Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wódka ma zniknąć z witryn sklepów

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Tak wygląda wiele witryn sklepów monopolowych na Kazimierzu
Tak wygląda wiele witryn sklepów monopolowych na Kazimierzu fot. Anna Kaczmarz
Handel. Właściciele punktów sprzedaży wyskokowych trunków w najbliższych tygodniach mogą się spodziewać kontroli z magistratu.

Krakowscy urzędnicy zapowiadają walkę z właścicielami sklepów monopolowych, którzy w witrynach wystawiają butelki z wysokoprocentowymi trunkami. Za umieszczanie wódki czy whisky tuż za szybą sklepu mają być odbierane koncesje na sprzedaż alkoholu.

- W wielu punktach alkohol z widocznymi etykietami niemal „wychodzi” z witryn sklepowych na chodniki. Zgodnie z naszą interpretacją przepisów to niedozwolona promocja i reklama tego typu produktów - tłumaczy Tomasz Popiołek, dyrektor magistrackiego Wydziału Spraw Administracyjnych.

Urzędnicy powołują się przy tym na Ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Wskazują, że są w niej zapisy mówiące, iż przez niedozwoloną reklamę i promocję alkoholu należy rozumieć „publiczne rozpowszechnianie znaków towarowych napojów alkoholowych” służące ich popularyzowaniu oraz „inne formy publicznego zachęcania do nabywania napojów alkoholowych”.

Tomasz Popiołek przyznaje jednak, że główny problem urzędników polega na tym, iż dotąd brakuje sądowego orzecznictwa wskazującego, czy krakowski magistrat odpowiednio interpretuje przepisy. - Właśnie pojawiło się jednak światełko w tunelu pokazujące, że idziemy słuszną drogą - dodaje.

Urzędnicy w lutym chcieli cofnąć właścicielowi sklepu przy ul. Zwierzynieckiej prawo do sprzedaży alkoholu właśnie dlatego, że eksponował go w witrynach. Przedsiębiorca z taką interpretacją prawa nie mógł się pogodzić. Usunął wprawdzie trunki z witryn sklepowych, ale jednocześnie złożył skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. A SKO przyznało w zeszłym miesiącu rację urzędnikom miejskim. W tym samym czasie przedsiębiorca zamknął swój sklep.

- Oczywiście przysługuje mu prawo odwołania do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale i tak to jest dla nas jasny sygnał, że SKO uznało, iż ekspozycja napojów alkoholowych poprzez umieszczenie ich bezpośrednio za szybą sklepu nie różni się w istocie od wystawienia ich na zewnątrz placówki i jest formą niedozwolonej reklamy alkoholu - mówi Tomasz Popiołek. Zapowiada jednocześnie intensywne kontrole sklepów monopolowych.

W tym roku (do momentu orzeczenia SKO) urzędnicy skontrolowali bowiem tylko 22 z 1359 działających w Krakowie punktów sprzedaży alkoholu z przeznaczeniem do spożycia poza miejscem sprzedaży (detal). Stwierdzili, że tylko w trzech z tych 22 punktów alkohol jest nieprawidłowo eksponowany. Wobec właścicieli tych sklepów wszczęte zostało postępowanie prowadzące do odebrania koncesji.

- Na pewno teraz, w najbliższych miesiącach tych kontroli będzie więcej - zapowiada dyrektor Popiołek. Jednocześnie urzędnicy na swojej oficjalnej stronie internetowej www.krakow.pl wystosowali apel, aby przedsiębiorcy, zanim przeprowadzona zostanie u nich kontrola, „podjęli we własnym zakresie działania dostosowujące sposób eksponowania napojów alkoholowych do obowiązujących przepisów”.

- Nie dostaliśmy jeszcze od kierownictwa żadnego polecenia przestawienia produktów do wewnątrz sklepu - usłyszeliśmy od sprzedawczyń w sklepach monopolowych przy ul. Westerplatte i Lubicz. Z ich właścicielami nie udało nam się skontaktować.

A o tym, że problem widoczny jest na każdym kroku, mówią sami mieszkańcy. - Mieszkam na Kazimierzu i na ul. Miodowej widzę, jak wielkie butelki wódki „zdobią” witryny sklepów. Są nawet specjalnie podświetlone. To jawne zachęcanie do picia - uważa krakowianin Maciej Górski.

Radni Prawa i Sprawiedliwości już w 2014 roku zwracali uwagę na problem nadmiernej ekspozycji alkoholu w sklepach. - Chodzi o to, aby dziecko, które idzie do szkoły, nie było narażone na widok wódki, ale także na nachalną reklamę trunków - argumentował Stanisław Rachwał z PiS.

Dziś radni tej partii popierają działania miasta. - Dobrze, że urzędnicy przyjęli taką interpretację prawa i że SKO ją poparło. Nie chodzi o to, by szykanować właścicieli sklepów, ale by te produkty nie rzucały się w oczy już z chodnika - mówi radny Adam Kalita.

Współpraca: (PD), (MG)

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski