Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wodne pożądanie

ADOM
Spełniły się zaklęcia współwłaścicielki Marii Nowak o słoneczną pogodę. Za sprawą upalnej aury w ostatnich dniach nieprzebrane tłumy letników przewaliły się przez Ośrodek Sportu i Rekreacji "Dobek" w Dobczycach, a zwłaszcza przez basen kąpielowy z brodzikiem oraz pole namiotowe z przyczepami samochodowymi.

Ośrodek Sportu i Rekreacji "Dobek" w Dobczycach cieszy się dużym zainteresowaniem

   Kompleks rekreacyjny, pięknie położony nad Rabą - usytuowany w centrum miasta, ale jakby z dala od miejskiego gwaru - ostatnio pęka w szwach. Zwłaszcza w weekendy, gdy dopisze pogoda, trudno znaleźć wolne miejsce w wodzie i na okolicznej trawiastej plaży. Od kilku sezonów na basenie i brodziku dyżury pełnią wykwalifikowani ratownicy - Piotr Skóra i Jacek Kozubek. - Ludzie na basenie są zdyscyplinowani i nie sprawiają większych kłopotów - mówi Piotr Skóra.
   Mimo konkurencji w postaci Jałowcowej Góry, dobczycki ośrodek nie może narzekać na brak gości. Łącznie z polem namiotowym "Dobek", który Małgorzata Nowak wraz z młodszą siostrą Marią, tegoroczną absolwentką pedagogiki w krakowskim Ignatium, dzierżawi od miasta, może jednorazowo pomieścić w okresie od maja do października 400 osób. - Nasze ostre psy - mieszaniec Maks i młody Dino są gwarancją, że nikt spoza ośrodka nie włamie się do środka - _śmieje się Maria Nowak. - Ale mówiąc poważnie, mamy szczęście gościć na terenie naszego "Dobka" turystów m.in. ze Szwecji, Francji, Niemiec, przyjeżdżających z własnymi dużymi samochodami kempingowymi. W czerwcu gościliśmy 5-osobową grupę młodzieży litewskiej, wędrującej po Polsce na swoich wspaniałych harleyach, oraz uczestników II Ogólnopolskiego Zjazdu Fanów Nintendo, odbywającego się na zamku. Niebawem na zgrupowaniu mają się pojawić piłkarze z jednego z klubów śląskich.
   Dobczycki ośrodek jest przeznaczony dla odpornych, którym nie przeszkadza wędrówka tam, gdzie piechotą chadzał kiedyś król. Podobnie jest z bieżącą i ciepłą wodą, nie wspominając o prysznicach czy zmywalni naczyń - takich udogodnień cywilizacyjnych w domkach bowiem nie ma.
- Zakwaterowaliśmy się_całą rodziną (żona plus dwójka dzieciaków) na dwie doby - - opowiada Konrad z Częstochowy. - Mieszkamy w domku letniskowym, bez żadnych luksusów. Ośrodek w Dobczycach wypadł nam w drodze powrotnej z Bałkanów, a okolice są tak piękne, że postanowiliśmy je przy okazji zwiedzić.
   Na kemping trafia wielu obcokrajowców, dla których dobczycki ośrodek, mimo surowych warunków, jest dogodną bazą do wypadów do Krakowa, Ojcowa i Wieliczki, nie mówiąc już o pobliskich terenach górskich. Z kraju najwięcej jest ludzi z Krakowa i ze Śląska.
   Wiele rodzin zostawia na kempingu przez cały rok swoje przyczepy, a we wakacje zamieszkują w nich całe rodziny. Zięciowie i synowie w pracy są od poniedziałku do piątku, a w weekendy cała rodzina jest już w komplecie. Babcia Halina i wnukowie Bartek i Jacek Kaletowie z Krakowa są już zadomowieni w "Dobku". - Jeżdżę tu już od ponad 10 lat. Warunki bytowe są może surowe, ale można się do nich przyzwyczaić. Nie narzekam - _mówi babcia Halina.
   W weekendy oblegany jest bar-jadłodajnia, obsługiwany przez młode barmanki: Justynę i Ilonę.
- W upalne soboty i niedziele ruch jest duży. Napoje idą jak… woda, nasze firmowe potrawy także: pierogi oraz gołąbki i bigos przygotowywane przez Jolantę Wach, szefową kuchni._
(ADOM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski