Ochotnicy z motocyklowego pogotowia ratunkowego, zrzeszeni w Fundacji R2, na swoich jednośladach docierają do poszkodowanych w ciągu kilku minut, czyli znacznie szybciej niż karetki pogotowia, które muszą przebijać się przez korki. Nim nadjedzie ambulans, udzielają pacjentowi pierwszej pomocy. Nierzadko ich natychmiastowa pomoc przekłada się na uratowanie życia lub zdrowia.
Do niedawna Fundacja R2 współpracowała z Krakowskim Pogotowiem Ratunkowym, od dyspozytorów którego otrzymywała sygnał o wypadku. W garażach pogotowia ochotnicy mieli też swoją bazę. Jednak z początkiem lutego dyrekcja KPR oznajmiła, że dalsza współpraca jest niemożliwa. Jak się okazało, zabraniają tego przepisy. Ratownicy musieli wyprowadzić swe pojazdy z garażu, oddać wypożyczoną od KPR krótkofalówkę itp.
Wówczas media, z "Dziennikiem Polskim" na czele, zaapelowały o pomoc dla Fundacji R2. Na apel odpowiedział wojewoda Stanisław Kracik, który wczoraj podpisał z fundacją porozumienie. Teraz R2 będzie działać w ścisłym porozumieniu z Centrum Powiadamiania Ratunkowego (obsługującego numer 112). Gdy dyspozytor CPR odbierze zgłoszenie i uzna, że szybka interwencja medyczna jest konieczna, przekaże informacje o zdarzeniu zarówno pogotowiu, jak i ratownikom.
Jarosław Maj, prezes fundacji, nie kryje satysfakcji: - Teraz cały nasz potencjał zostanie wykorzystany i będzie służył potrzebującym - podkreśla.
Ten potencjał to 30 bardzo dobrze wyszkolonych ratowników, wśród których przeważają studenci medycyny i pielęgniarstwa, ale jest także dwóch lekarzy. Dysponują czterema rowerami i dwoma specjalistycznymi motocyklami, wyposażonymi we wszystkie urządzenia i materiały - m.in. aparat tlenowy, defibrylator, leki i opatrunki. (DSF)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
