Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda zabrała pieniądze

KRM
Oznacza to, że strażacy mogą mieć kłopoty m.in. z płatnością za media czy benzynę do gaśniczych samochodów. - Nie dojdzie jednak to takiej sytuacji, że nie będą one wyjeżdżać do każdego zgłoszenia. Nie dopuścimy do tego, aby były one realizowane wybiórczo. Mogę nie zapłacić za benzynę, ale ją kupię. Na kredyt. Wiązać się to będzie z potrzebą spłat odsetek, ale - jeśli zajedzie taka konieczność - nie będziemy mieć innego wyjścia - twierdzi komendant Nawrot.

- Mogę nie zapłacić za benzynę, ale ją kupię - mówi komendant straży pożarnej Antoni Nawrot

 Bezpośredni udział krakowskiej straży pożarnej w akcjach podczas powodzi kosztował ją około 100 tys. zł. - To nie koniec naszych wydatków. Przecież strażacy cały czas jeszcze uczestniczą w działaniach mających na celu usunięcie szkód wyrządzonych przez wodę. Powódź spowodowała spustoszenia także w naszych finansach. Nie ukrywam, że w czwartym kwartale bieżącego roku może dojść do sytuacji, że stracimy płynność finansową - mówił Antoni Nawrot, komendant straży pożarnej w Krakowie.
 Przypomina, że obecnie rząd przygotowuje projekt, dzięki któremu jeszcze w tym roku straż pożarna otrzymałaby finansowe wsparcie z budżetu. Jest to o tyle konieczne, że większość komend na terenach ogarniętych powodzią akcje ratownicze kosztowały bardzo drogo. - Liczymy także na wsparcie gminy. Zgodnie z odpowiednią ustawą lokalne samorządy mogą partycypować w kosztach utrzymania straży pożarnej. Od miasta dostajemy samochody gaśnicze, a także, kiedy nasze finanse są na wyczerpaniu, pożyczki, dzięki którym nie dopuszczamy do sytuacji, że pracownikom nie odprowadza się np. ZUS czy wstrzymuje ustawowo przewidziane podwyżki - _mówi Antoni Nawrot. - Każdą złotówkę musimy oglądać dwa razy. Do niezbędnego minimum ograniczamy wszystkie inwestycje - dodaje.
 Jedną z nich ma być budowa nowego oddziału straży przy ul. Aleksandry: inwestycja ma ruszyć we wrześniu. Według komendanta, straż pożarna w Krakowie posiada za mało oddziałów, zwłaszcza na obrzeżach miasta. Jeśli więc jakieś zdarzenie ma miejsce na peryferiach, pomoc nie dociera tam - tak jak powinna - w ciągu kilku minut. W ubiegłym roku w 87 przypadkach, na ponad 6,2 tys. interwencji, strażacy dotarli lub rozpoczęli akcję nawet po ponad 30 minutach od momentu zgłoszenia. Wpływ na to miało zarówno zatarasowanie dróg dojazdowych przez samochody, rosnące do wysokości nawet 8 piętra drzewa, które uniemożliwiały szybkie przeprowadzenie bezpośredniej akcji, oraz wspomniany już brak należytej liczby oddziałów. Budowa przy ul. Aleksandry ma nieco poprawić trudną sytuację.
 Zgodnie z normami bezpieczeństwa, zawartymi w odpowiednim rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji, na każdy tysiąc mieszkańców danej miejscowości powinien przypadać "blisko jeden strażak". Aby móc spełnić te normy, w Krakowie powinno pracować niemal 40 procent więcej funkcjonariuszy.
- Staramy się systematycznie wzmacniać stan kadrowy. Ale to centrala decyduje o etatach_ - przypomina komendant.
(KRM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski