Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojsko przeciw imigrantom [WIDEO]

Aleksandra Gersz
Unia Europejska. Ćwiczenia węgierskiej armii przy granicy z Serbią. Dania zawiesza pociągi do Niemiec.

W związku z rekordowym napływem imigrantów od strony Serbii węgierska armia przygotowuje się do obrony swoich południowych granic. Jest już tam 175-kilometrowe, zabezpieczone drutem kolczastym ogrodzenie i powstaje kolejny płot.

WIDEO: Wieczorne incydenty w obozie Roszke. 50 uchodźców chciało sforsować kordon policji

Źródło: RUPTLY/x-news

- Obrona Węgier to nasz obowiązek - powiedział węgierski generał Tibor Benko. Wojsko rozpoczęło już ćwiczenia przygotowujące do ewentualnych działań obronnych na granicy z Serbią. Żołnierze mają pomóc policji w ochronie granic przed napływem imigrantów, których, według władz, w nadchodzącym tygodniu ma przybyć 40 tys. Premier Viktor Orbán, znany ze swoich zdecydowanych antyimigracyjnych poglądów, wciąż czeka jednak na zgodę parlamentu, bez której interwencja armii na południu kraju nie będzie możliwa.

Węgry są głównym krajem tranzytowym dla imigrantów, którzy kierują się dalej na zachód. Od początku tego roku węgierską granicę przekroczyło 150 tys. ludzi, głównie z Bliskiego Wschodu.

W ostatnich tygodniach na Węgrzech panowała napięta sytuacja m.in. na dworcu Keleti w Budapeszcie czy w przygranicznej miejscowości Röszke, w której znajduje się obóz dla uchodźców. Doszło tam do starć policji ze zdesperowanymi uciekinierami z krajów ogarniętych wojnami, którzy marzą o podróży do Niemiec. W środę granicę węgiersko-austriacką przekroczyło ponad 3 tys. ludzi.

W czwartek napięta sytuacja panowała także m.in. w Danii. Setki ludzi, po przejechaniu przez Niemcy, dotarły do tego kraju, aby stamtąd dostać się do Szwecji.

Służby w Danii, w której obowiązuje ostre prawo imigracyjne, odmówiły jednak uchodźcom przekroczenia granicy i poleciły im złożenie wniosku o azyl na duńskim terytorium. Imigranci szturmowali więc pociągi, w których duńska policja prowadziła kontrolę. Nielegalnych uchodźców w jednym ze składów znaleziono m.in. niedaleko miasta Rodby.

Dania, tak jak wcześniej Węgry, zawiesiła wszystkie połączenia kolejowe z Niemcami. Tymczasowo została także zamknięta autostrada E45, którą na piechotę w kierunku duńskiej stolicy szła duża grupa ludzi. W pomoc obcokrajowcom zaangażowali się mieszkańcy, którzy na własną rękę przewozili ich do Kopenhagi. Stąd koleją będą mogli trafić do Szwecji. W obliczu napiętej sytuacji policja zadecydowała, że nie będzie zatrzymywać tych osób, które nie chcą ubiegać się o status uchodźcy w Danii.

WIDEO: Setki imigrantów maszerują duńską autostradą w kierunku Szwecji. Dania zamyka granicę

Źródło: RUPTLY/x-news

Dania, a także Wielka Brytania oraz Irlandia jako jedyne kraje wynegocjowały lata temu prawo wyboru, czy chcą otrzymać od Unii Europejskiej konkretną liczbę imigrantów do przyjęcia.

Obecnie Unia zmaga się z największym napływem ludzi od czasów II wojny światowej. W środę przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ogłosił nowe propozycje rozwiązania kryzysu. Zgodnie z nimi kraje unijne mają przyjąć 160 tys. imigrantów. Do Polski ma trafić 11,5 tys. ludzi.

Sigmar Gabriel, wicekanclerz i minister gospodarki i technologii Niemiec, nazwał plan Komisji Europejskiej "kroplą w morzu". Od stycznia do samych Niemiec przybyło 450 tys. ludzi, w tym 37 tys. od początku września. - To dopiero pierwszy krok - mówił polityk w niemieckim parlamencie.

Kto (nie) chce przyjmować uchodźców

Liczby na pewno nie są precyzyjne, ale i tak robią wrażenie. Najnowsze dane wskazują, że z 22 mln mieszkańców, których liczyła Syria przed wybuchem wojny w 2011 roku, około 240 tysięcy zostało zabitych, a aż 4,3 mln musiało uciekać. Takie są przyczyny niespotykanej dotychczas fali uchodźców do Europy.

Jednak większość pozostała na Bliskim Wschodzie. Do Turcji (1,9 mln), Libanu (1,1 mln) i Jordanii (629 tys.), czyli najbliższych sąsiadów Syrii trafiło na razie ponad 3,6 mln osób, ale ani jeden uchodźca (!) nie został przyjęty w bogatych krajach Zatoki - Katarze, Arabii Saudyjskiej, Kuwejcie czy Emiratach. Dlaczego? Państwa te tłumaczą, że napływ dużej liczby uciekinierów z Syrii mógłby zachwiać kruchą równowagą demograficzną między rodzimymi mieszkańcami a obcokrajowcami. Tym bardziej że zagraniczna siła robocza jest tam już masowo wykorzystywana. W Arabii Saudyjskiej stanowi ona 30 proc. społeczeństwa, a np. w Katarze zdecydowaną większość.

Można jednak przypuszczać, że to tylko wygodny argument, bo monarchie z Zatoki - rządzone twardą ręką - doskonale pamiętają arabską wiosnę i boją się jak ognia jakichkolwiek protestów u siebie. Dlatego zamknęły granice, a spokój chcą kupić za petrodolary, przeznaczając je dla agencji ONZ, które zajmują się pomocą humanitarną.

W sytuacji, gdy pomoc zaoferowali nawet Australijczycy, znamienna jest cisza dobiegająca ze Stanów Zjednoczonych. Od początku czteroletniej wojny syryjskiej znalazło tam schronienie niecałe 2000 uchodźców, choć tylko w tym roku zostało złożonych 16 tys. wniosków o azyl. Przedłużające się procedury Amerykanie tłumaczą bezpieczeństwem wewnętrznym.
(RP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski