Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Stawowy: Chcemy przygotowywać piłkarzy, ale nie zapominamy o wynikach

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Wojciech Stawowy jest koordynatorem grup młodzieżowych Cracovii i trenerem zespołu U-19
Wojciech Stawowy jest koordynatorem grup młodzieżowych Cracovii i trenerem zespołu U-19 cracovia.pl
W czerwcu wrócił do Cracovii jako koordynator pracy Akademii Piłkarskiej „Pasów”. Wkrótce objął zespół najstarszych juniorów. Napotkał pierwsze trudności. Trener Wojciech Stawowy jednak się nie poddaje i jest dobrej myśli.

Cracovia. Trenerska droga Wojciecha Stawowego, tak się zmien...

W ostatnim meczu wygraliście w „hokejowych” rozmiarach z Koroną Kielce. Jest pan bardziej zadowolony ze zdobycia sześciu bramek, czy zmartwiony stratą trzech?

Zdecydowanie jestem zadowolony ze zdobycia sześciu goli i z tego, że od trzech kolejek – od meczu z Jagiellonią jest bardzo duży progres jeśli chodzi o grę, mimo też porażki z Zagłębiem. To się wszystko fajnie zaczyna układać, zazębiać. Mecz z Koroną był tylko tego potwierdzeniem. Cieszy przede wszystkim styl w jakim zespół zagrał to spotkanie. Wszystko jest na fali wznoszącej. To mnie najbardziej cieszy. Praca, którą wykonujemy na treningach, zaczyna procentować. Tak jak mówiłem wcześniej, to jest proces, który musi potrwać, tym bardziej w przypadku młodych piłkarzy. Idzie to w coraz to lepszym kierunku.

Był pan zaniepokojony tym, że przed konfrontacją z Koroną w ośmiu spotkaniach zanotowaliście tylko jedno zwycięstwo, a było kilka dotkliwych porażek. Nie wyglądało to dobrze…

Jeśli patrzymy pod kątem wyniku sportowego to na pewno nie wyglądało to dobrze. Nie mogę powiedzieć, że byłem szczęśliwy, skoro przegrywaliśmy mecze. Wiadomo, że tak nie było i nie sprawiało to nikomu przyjemności. Nie miałem i nie mam czegoś takiego jak niepokój, z tego względu, że wiem, co z tymi chłopcami robimy na co dzień, co chcemy zrobić i ile to musi potrwać. Trzeba pamiętać, że to nie jest piłka seniorska, tylko młodzieżowa. Najważniejszą rzeczą, taka jest moja ocena, jest to, żeby ci chłopcy byli pod każdym względem optymalnie przygotowani w momencie, gdy przejdą do seniorów – do drużyny Wojtka Ankowskiego, być może niektórzy do trenera Zielińskiego. Jest grupa chłopców z rocznika 2004 która za chwileczkę będzie kończyć wiek juniora i to jest dla nich ostatni dzwonek, by pewne braki ponadrabiać. Oczywiście sprawa wyniku też jest bardzo ważna, bo nie wychodzimy na boisko po to, żeby przegrywać mecze, tylko po to, by wygrywać, bo to jeden z czynników, który buduje. Chcielibyśmy zacząć teraz taką serię, która pozwoli nam piąć się w górę tabeli. Tych meczów do rozegrania jest jeszcze bardzo, bardzo dużo więc wiele rzeczy może się wydarzyć, mam nadzieję, że pozytywnych. Tak jak powiedziałem wcześniej, sobotni mecz i poprzednie dwa to dobry prognostyk na to, że drużyna zaczyna się zazębiać i że to, co robimy na treningach przekłada się to również na mecz.

Nie nałożył pan zbyt dużej presji na siebie i chłopaków mówiąc przed sezonem o grze o mistrzostwo Polski? Wiadomo, że każdy ma ambicje, ale może niekoniecznie należy to mówić wprost.

Nie mówiłem o mistrzostwie Polski tylko cały czas powtarzałem, że najważniejszą rzeczą jest szkolenie. Zaznaczałem, że najważniejszą rzeczą jest to, by tych chłopców przygotować w takich aspektach jak taktyka, technika. Jest zupełnie inna rola trenera, który pracuje z młodzieżą, a inna tego, który pracuje z seniorami. To jest dla mnie priorytet, by jak najwięcej chłopców trafiło do trenera Zielińskiego, by jak najwięcej z nich zadebiutowało w Cracovii. Natomiast przy okazji, bo to też jest bardzo ważne, by grać o najwyższe cele. Cracovia to jest wielki klub i bez względu na to, jaka by to nie była kategoria wiekowa, oczekiwania prof. Filipiaka i ludzi, którzy klubem zarządzają są takie, by drużyny były zawsze jak najwyżej w tabeli, a nie gdzieś szorowały po dni. A my, patrząc przez pryzmat wyniku, jesteśmy na razie w tych niższych rejonach tabeli. Jestem jednak przekonany, że to się będzie z każdą kolejką zmieniać, bo widzę, co się dzieje w zespole, jaki jest progres. Nie było czegoś takiego jak presja na zdobycie mistrzostwa Polski. Z prostej przyczyny – przychodząc do Cracovii musiałem tę drużynę poznać. Pozmieniały się roczniki, rocznik 2003 odszedł do seniorów, zostało kilku chłopców z 2004, przyszedł rocznik 2005. Trzeba było stworzyć drużynę. Mistrzostwo Polski? Ode mnie takie słowa nie padały.

Być może tak interpretowano pana wypowiedzi. Pan jest koordynatorem wszystkich grup młodzieżowych. Zespołowi U-17 też się nienajlepiej wiedzie, jest w dolnej strefie tabeli. Z pewnością pan się też temu przygląda.

Najlepiej funkcjonuje zespól CLJ U-15 Marcina Dudzińskiego, natomiast starsze zespoły mają wymieszane roczniki, trzeba stworzyć zespół, zgrać chłopaków. Poza tym wszedł trochę inny model szkolenia, który jest procesem, który musi potrwać. Jestem przekonany w stu procentach, że to będzie przynosiło efekty zarówno jeśli chodzi o indywidualne wyszkolenie piłkarzy techniczno-taktyczne, jak również będzie przynosiło efekty jeśli chodzi o całość jako zespół, który w jednej i drugiej kategorii wiekowej na pewno będzie piął się w górę tabeli. Jestem o to spokojny, bo potencjał piłkarski w tych chłopcach jest naprawdę spory. Trzeba tylko cierpliwie i konsekwentnie pracować. Wiem, że różne są w piłce młodzieżowej momenty. Piłka młodzieżowa to jest wielka sinusoida, raz się jest wyżej, raz niżej. Ciężko o unormowaną stabilizację, bo to jest młodzież. Jestem przekonany, że to będzie się z meczu na mecz zmieniać, bo ten cały plan mamy dobrze przygotowany. Po drodze są słabsze momenty, ale jest światło w tunelu w postaci konsekwentnej, cierpliwej pracy. Tego się trzeba trzymać.

Czy nowy model treningowy ma związek z dostosowywaniem systemu gry, taktyki pod pierwszy zespół. On gra z trzema środkowymi obrońcami, wahadłowymi. Czy to też jest wdrażane w zespołach z CLJ?

Pracujemy nad tym, by zawodnicy potrafili poruszać się w każdym systemie i potrafili się w nim odnaleźć. To dla mnie rzecz priorytetowa, bo dzisiaj jest tak, a jutro może być inaczej. Piłkarz, który jest kształtowany tylko w jednym kierunku i jest szufladkowany tylko w jednym systemie gry to nie jest dobre rozwiązanie jeśli chodzi o piłkę młodzieżową. Moją ambicją jest to, by chłopak, który będzie opuszczał Akademię i przechodził do piłki seniorskiej płynnie poruszał się w systemie bez względu na to, czy pierwsza drużyna będzie grała trzema środkowymi obrońcami, czy czterema. Chodzi o to, by ci zawodnicy potrafili się w tych systemach świetnie poruszać, bo nie wiadomo, czy w przyszłym sezonie trener Zieliński nie uzna, że lepszym rozwiązaniem będzie np. gra w innym systemie. Chłopcy muszą być więc wszechstronnie przygotowani. Bardzo cieszę się z tego i mogę to powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że w zespole U-19 zdecydowana większość piłkarzy jest przygotowana do tego, by swobodnie poruszać się na swoich pozycjach we wszystkich systemach. Na to się z reguły nie patrzy, bo kibice patrzą na tabele, na suchy wynik. Nie uczestniczą w procesie szkoleniowym, nie widzą, jak to wygląda na co dzień i ocena jest przez pryzmat tabeli, punktów i ostatnich spotkań. Ja na to tak nie patrzę, patrzę przez pryzmat szkoleniowy, bo jestem szkoleniowcem i chodzi mi o to, by tych chłopców wszechstronnie rozwinąć. To jest dla mnie priorytetem. Ale oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że tabela jest ważna, punkty są ważne. Chcemy dążyć do tego, by wszystkie drużyny w Cracovii były na szczycie. To jest proces. Jeszcze raz to powtórzę, jestem bardzo spokojny o to, że te drużyny będą wyżej. Nie wiem, na jakim miejscu w tabeli, bo to trudno prognozować, ale jestem przekonany, że w górnych rejonach tabeli.

A czy są u pana zawodnicy z talentem pokroju Rakoczego, Myszora?

Nie chcę wymieniać nazwisk, bo byłoby to niesprawiedliwe, ale mam kilku zawodników, szczególnie dwóch, których już polecam trenerowi Zielińskiemu. Nie zdradzę wielkiej tajemnicy jeśli powiem, że w momencie, w którym I zespół zakończy rozgrywki w rundzie jesiennej i drużyna będzie grała mecze kontrolne, w nich trener będzie chciał kilku zawodników zobaczyć, sprawdzić. Mam kilku fajnych, utalentowanych piłkarzy i każdy z nich ma określony potencjał. Każdemu życzę jak najlepiej i będę robił wszystko, by każdy jak najdalej w piłce zaszedł, ale jest już dziś dwóch takich, których mogę z pełną odpowiedzialnością polecić trenerowi Zielińskiemu. Będziemy mieli dwa wzmocnienia, bo wrócił już po kontuzji Dominik Janeczek, nominalnie lewy obrońca. Jest w treningu i myślę, że za dwa tygodnie będę mógł już z niego korzystać. Wraca też Jan Ziewiec, środowy obrońca. Jest po kontuzji więzadeł krzyżowych. To będą bardzo duże wzmocnienia, a zimą postaramy się jeszcze kogoś sprowadzić, dwóch, góra trzech zawodników. To będzie z korzyścią jeśli chodzi o rywalizację w zespole, o potencjał sportowy, który niewątpliwie się zwiększy.

Co by nie mówić o priorytecie wyszkolenia, to gdyby się to odbiło niekorzystnie na wynikach, bylibyście zaplątani w walkę o utrzymanie, nie byłoby to dobre.

To jest wręcz niedopuszczalne, by tak miało być, bo by to się kłóciło ze szkoleniem, jedno drugie wyklucza. Nie można szkolić zespołu, który jest w strefie spadkowej i martwi się o utrzymanie. Szkolenie ma iść w takim kierunku, by zawodnicy indywidualnie robili postępy, ale by zespół walczył też o najwyższe lokaty. To taki czynnik, który bardziej motywuje chłopców do pracy. Nie chciałbym być źle zrozumiany, że mi nie zależy na wyniku sportowym i że jest mi obojętne miejsce w tabeli, bo tak nie jest. Zawsze lubię być tam u góry. Zdaję sobie sprawę w jakim miejscu teraz pracuję, jaka jest moja odpowiedzialność, jedną z nich jest wynik sportowy i on mnie na chwilę obecną nie cieszy, ale też nie martwi. Martwiłby mnie gdybym nie widział żadnego postępu, że zespół nie idzie w dobrym kierunku. To byłby powód do zmartwień. Jest zupełnie odwrotnie, wierzę głęboko w to, choć to jest tylko sport, że zacznie się teraz marsz w drugą stronę.

Kibice Cracovii na meczu z Lechią Gdańsk

Kibice na meczu Cracovia - Lechia Gdańsk. Zobaczcie zdjęcia

Oceniamy piłkarzy Cracovii za mecz z Lechią Gdańsk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojciech Stawowy: Chcemy przygotowywać piłkarzy, ale nie zapominamy o wynikach - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski