Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Kędzior: Zabrakło nam szczęścia i dobrych decyzji arbitra

Rozmawiał Piotr Pietras
W akcji Wojciech Kędziora
W akcji Wojciech Kędziora Fot. GRZEGORZ GOLEC
Rozmowa. W meczu z drużyną „Białej Gwiazdy” najlepszemu snajperowi Termaliki Wojciechowi Kędziorze nie udało się wpisać na listę strzelców.

- Po czterech meczach bez porażki tym razem nie sprostaliście dużo niżej notowanej od was drużynie Wisły Kraków. Co było tego powodem?

- Tak naprawdę Wisła to bardzo mocna drużyna, mająca w swoich szeregach wielu klasowych zawodników i zasługująca na znacznie wyższe miejsce w tabeli. Krakowianie potwierdzili to w Niecieczy, choć, tak prawdę mówiąc, bardzo łatwo przychodziło im zdobywanie goli. Dwa razy łapaliśmy kontakt bramkowy, jednak rywale szybko strzelali kolejnego gola i utrzymywali bezpieczną przewagę. Nie grało się nam wtedy łatwo.

- Nie uważa Pan, że rozpoczęliście mecz zbyt spokojnie, pozwalając w ten sposób zaskoczyć się drużynie z Krakowa?

- Rywale zagrali bardzo mądrze, przetrzymywali długo piłkę, wciągając nas do gry kombinacyjnej - i w pełni im się to udawało. W dodatku bardzo szybko strzelili nam dwie bramki i nasza sytuacja nagle stała się bardzo trudna. Nie poddawaliśmy się jednak i walczyliśmy do końca. W drugiej połowie mieliśmy kilka sytuacji bramkowych, zabrakło nam jednak trochę szczęścia oraz właściwych decyzji sędziego, by po raz kolejny złapać kontakt z Wisłą. Gdyby tak się stało, każdy wynik w tym meczu byłby możliwy.

- W pierwszej połowie, przy golu Bartłomieja Babiarza, zanotował Pan asystę. Po przerwie mógł Pan zdobyć swoją kolejną bramkę w tym sezonie. Czego w tej sytuacji zabrakło?

- Miałem wtedy niezbyt wygodną sytuację i zdążyłem jedynie zagrać piłkę końcem buta, będąc na wślizgu. Piłka po rykoszecie trafiła wprawdzie w słupek, ale do bramki, niestety, nie wpadła. Tym razem zabrakło mi tak bardzo potrzebnego w sporcie szczęścia.

- Wcześniej trzy mecze rozegraliście w sześć dni. Po spotkaniu z Górnikiem Łęczna mieliście teraz aż dziewięć dni przerwy. Czy nie uspokoiło to was za bardzo?

- Rozgrywanie meczów co trzy dni trochę dało nam w kość, dlatego potrzebowaliśmy odpoczynku na regenerację sił. Nie jest to jednak powód, by się tłumaczyć z porażki. Myślę, że głównym jej powodem był słabszy początek i szybka strata dwóch bramek.

- Czy porażka z zespołem Wisły może zamknąć wam drogę do czołowej ósemki?

- Do zakończenia części zasadniczej pozostały trzy kolejki spotkań i tak naprawdę wszystko się jeszcze może zdarzyć. Nie składamy broni i do końca będziemy walczyć o miejsce w górnej ósemce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski