Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Ankowski: Dwa lata pracy za nami. A nie wiem, czy jesteśmy nawet w połowie drogi

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Wojciech Ankowski. 2017 rok, baraże o awans z Limanovią. Wtedy Wiślanie awansowali do III ligi, w której spędzili dwa sezony
Wojciech Ankowski. 2017 rok, baraże o awans z Limanovią. Wtedy Wiślanie awansowali do III ligi, w której spędzili dwa sezony Andrzej Wiśniewski
Wiślanie Jaśkowice dwie kolejki przed końcem sezonu zapewnili sobie 1. miejsce w zachodniej grupie małopolskiej IV ligi. O awans do III ligi, z nieznanym jeszcze mistrzem grupy wschodniej, powalczą w barażowym dwumeczu - 26 i 29 czerwca. Dla Wojciecha Ankowskiego będzie to drugi baraż o awans w roli trenera Wiślan.

Co Pan na pomysł nowego szefa MZPN Ryszarda Kołtuna, żeby w Małopolsce była jedna grupa IV ligi?

Wojciech Ankowski: Jestem jak najbardziej za. Uważam, że takie rozwiązanie bardzo podniesie i rangę i poziom tych rozgrywek. To raz. A dwa: jeżeli drużyna, która wygrywa ligę, musi potem grać dwumecz, który zadecyduje o awansie, to już samo to skłania do głębszego zastanowienia się nad obecnym formatem rozgrywek.

Pan kim się teraz czuje: zwycięzcą ligi czy kimś będącym gdzieś w zawieszeniu?

My zdecydowanie czujemy się w zawieszeniu. Poświęciliśmy, można powiedzieć, dwa lata pracy na to, żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym się teraz znajdujemy. Zostały dwa tygodnie, a prawda jest taka, że nie wiem, czy nawet jesteśmy w stanie stwierdzić, że jesteśmy w połowie drogi. Te dwa tygodnie będą rozstrzygające i kluczowe.

Sławomir Peszko i spółka są zdecydowanymi faworytami zmagań w małopolskiej IV lidze

Wieczysta Kraków. Terminarz Wieczystej w IV lidze. Kiedy i g...

A czy ten sezon dla czwartoligowców, czwartoligowców z ambicjami, to ucieczka przed Wieczystą, która właśnie do tej ligi wjeżdża?

Jeśli mam być szczery, to z informacji, jakie do mnie napływają z innych klubów - zarówno ligi wschodniej, jak i zachodniej - to jest bardzo ważny argument. Taki element, który każdy brał pod uwagę. Natomiast jeżeli chodzi o nas, no to nie uważam, żeby tak było. My sobie bardzo jasno postawiliśmy cel dwa lata temu, po spadku z III ligi. Bez względu na to, jak Wieczysta się rozwijała. W ubiegłym sezonie nastąpiła sytuacja pandemiczna, celu nie udało nam się osiągnąć z przyczyn globalnych. Dalej szliśmy tą samą drogą. Fakt, że Wieczysta zaczyna coraz szerzej dominować, nie miał dodatkowego wpływu na nasze działania.

Pan mówi o waszej dwuletniej drodze do celu, jednak w czasie tych dwóch lat nastąpiła dość znaczna przebudowa drużyny.

Przebudowa była podyktowana głównie aspektami organizacyjno-technicznymi. To znaczy ktoś miał jakiś inny plan na przyszłość. Albo, przykładowo, po pierwszym sezonie wielu naszych zawodników kończyło wiek młodzieżowca. Przebudowa w jakimś stopniu rzeczywiście zaistniała, ale nie miała wpływu ani na plan ani na cel.

Ligę wygrywacie może nie w cuglach, bo przewaga nad Orłem Ryczów nie jest duża, ale wasza siła odzwierciedla się w bilansie bramkowym: 83-23 po 24 meczach.

Faktycznie, były takie mecze, w których swoją przewagę potrafiliśmy udowodnić dużą liczbą bramek. Staraliśmy się grać ofensywnie, angażować bardzo w działania ofensywne. Stąd myślę ten niezły bilans. Co do przewagi nad innymi drużynami: dwie kolejki przed końcem zapewniliśmy sobie ten baraż i prawda jest taka, że takie rozwiązanie przed sezonem bralibyśmy w ciemno. Natomiast było ciężko, bardzo ciężko. I nie mam tu na myśli samego Orła Ryczów, ale kilka drużyn pokazało - zwłaszcza po podziale na grupy mistrzowską i spadkową - że potrafią toczyć boje jak równy z równym. Każdy, na zasadzie "bij mistrza", chciał w meczu z nami pokazać swoją wartość. Drużyny bardzo mobilizowały się, te spotkania były naprawdę ciężkie. Były sytuacje, że nawet jak mecz kończył się wynikiem dwu- czy trzybramkowej przewagi, to najczęściej nie odzwierciedlało to obrazu meczu.

Jak potraktujecie dwa ostatnie mecze fazy finałowej sezonu? Da pan odpocząć niektórym zawodnikom?

Powiem tak: ostatnie kilka tygodni, kiedy mieliśmy cykl meczów środa - sobota - środa - sobota, przy wysokich temperaturach, pokazało coś, o czym być może wiedzieliśmy wcześniej: że na naszym poziomie nie jesteśmy w stanie grać co trzy dni, żeby nie miało to olbrzymiego odzwierciedlenia w formie zawodników. Więc my do dwóch najbliższych meczów podejdziemy poważnie, będziemy chcieli je wygrać, natomiast na pewno będą rotacje w składzie. Nie ukrywam, że mamy kilka drobnych urazów, które w międzyczasie trzeba będzie leczyć. Zapewne część zawodników w tych meczach nie będzie uczestniczyć.

Dopiero w sobotę 19 czerwca dowiecie się, kto wygra rozgrywki w grupie wschodniej i będzie waszym rywalem w barażu. Czy planujecie tego dnia obserwację obu potencjalnych przeciwników - Unii Tarnów i Popradu Muszyna? Zamierzacie wysłać swoich ludzi na mecze obu tych drużyn?

Obserwację, wstępne kolekcjonowanie informacji, zaczęliśmy wcześniej, bo w pewnym momencie było już wiadomo, że tylko te drużyny będą się liczyć w walce o 1. miejsce. W sobotę w miarę możliwości będziemy obserwować rywali. Jak to będzie technicznie wyglądało, to jeszcze decyzje nie zapadły.

A któraś z tych drużyn jest dla was rywalem preferowanym? Takim, z którym wolelibyście zagrać?

Nie. My zdajemy sobie zdajemy sprawę z tego, że wschodnia liga generalnie się bardzo wzmocniła i obie te drużyny, które aspirują do pierwszego miejsca, są mocnymi zespołami. Opartymi przede wszystkim na jakości indywidualnej zawodników. W tym momencie jest nam trudno ocenić, z kim wolelibyśmy grać. Z ręką na sercu, my koncentrujemy się na tym, żeby dobrze się do tych meczów przygotować. A pierwszym krokiem do tego w naszej aktualnej dyspozycji jest regeneracja. Po informacji, która dotrze do nas w sobotę, już bardziej skupimy się na przygotowaniach pod kątem przeciwnika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojciech Ankowski: Dwa lata pracy za nami. A nie wiem, czy jesteśmy nawet w połowie drogi - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski