Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna w Ukrainie. Ranni żołnierze wkrótce trafią do naszych szpitali

Dorota Stec-Fus
Szpital wojskowy w Zaporożu otrzymuje pomoc od Czerwonego Krzyża
Szpital wojskowy w Zaporożu otrzymuje pomoc od Czerwonego Krzyża Prilepa Aleksandr/UNIAN
Generał Grzegorz Gierelak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, pierwszych poszkodowanych żołnierzy z ogarniętej wojną Ukrainy spodziewa się za ok. 10 dni. Jeśli w myśl koncepcji resortu zdrowia, trafialiby oni do 120 wydzielonych szpitali, skuteczne ich leczenie nie byłoby, w jego ocenie możliwe i apeluje o pilną korektę planu. Tymczasem Szpital Wojskowy w Krakowie jest już gotów do pomocy kolegom zza wschodniej granicy, a od poniedziałku udziela pomocy cywilnym uchodźcom.

FLESZ - Dwa tygodnie wojny w Ukrainie RAPORT

od 16 lat

Prof. Gierelak, specjalista z zakresu medycyny pola walki podkreśla, że jeśli Rosjanie nadal będą atakować bronią szerokolufową, wielkokalibrową to rannych będzie tak wielu, że w ciągu tygodnia, maksymalnie dwóch, strona ukraińska nie będzie już w stanie wszystkich opatrzyć i zwróci się do nas o pomoc.

- A my od strony organizacyjnej nie jesteśmy na to wystarczająco przygotowani - alarmował podczas niedawnego Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach. W myśl propozycji resortu zdrowia, segregacja poszkodowanych miałaby miejsce na Stadionie Narodowym, a leczenie odbywałoby się w jednym ze 120 wyznaczonych szpitali, rozlokowanych na terenie całej Polski. Tymczasem, podkreśla generał, fachowa pomoc powinna być udzielona najpóźniej 60-90 minut od wstępnego rozpoznania charakteru obrażeń, dokonywanego jak najbliżej miejsca zdarzenia, czyli przede wszystkim w szpitalach na terenie wschodniej Polski. Liczbę 120 lecznic należy, w jego ocenie zmniejszyć do maksymalnie 20-30 (w tej grupie powinny znaleźć się rzecz jasna, szpitale wojskowe) do których powinien zostać skierowany personel, doświadczony w leczeniu chorych z obrażeniami pola walki.

Niestety, lekarzy wyspecjalizowanych w tym zakresie mamy zalewie 800, w tym tylko 70 anestezjologów i chirurgów! Ich doświadczenie wywodzi się nie tyle z nauki w Wojskowej Akademii Medycznej, co przede wszystkim z misji wojennych, głównie w Iraku i Afganistanu. Opracowanie procedur, które pozwolą na optymalne wykorzystanie nader skąpych kadr, jest sprawą fundamentalną.

Zdaniem Grzegorza Geralaka, możliwie najszybciej należy też wprowadzić powszechne szkolenie personelu medycznego w leczeniu obrażeń pola walki, co zasadniczo wesprze system bezpieczeństwa państwa.

Dr Jerzy Friediger, dyrektor szpitala im. Żeromskiego w Krakowie podziela opinię generała. - Jest on specjalistą wysokiej klasy i z pewnością wie, co mówi. Kształcenie na medycznych uczelniach cywilnych nie zawiera zajęć na temat postępowania w obrażeniach pola walki. Zatem lekarze wojskowi, którzy są wykształceni i wyspecjalizowani w tym zakresie, rannym żołnierzom udzielą pomocy najsprawniej – komentuje dyrektor.

Niemniej, jak podkreśla, kierowana przez niego wielospecjalistyczna jednostka jest gotowa do udzielania pomocy poszkodowanym w walce.

W podobnym tonie wypowiada się Marcin Kuta, dyrektor szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie. Personel lecznicy nie ma doświadczenia w leczeniu ran postrzałowych, a w pobliskich placówkach pracuje tylko 1 lekarz doświadczeniem, zdobytym na misjach.

Szpital Wojskowy w Krakowie – który w 2014 roku ratował życie ok. 20 osobom, postrzelonym na kijowskim Majdanie - jest już gotów na przyjęcie rannych z Ukrainy. - Przy akceptacji MON oraz w wyniku uzgodnień z Wojewodą Małopolskim przygotowaliśmy dla nich 10 miejsc w Klinice Intensywnej Terapii oraz 20 łóżek w Klinice Chirurgii Urazowej i Ortopedycznej i Klinice Chirurgii Ogólnej – informuje dr Mateusz Sidor, rzecznik placówki.

Podkreśla, że do tej pomocy zobowiązuje ich z jednej strony solidarność, z drugiej zaś lekarzom wojskowym łatwiej podejmować szczególne interwencje, wynikające z dynamiki działań wojennych. - Pracujemy w innej dyscyplinie niż lekarze cywilni, łatwiej zmobilizować nas do pracy ponadnormatywnej. Nasz etos służby jest odmienny od norm obowiązujących w innych szpitalach – zauważa rzecznik. Uważa on jednak, że personel szpitali cywilnych, jeśli zajdzie taka konieczność, również udzieli kompetentnej pomocy rannym.

Równocześnie już od poniedziałku, to jest od 7 marca szpital nieodpłatnie przyjmuje uchodźców cywilnych z Ukrainy w trybie ambulatoryjnym, a w razie potrzeby kieruje ich na oddziały. Pierwsi mali pacjenci z Ukrainy są też leczeni w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu, to głównie dzieci chore onkologicznie, które wymagają kontynuacji terapii.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalne, resort zdrowia uwzględniając opinię wojskowych, rozważa zmianę modelu sieci 120 szpitali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wojna w Ukrainie. Ranni żołnierze wkrótce trafią do naszych szpitali - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski