Rzeszutce. Do piłki podszedł Wasilewski, lecz Kozieł obronił jego strzał.

- Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma - skwitował dyplomatycznie Filip Niewidok, grający trener kleczan.

(ZAB)

Borek Kraków - Przeciszovia Przeciszów 4:0 (2:0)

1:0 Borowski 8 karny, 2:0 Borowski 18, 3:0 Bagnicki 73, 4:0 Bagnicki 86.

Sędziowała: Angelika Kuryło (Brzesko). Żółte kartki: Szopa, Borowski, Hajto, Sawczuk - Chrapkiewicz, Ortman. Czerwona kartka: Oczkowski (5, faul ratunkowy). Widzów: 60.

Borek: Pitala - Sawczuk, Szopa, Konop, Anton - Nazim (62 Bruzda), Dąbrowski (84 Jatczak), Borowski (80 K. Pachacz), Hajto (47 Popowicz) - Bagnicki, Filipek.

Przeciszovia: Oczkowski - Gawęda, Przybyła, Skrobacz, Szafraniec - Romanek, Bartula (61 T. Całus), Momot (8 Jurkowski), Poręba (77 Matla), Ortman - Chrapkiewicz (61 Bartuś).

Pomysł na mecz Przeciszovii runął w gruzach już w 5 min, gdy Oczkowski faulem w polu karnym zatrzymał Bagnickiego. Bramkarz dostał czerwoną kartkę, a "jedenastkę" dla Borku po chwili wykorzystał Borowski.

Gospodarze poszli za ciosem, po akcji Filipka Borowski szybko podwyższył na 2:0. Osłabieni goście wiedzieli, że przegrywając, zajmą miejsce Borku na dnie tabeli - i w II połowie podjęli walkę, by tego uniknąć. Miejscowi mieli jednak mecz pod kontrolą, a w ataku Bagnickiego, który chciał sobie powetować to, że przed przerwą trafił tylko w słupek. Ładnym golem w 73 min pozbawił przyjezdnych nadziei, a kilkanaście minut potem wykorzystał ich kolejną niefrasobliwość w obronie.

(BOCH)

Cracovia II - Orzeł Piaski Wielkie 3:3 (1:1)

1:0 Michał Zieliński 13, 1:1 Czyżowski 36, 2:1 Kłusek 49, 3:1 Michał Zieliński 52, 3:2 Sieradzki 61, 3:3 Gołoś 89.

Sędziował: Wojciech Curyło (Kraków). Żółte kartki: Duszyk, Bufnal - Ciepły. Czerwona kartka: Załęga (73, faul). Widzów: 200.
Cracovia II: Perdijić - Struna (46 Czernecki), Duszyk, Żołądź, Kuligowski - Steblecki (46 Krasuski), Maciej Zieliński, Kapustka (87 Kurleto), Kłusek - Szewczyk, Michał Zieliński (61 Bufnal).

Orzeł: Szymacha - Radwański, Ciepły, Załęga, Zygmunt (46 Adamczyk) - Kubera, Mróz, Petho, Czyżowski (90 Chachowski) - Gołoś, Sieradzki.

- Ale dostaliśmy prezent - cieszyli się kibice Orła po wyrównaniu przez Konrada Gołosia, który wykorzystał gapiostwo przeciwników. Niewiele brakło, a za moment ich radość byłaby jeszcze większa, bo tenże piłkarz miał kolejną doskonałą okazję, lecz po prostu brakło mu sił, żeby oddać strzał. Nie dziwi to, bo jego drużyna grała w osłabieniu, jednak dzielnie walczyła o gola.

Do pełnej emocji końcówki nie doszłoby, gdyby "Pasy" wykorzystały więcej swoich szans. Gospodarze mieli je głównie po atakach środkiem - te ze skrzydeł niewiele im przyniosły - i błędach rywali, którzy też rozdawali podarki. Jak choćby przy trafieniu Kamila Kłuska, który efektownie zatańczył z piłką pomiędzy obrońcami z Piasków Wielkich. Orzeł zresztą także miał jeszcze kilka możliwości do zdobycia bramki, bo uczestnicy meczu nastawili się przede wszystkim na ofensywne poczynania. I dobrze, bo przynajmniej było na co popatrzeć.

BOGDAN PRZYBYŁO

Soła Oświęcim - Sokół Przytkowice 3:0 (3:0)

1:0 Cygnar 1, 2:0 Snadny 21, 3:0 Ząbek 36.

Sędziował: Michał Gębala (Libiąż). Żółte kartki: Wadas - K. Smajek, Hujdus. Widzów: 350.

Soła: Talaga - Jamróz, Sałapatek, Wadas, Ząbek (65 M. Nowak) - Stanek, Janeczko, Cygnar, Gleń (75 Domański) - Snadny (26 Stróżak), Jasiński (58 Niewiedział).

Sokół: K. Żak - Flaka (58 Hujdus), Skowronek, Godawa, Zając - M. Żak, Czara (70 Kawulka), A. Monica, Michorczyk, Mazurek (86 Kubas) - K. Smajek.

Rozpoczęło się pomyślnie dla miejscowych. Zaraz po rozpoczęciu gry stratę w środku pola zaliczył Skowronek, błyskawicznie podanie otrzymał Cygnar i, po przekroczeniu linii pola karnego, huknął pod poprzeczkę.

Po chwili w bliźniaczej sytuacji znalazł się Jasiński, jednak on przestrzelił.

Goście mogli nieco ostudzić zapędy miejscowych, bo w 8 min oświęcimscy obrońcy przepuścili zagraną wzdłuż bramki piłkę, a zamykający akcję na 7. metrze M. Żak miał przed sobą tylko Talagę. Uderzył jednak nad poprzeczką.

Gospodarze starali się szybko zdobyć drugą bramkę. W 10 min Gleń trafił w słupek, po dalekim wyrzucie z autu przez Jamroza. Wreszcie po podaniu za plecy obrońców przebitką głową popisał się Jasiński, a Snadny, wyciągniętą nogą, z obrońcą "na plecach", pokonał K. Żaka.

Ta sytuacja była odpowiedzią na atak prawą stroną Zająca, który strzałem w bliższy róg starał się zaskoczyć Talagę. Piłka zatrzymała się na zewnętrznej stronie siatki.

W 36 min atakujący lewą stroną Jasiński starał się przepchnąć Godawę. Zgubił piłkę. Jednak za akcją podążał Ząbek. Na pełnej szybkości uderzył w dalszy róg, zapewniając miejscowym spokojniejsze granie.
W 46 min w dobrej pozycji znalazł się Stróżak. Jednak minimalnie chybił. - Drugą odsłonę zagraliśmy słabiej, mając na uwadze środowy mecz z Borkiem - powiedział Sebastian Stemplewski, trener Soły.

- Sami strzeliliśmy sobie bramki - ocenił Roman Skowronek, trener Sokoła.

JERZY ZABORSKI

Pauzowała Niwa Nowa Wieś.

TABELA

  1.   Soła   21   50   46-14

  2.   Karpaty   21   46   42-21

  3.   Orzeł P.W.   21   39   33-25

  4.   Świt   21   31   28-27

  5.   Niwa   20   30   29-17

  6.   Iskra   21   28   30-37

  7.   Cracovia II   21   27   38-26

  8.   Górnik   21   26   31-25  

  9.   Trzebinia   22   26   27-30

  10.   Jutrzenka   22   26   16-24

  11.   Orzeł B.   21   26   23-34

  12.   Halniak   20   25   27-22

  13.   Borek   20   22   22-24

  14.   Czarni   21   22   12-29

  15.   Sokół   21   21   22-38

  16.   Garbarz   21   20   29-38

  17.   Przeciszovia   21   20   13-37

7-8 maja: Świt - Niwa (wt. 17), Garbarz - Czarni, Soła - Borek, Sokół - Jutrzenka, Trzebinia - Iskra, Orzeł P.W. - Górnik (śr. 18);

15 maja: Cracovia II - Halniak, Karpaty - Przeciszovia.

(BOCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski