Dostępu broni brama i zamykana na klucz furtka. - Nawet tę bramę musimy przerobić, bo jest za wąska dla samochodów strażackich - informuje prezes Wodociągów Proszowickich Waldemar Wołek.
W tym czasie klucz furtki od wewnętrz otwiera Józef Dzięcioł, mistrz do spraw produkcji wody. Pracuje to od ponad 42 lat i nikt lepiej od niego nie zna zakamarków obiektu. - Stacja powstała w czasie, gdy był budowany szpital w Proszowicach. Początkowo wodę czerpano ze Szre-niawy, dopiero potem powstało ujęcie na Ścieklcu - przypomina.
Szpital został otwarty w 1968 roku. Większość wyposażenia stacji uzdatniania wygląda, jakby została zamontowano ją w tamtym czasie. - Na ówczesne warunki stacja była bardzo nowoczesna - mówi prezes Wołek.
Dzisiaj na widok tej nowoczesności można się co najwyżej z politowaniem uśmiechnąć. Pompy, zbiorniki, urządzenia sterujące wyglądają nieomal jak eksponaty muzealne. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko jeszcze działa. Stosowane sposoby oceny przydatności wody do użytku „na oko” i „na węch” brzmią jak kiepski żart, a jednak jeszcze do niedawna były w powszechnym zastosowaniu. Pamiątką po tym są m. in. zbiorniczki z wodą „wzorcową” pod względem mętności, z którą porównywano wodę badaną oraz probówki z roztworami chloru o odpowidenim stężeniu.
- Stacja była w dramatyczny sposób niedoinwestowana. Trwało to całymi latami - mówi Waldemar Wołek. Przed Światowymi Dniami Młodzieży na stacji mają zostać zamontowane urządzenia do uzdatniania, warte ponad 420 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?