Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Ankowski. W Cracovii był królem strzelców, teraz został trenerem juniorów. "Doszedłem do wniosku, że trzeba zrobić krok do przodu"

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Wojciech Ankowski - jako piłkarz Cracovii (2003 r.) i jako trener Wiślan, których prowadził przez dziewięć lat (do końca czerwca 2021 r.)
Wojciech Ankowski - jako piłkarz Cracovii (2003 r.) i jako trener Wiślan, których prowadził przez dziewięć lat (do końca czerwca 2021 r.) Jacek Kozioł, Andrzej Wiśniewski
Wojciech Ankowski piłkarzem Cracovii był przez dwa lata. W sezonie 2002/2003 strzelił w trzeciej lidze 22 bramki, dając potężny wkład w awans "Pasów" do drugiej ligi (która wtedy naprawdę była drugą). Teraz, po 17 latach, wrócił do klubu w roli trenera drużyny juniorów starszych. - Prowadzenie zespołu U-18 na poziomie Centralnej Ligi Juniorów to moim zdaniem praca bliższa prowadzeniu drużyny seniorskiej niż młodzieżowej - mówi 41-letni szkoleniowiec.

Junior starszy w sezonie 2021/2022 to który rocznik?

Bazowy 2004. Może grać także czterech zawodników urodzonych w 2003 roku.

Pan pamięta, jak zaczął rok 2003?

Zapewne od jakiegoś udanego sylwestra.

A po sylwestrze co było?

Trening Noworoczny.

W którym strzelił Pan pierwszą bramkę. I mam wrażenie, że ten 2003 to był najbardziej udany rok w pana piłkarskiej karierze. To wtedy został pan królem strzelców trzeciej ligi i awansował z Cracovią na zaplecze ekstraklasy.

Też tak postrzegam tamten czas. Była w Cracovii bardzo fajna ekipa, fajna gra. Postawiony przed nami cel został osiągnięty. I zaryzykuję stwierdzenie, że to był przełomowy rok dla klubu.

Klub, który chwilę wcześniej ledwo zipał, zaczął się rozwijać, wrócił na poziom ogólnopolski.

Zgadza się. To był moment mocnego wsparcia Grupy 100, z prezesem Misiorem na czele, a za chwilę już nadejście ery Comarchu. Sportowo, myślę, też to wypaliło. Więc to był ważny rok, dla mnie na pewno bardzo istotny w przygodzie z piłką.

Pana Cracovia grała na starym stadionie, przebieraliście się w baraku. Bazę treningową, dobrze pamiętam, mieliście już na Wielickiej?

Nie. Baza była na Kałuży. Wielicka pojawiła się później, dobrą chwilę później.

No to trochę się zmieniło przez te 18 lat. Pana miejscem pracy jako trenera w Cracovii będzie pewnie nowy, nowoczesny ośrodek w Rącznej.

Tak, ja prowadzę zajęcia tylko w Rącznej. Tam planujemy rozgrywać sparingi i mecze mistrzowskie.

Kiedy rozpoczął pan pracę z drużyną?

W poniedziałek.

To ustabilizowana już grupa zawodników czy zespół dopiero się tworzy?

Nie, to zespół, który się tworzy. Tworzy na bazie bardzo dobrze wykonanej pracy przez trenera Paszkiewicza i trenera Guję (w poprzednim sezonie byli trenerami Cracovii U-18 i U-17 - przyp. boch). Jest podłoże do tego, żeby stworzyć drużynę. Natomiast, przynajmniej w mojej ocenie, jako osoby, która przychodzi z zewnątrz, czeka nas sporo pracy, i organizacyjnie, i sportowo, żeby stworzyć drużynę, która de facto za cztery i pół tygodnia musi rywalizować w Centralnej Lidze Juniorów.

Co zadecydowało o tym, że zdecydował się pan na podjęcie pracy w Cracovii? Odejście z Wiślan po dziewięciu latach prowadzenia drużyny było chyba trudną decyzją, czymś w rodzaju wyjścia ze strefy komfortu.

Nie odbieram tego w tych kategoriach. Powiem tak: po pierwsze decyzja była przemyślana, po drugie: nie była uzależniona awansem bądź brakiem awansu (do III ligi, Wiślanie w barażu ulegli Unii Tarnów - przyp.) Od pewnego czasu planowałem jakąś zmianę. Chcę też jasno powiedzieć: ja jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Wiślanami, zresztą chyba staż udowadnia to, że nadawaliśmy na tych samych falach. I chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim osobom, które ze mną współdziałały na rzecz Wiślan, bo uważam, że była to owocna współpraca. Natomiast też doszedłem do wniosku, że trzeba zrobić krok do przodu, w tym przypadku było to związane ze zmianą środowiska. Pojawiła się propozycja z Cracovii i wydaje mi się, że ta praca jest mnie w stanie dużo nauczyć, jestem w stanie podnieść swoje kompetencje.

Pytanie będzie miało dalszy ciąg, ale najpierw krótko: pracował pan kiedyś z młodzieżą?

Przez bardzo krótki moment, około 5-6 lat temu prowadziłem juniorów Wiślan. Drużynę przejąłem w zastępstwie po Piotrku Chlipale i pracowałem z nią bodajże pół roku. Była taka potrzeba i to w zasadzie był mój jedyny okres pracy z młodzieżą.

Praca z młodzieżą pracy z młodzieżą nierówna. Bo czym innym jest prowadzenie 8-, 10-latków, a zupełnie czym innym 17-, 18-latków w profesjonalnym klubie.

Na pewno nie podjąłbym się nigdzie prowadzenia dzieci mających osiem czy 12 lat. Z prostej przyczyny: nie mam ani doświadczenia, ani wystarczającej wiedzy, żeby sprostać takiemu wyzwaniu. Natomiast prowadzenie zespołu U-18 na poziomie Centralnej Ligi Juniorów to moim zdaniem praca bliższa prowadzeniu drużyny seniorskiej niż młodzieżowej. To jest ekstraklasa młodzieżowa, to są zawodnicy, którzy przez lata byli szkoleni, przez lata byli selekcjonowani, którzy mają potencjalną szansę, żeby kiedyś w piłce seniorskiej zaistnieć. Więc ja mam świadomość, że to ludzie młodzi, ale tacy, którzy piłkę traktują bardzo poważnie i są przygotowani do tego, żeby współpracować na wysokim poziomie.

Jaki jest cel pana pracy? Celem oczywistym jest przygotowanie zawodników do gry w piłce seniorskiej, a najlepiej - wprowadzenie do I drużyny. Natomiast jest także jakiś cel wynikowy tej drużyny?

Jestem na swoim stanowisku bardzo krótko, więc obraz na to, jakie są moje cele, jest być może bardzo spłaszczony. Ale nie wyobrażam sobie, żeby nadrzędnym celem nie było przygotowanie tych zawodników do piłki seniorskiej. Dwa: oczywiście największą radość sprawia, kiedy któryś z zawodników debiutuje w wysokiej lidze, a najlepiej w macierzystym klubie, czyli w tym przypadku w Cracovii w ekstraklasie. Natomiast zdaję sobie też sprawę z tego, że każdy patrzy na wynik. My musimy się rozwijać, podnosić swoje umiejętności, pracować nad cechami fizycznymi. Jeżeli to wszystko będziemy robić, to liczę, że będzie miało to odzwierciedlenie w meczach. Każdy na mecz wychodzi po to, żeby go wygrać. Żeby zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. To jest normalność w piłce nożnej i tutaj nie jest inaczej. Chciałbym też zaznaczyć, że zawodnik po to się szkoli od najmłodszych lat, po to przechodzi wszystkie etapy, żeby dotrzeć do poziomu seniorskiego i tam ulokować się na jak najwyższym poziomie rozgrywkowym. Wydaje mi się, że indywidualnie dla zawodników to jest priorytetem, natomiast żeby to osiągnąć my musimy w każdej minucie treningu i meczu dawać z siebie wszystko i dążyć do tego, żeby być najlepszymi.

Jeden z zawodników, którzy mają grać w pana drużynie - Oliwier Hyla - był ostatnio na zgrupowaniu w Słowenii z I drużyną Cracovii. Teraz będzie nadal z nią trenował czy z zespołem juniorów?

Kontynuuje proces treningowy z pierwszą drużyną.

Domyślam, się, że ma być motywującym przykładem dla rówieśników. Sam fakt wyjazdu na zgrupowanie z ekstraklasową drużyną to bardzo dużo dla 16-latka.

Zdecydowanie tak uważam. I cieszę się, że sztab szkoleniowy I drużyny, z trenerem Probierzem na czele, dostrzega tych chłopaków i daje im szansę. Czy to wyjazdu na obóz, czy to uczestniczenia w treningach, uczestniczenia w sparingu. A w dalszej fazie być może także debiutu w ekstraklasie. Tak to powinno funkcjonować i cieszę się, że taka jest polityka sztabu pierwszej drużyny.

W pana sztabie kto jest?

Trenerem asystentem jest Konrad Stańczyk, trenerem przygotowania fizycznego został Piotr Doncer. Bramkarzami na tę chwilę zajmuje się trener Krzysztof Sendorek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojciech Ankowski. W Cracovii był królem strzelców, teraz został trenerem juniorów. "Doszedłem do wniosku, że trzeba zrobić krok do przodu" - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski