Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o stawy

ALG
Gospodarstwo Rybackie z Przyborowa, użytkujące stawy w Pławowicach, od trzech lat bezskutecznie stara się o wydanie pozwolenia wodno-prawnego. Na przeszkodzie stoi sprzeciw rolników, którzy uważają, że funkcjonowanie gospodarstwa na obecnych warunkach uniemożliwia im prowadzenie działalności na gruntach położonych nad Szreniawą.

W Pławowicach - rolnicy kontra gospodarstwo rybackie

   Pławowickie stawy powstały jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku, w czasach gdy właścicielem tamtejszego majątku ziemskiego był Ludwik Hieronim Morstin. - To nasi dziadkowie pracowali przy budowie stawów, wywożąc ziemię taczkami. Przez kilkadziesiąt lat wszystko było w porządku. W stawach hodowano ryby, a rolnicy na sąsiednich polach uprawiali warzywa. Problemy zaczęły się w latach 70. i trwają do dzisiaj - wyjaśnia Czesław Kielian, prezentując stanowisko rolników, którzy posiadają grunty nad rzeką, w górę od Pławowic (Piekary, Mysławczyce, Wolwanowice, Kościelec itd.). Liczba osób, które uważają się za poszkodowane w związku z funkcjonowaniem gospodarstwa rybackiego wynosi ponad 200.
   Zdaniem rolników, cały problem tkwi w tym, że aby gospodarstwo rybackie mogło utrzymać hodowlę ryb, musi znacznie spiętrzać wodę w rzece. To powoduje, że przy maksymalnym poziomie jej spiętrzenia woda płynie wyżej niż okoliczne grunty. Od tego już bardzo blisko do wylewów wód Szreniawy na pola. - Porównując stary i nowy jaz na Szreniawie widać, że obecnie woda musi być spiętrzana o około 80-100 cm wyżej niż dawniej. Skąd się to wzięło? Ano stąd, że przez kilkadziesiąt lat dno stawów podniosło się o taką właśnie wysokość. Powodem było osiadanie mułu nanoszonego przez rzekę na dnie stawów. Moim zdaniem, jedynym sposobem rozwiązania istniejącej sytuacji jest pogłębienie stawów. Zdaję sobie sprawę, że to wymaga wielkich nakładów, ale nikt nie żąda, żeby stało się to natychmiast - mówi Leszek Kokosiński z Piekar. Podkreśla przy tym fatalny wpływ na środowisko faktu, że woda zalewająca pola wypłukuje z nich również używane przez rolników do uprawy środki chemiczne.
   Dyrektor gospodarstwa Marian Tomala uważa jednak, że podniesienie poziomu dna stawów w żaden sposób nie zmieni sytuacji rolników. - Pogłębienie stawów spowoduje tylko tyle, że poprawią się nasze warunki hodowli. Im więcej wody, tym więcej ryb. Pola rolników są zalewane ponieważ leżą w dolinie rzeki, są naturalnymi polderami. Rolnicy zdecydowali się na prowadzenie produkcji rolnej na nadrzecznych madach, bo to tereny bardzo urodzajne. Dlatego zmienili istniejące łąki na grunty orne. Tymczasem gdy rzeka zaleje łąkę, nic wielkiego się nie stanie, gdy zaleje pole orne, straty są znaczne - wyjaśnia.
   Marian Tomala oraz przedstawiciele Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa z Opola (to ona jest właścicielem stawów, które gospodarstwo tylko użytkuje) powołują się przy tym na opinię ekspertów z Akademii Rolniczej w Krakowie. Zespół pod przewodnictwem prof. Rajdy, na podstawie badań prowadzonych między kwietniem a czerwcem ubiegłego roku orzekł, że istnienie i użytkowanie stawów w Pławowicach nie ma wpływu na położone nad rzeką grunty. Tylko kompleksowa regulacja rzeki i stosunków wodnych na tym obszarze może zmienić sytuację i zapobiec wylewom rzeki. Rolników to jednak nie przekonuje. - Ekspertyzy ekspertyzami, a życie życiem. Tu nie trzeba profesora, żeby zobaczyć, jaka jest rzeczywistość. W tej chwili nie jesteśmy użytkownikami nadrzecznych pól tylko ich posiadaczami. Trzeba było tu przyjechać kilka lat temu i zobaczyć, jaka tu kapusta rosła. Teraz połowa pól leży odłogiem, bo to, co rolnik zainwestuje w produkcję, może zaraz stracić - mówią rolnicy, pokazując na różnice w poziomie rzeki po otwarciu jazów piętrzących wodę. Wynosi kilkadziesiąt centymetrów. Chcieliby, żeby rzeka nie była w ogóle piętrzona tylko płynęła w sposób naturalny.
   Problem polega na tym, że przy takim poziomie nie będzie możliwe napełnienie wodą stawów rybnych. Tymczasem ich wyłączenie z eksploatacji nawet na rok czy dwa spowoduje, zdaniem przedstawicieli gospodarstwa rybackiego, ich całkowitą degradację. Przy okazji pracę straci około 10 osób zatrudnionych przez gospodarstwo z Przyborowa.
   Obie strony nie są też zgodne co do tego, na jakim obszarze odczuwalne są skutki wylewów rzeki spowodowanych piętrzeniem wody. Rolnicy twierdzą, że dotyczy to około 400 hektarów. Zdaniem pracowników agencji i Mariana Tomali, jest to wielkość znacznie zawyżona.
   W najbliższym czasie Zarząd Powiatu Proszowickiego musi wydać decyzję dotyczącą pozwolenia wodno-prawnego na użytkowanie pławowickich stawów. Podczas wczorajszej rozprawy wodno-prawnej z udziałem wszystkich zainteresowanych stron usiłowano znaleźć kompromisowe wyjście z sytuacji. Z przebiegu dyskusji wynikało, że będzie o to szalenie trudno. - Naszym celem jest znalezienie takiego rozwiązania problemu, dzięki któremu mogłoby funkcjonować gospodarstwo rybackie, a rolnicy z tego tytułu nie ponosili szkód - przekonywał wicestarosta Janusz Wróblewski. Propozycje przedstawione przez Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa, polegające na modernizacji jazu w Pławowicach, wykonaniu dodatkowych rowów - w tym również na gruntach rolników - ci ostatni uznali za niewystarczające. To zaś oznacza, że jeżeli starostwo na tej podstawie wyda pozytywną decyzję dla użytkowników stawów, rolnicy po raz kolejny się od niej odwołają. Wprawdzie nie oznacza to konieczności zaprzestania produkcji ryb w Pławowicach (brak nowego pozwolenia oznacza, że obowiązuje stare), ale... - W związku z tą całą sytuacją ponieśliśmy już ogromne koszty. Musieliśmy zapłacić za ekspertyzy i sporządzenie operatu wodno-prawnego, następnie projektu modernizacji jazu w Pławowicach. Gdyby te pieniądze przeznaczyć na regulacje stosunków wodnych na tym terenie, efekt byłby znacznie lepszy - przekonuje Marian Tomala.
Tekst i fot.: (ALG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski