Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna i pokój II. Rok prawdy

Remigiusz Półtorak
Świat. Przed zachodnimi przywódcami stoją dwa wielkie wyzwania - zmusić Putina do ustępstw i zatrzymać groźną ekspansję dżihadystów.

Po tym, co zobaczyliśmy w minionym roku, przewidywanie przyszłości na świecie w najbliższych miesiącach jest co najmniej ryzykowne.

Kto bowiem przypuszczał, że Krym zostanie bezczelnie zaanektowany, a zimnowojenna retoryka wróci na Kreml z taką siłą, by wypowiedzieć Zachodowi wojnę dyplomatyczną? Kto przewidział, że na zgliszczach Iraku i Syrii wyrośnie nieprzewidywalne i niekonwencjonalne Państwo Islamskie, które błyskawicznie zajmie teren, rekrutując zwolenników z Europy w niespotykanej dotychczas skali?

Kto wreszcie spodziewał się, że klęska Brazylii na mundialu nie odbije się w żaden sposób na wyborach prezydenckich albo że Barack Obama akurat teraz wyciągnie rękę do Kuby (całkiem otwarcie) i do Iranu (bardziej potajemnie)? I że te gesty nie zostaną odrzucone?

Takich zwrotów akcji i takiego przyspieszenia wydarzeń mającego bezpośredni wpływ na geopolitykę nie było w ostatniej dekadzie. Zamiast o ryzykownych prognozach, mówmy więc o wyzwaniach, które czekają najważniejszych przywódców na świecie.

Putin nie chce się cofnąć

Nic nie wskazuje na to, że Władimir Putin zmieni swoją politykę na Ukrainie i wobec Zachodu. Rosyjski przywódca wszedł na drogę, z której nie za bardzo może (a przede wszystkim nie chce) się wycofać, bo to oznaczałoby przyznanie do słabości. Unika tego jak ognia, nawet jeśli zachodnie sankcje zdają się coraz bardziej odczuwalne, zaś uzależniona od ropy gospodarka daje wyraźne oznaki spowolnienia.

Putin ani razu nie dał odczuć, że jest w stanie zrobić krok w tył, a konfrontacyjne zaczepki wobec Ameryki i jej europejskich sojuszników na kolejnych konferencjach, starannie wyreżyserowanych, pokazują raczej, że nie cofnie się przed niczym. W imię budowania wyimaginowanej Noworosji albo choćby zapewnienia spokoju wewnątrz kraju, poprzez tłumienie każdego zalążka opozycji.

Rosyjski prezydent uwierzył, że jest najbardziej wpływowym przywódcą na świecie i że to on rozdaje karty. Jednakowoż kluczem do uspokojenia sytuacji na wschodzie wciąż pozostanie reakcja państw zachodnich. A głównie to, czy ich działania będą spójne wobec zapędów rosyjskiego niedźwiedzia, z czym dotychczas jest niemały problem. Klarownym przykładem okazała się niespodziewana wizyta francuskiego prezydenta Francoisa Hollande'a w Moskwie wtedy, gdy Putin miał być politycznie izolowany.

Wahania Europy

Działania Unii Europejskiej są mało skuteczne, ponieważ jej członkowie ciągle wahają się, jakie powinno być podejście do Rosji. Dla jednych jest to niebezpieczny sąsiad zdolny do nieracjonalnych działań, dla innych wciąż priorytetem jest utrzymywanie stosunków handlowych, mimo ewidentnego łamania ładu światowego wypracowanego w latach 90., a nawet współudziału w zestrzeleniu samolotu pasażerskiego nad wschodnią Ukrainą.

Niezdecydowanie Zachodu może coraz bardziej zachęcać Putina do mieszania się w sprawy Mołdawii, gdzie Naddniestrze od dawna pozostaje pod wpływami Moskwy.

Groźby dżihadystów

Najbardziej zdeterminowany co do nakładania sankcji za rosyjskie łamanie prawa międzynarodowego jest wprawdzie Obama, ale on też będzie musiał bardziej skupić się w tym roku na sytuacji wewnętrznej, bo władzę w Kongresie przejęli właśnie republikanie.

Jest przecież jeszcze postępująca ekspansja dżihadystów, za którą Amerykanie powinni czuć się w dużej mierze odpowiedzialni po rozpętaniu chaosu w Iraku. Tu nie ma dobrego rozwiązania, bo pokonanie Państwa Islamskiego samymi nalotami będzie niesłychanie trudne, a wręcz niemożliwe, z kolei wysłanie wojsk lądowych na razie jest zdecydowanie odrzucane.

Problem jest realny; nie tylko na miejscu - gdzie symbolicznie na stronę ekstremistów przeszedł niejaki Sarout, były charyzmatyczny bramkarz drużyny w Homs, walczący do niedawna po stronie opozycji - ale także w Europie. Największy problem ma Francja. Około tysiąca bojowników z tego kraju wyruszyło już na dżihad, a obecność żandarmów na paryskich ulicach jest więcej niż widoczna.

Emigranci i nacjonalizm

Będąca w stagnacji Europa musi też zmierzyć się z innymi wyzwaniami - z falą imigrantów, wobec których nie ma spójnej polityki, a takie obrazki jak u wybrzeży Włoch - z setkami osób szukającymi lepszego świata - będą się powtarzać. I z falą populistów, którzy brawurowo zajmują teren.

Nigel Farage i jego Partia Niepodległości mają niezłe notowania przed majowymi wyborami, zapowiadając jeszcze większe oddalenie Wielkiej Brytanii od wspólnoty, a we Francji Marine Le Pen ostrzy sobie zęby na dobry wynik w wyborach regionalnych, by w 2016 roku powalczyć o Pałac Elizejski. Przejście do II tury już dziś ma niemal pewne. Nie zapominajmy o Grecji. Zwycięstwo antyeuropejskiej Syrizy może znów zatrząść strefą euro.

I jeszcze jedno ważne wyzwanie. Jeśli uczestnicy grudniowej konferencji klimatycznej w Paryżu nie dojdą do porozumienia i zadowolą się znanym z Polski stwierdzeniem: "Sorry, taki mamy klimat", może to być największa porażka roku. Niosąca konsekwencje na całe dekady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski