Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wokół Nowej Huty robią pozytywny szum. Pokazują, że jest wartościowa [WIDEO]

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Część ekipy Fundacji Promocji Nowej Huty podczas III edycji akcji „Kocham Nową Hutę”
Część ekipy Fundacji Promocji Nowej Huty podczas III edycji akcji „Kocham Nową Hutę” Fot. Arch. Fundacja Promocji Nowej Huty
Ekipa młodych i pełnych pomysłów nowohucian z Fundacji Promocji Nowej Huty robi dzielnicy dobą reklamę. Pokazują nie tylko jej niezwykłe architektonicznie „opakowanie”, ale i nowohucką duszę. Obalają stereotypy i sprawiają, że turyści dają dzielnicy wysokie noty

Z miłości do dzielnicy, w której mieszkają, postanowili zrobić coś nie tylko dla siebie, ale i dla innych nowohucian. Kiedy zaczynali, nie mieli nic - dziś mają grono wiernych przyjaciół i sami stali się przyjaciółmi dla innych mieszkańców Nowej Huty. Pokazują pozytywną stronę wciąż jeszcze nieraz łączonej ze stereotypami dzielnicy, organizują imprezy, by łączyć ludzi i wzmacniać sąsiedzkie więzi, a czasami wspierają tych, którzy potrzebują pomocy. Nie pozwalają poddać się w walce o lepsze jutro.

Autorka: Marzena Rogozik

Grupę nowohucian z zupełnie różnych środowisk, która stworzyła Fundację Promocji Nowej Huty, widać już na każdym osiedlowym rogu, a wkrótce będzie o nich jeszcze głośniej.

Nowa Huta idzie w eter

Zaczęło się po nowohucku: na jednym z podwórek, na ławce pod blokiem. W 2001 roku grupa chłopaków z osiedla postanowiła stworzyć nowohuckie radio. - To był projekt nastolatków, którzy chcieli zrobić coś dla swojej dzielnicy - wspomina Sebastian Adamczyk, pomysłodawca Radia Nowa Huta, a dziś mózg fundacji. - To były ciężkie czasy, mało kto miał w domu komputer, nie wspominając o internecie, ale mieliśmy coś więcej - wielki zapał i głowy pełne pomysłów - dodaje. Ograniczeni technologią, postanowili nadawać radio na początek tylko w jednym bloku, ale wkrótce udało się poszerzyć zasięg i ich audycje pełne zwyczajnych, ale niezwykłych gości odbierała już połowa Nowej Huty.

- Kiedy nasze radio poszło w eter na szeroką skalę, zauważyli nas ci, którzy już mocno działali na rzecz Nowej Huty - opowiada Sebastian Adamczyk. - Kredytem zaufania obdarzył nas np. Maciej Twaróg, który dużo nam pomagał - dodaje. To z nim współorganizowali Święto Kopca Wandy, potem organizowali też wernisaże i konkursy, łączyli nie tylko nastolatków z Nowej Huty, ale i innych mieszkańców. - Powoli widzieliśmy, że Nowa Huta staje się modna, że ludzie spoza niej inaczej na nią patrzą. O to nam chodziło! Dzielnica stała się znana nie tylko z programów takich jak „Uwaga!” - śmieje się Sebastian.

W Nowej Hucie zaczęło się dziać, ale chłopaki z osiedla dorastali i przyszedł czas decyzji: studia, praca, rodzina. Każdy wybrał coś innego, ale Nowa Huta została. Jednak rozmach radia zblakł i dopiero w 2012 roku udało się reanimować projekt. Wtedy wokół zaczęli pojawiać się ludzie z innych środowisk: fotografowie, artyści, aktywiści. Mocno zaangażowała się w działalność na rzecz Nowej Huty Magda Jędrzejko, Marta Bielecka, Monika Mędrecka-Murzyn, Ola Woźniczka oraz Mateusz Marchocki, Mariusz Murzyn i Kacper Rosa. To filar fundacji, ale osób, które pomagają i wspierają, jest dużo więcej.

ProMOCja dzielnicy

W 2013 roku przyszedł czas na odważne decyzje. Swoją miłość do Nowej Huty postanowili sformalizować, zakładając Fundację Promocji Nowej Huty. Radio Nowa Huta odeszło na dalszy plan, a młodzi i aktywni nowohucianie postanowili łączyć ludzi i pokazywać im, jakimi są szczęściarzami, mieszkając w Nowej Hucie. Na początek wyszli na ulice dzielnicy z oryginalną wizytówką - kalendarzami z fotografiami najpiękniejszych nowohuckich miejsc. Z tej inicjatywy zrodziła się akcja „Kocham Nową Hutę”. - W tym roku organizowaliśmy ją po raz trzeci i widzimy, że z roku na rok staje się bardziej atrakcyjna dla mieszkańców. Ta edycja była wyjątkowa, bo nie robiliśmy jej sami, ale wspólnie z innymi nowohuckimi organizacjami i aktywistami - mówi Marta Bielecka z fundacji.

Dla dzieciaków z zespołem Downa oraz mózgowym porażeniem dziecięcym fundacja już od trzech lat organizuje Wyjątkowego Mikołaja. Spotkanie dla niepełnosprawnych dzieci i ich rodzin to czas na kreatywne gry i zabawy, po których Mikołaj wręcza paczki pełne prezentów. Pierwsza edycja to było wyzwanie - robili to własnymi siłami, przy niewielkim wsparciu znajomych, którzy pomogli w fundacji paczek. W ubiegłym roku dostali nie tylko dofinansowanie z budżetu obywatelskiego, ale i pomoc lokalnych firm, a nawet wojewody. - Każda akcja daje nam dużo radości, ale przy organizacji Wyjątkowego Mikołaja czujemy tę bezwarunkową wdzięczność dzieciaków i to najlepsza forma docenienia naszego zaangażowania - mówi Aleksandra Woźniczka, która do fundacji trafiła trzy lata temu. Opiekuje się wolontariuszami i dba, o to, by pieniądze się zgadzały.

Wszyscy pracują, mają rodziny, a poza domem i firmą swój czas zupełnie za darmo poświęcają na planowanie kolejnych atrakcji dla nowohucian. - To nie jest dla mnie źródło zarobku, ja po prostu chcę czuć się potrzebna - mówi Ola. Jej 12-letnia córka także włączyła się w fundację i uczy się pomagania.

Maluchem po Nowej Hucie

O historii, wartościach i potencjale Nowej Huty powinien wiedzieć każdy - nie tylko rodowici krakowianie z centrum. Mateusz Marchocki podjął się promocji na szeroką skalę - organizuje wycieczki dla obcokrajowców. Leciwym fiatem 126p obwozi turystów, pokazując Nową Hutę od kuchni - w ramach eNHa Trip.

Pomysł narodził się całkiem przypadkowo. - Którejś niedzieli wracałem z wyjazdu studenckiego do domu tramwajem, „czwórką” - opowiada Mateusz Marchocki. - Podsłuchałem dwóch zagranicznych turystów, którzy, jak się okazało, jechali obejrzeć Nową Hutę. Zagaił rozmowę i zaproponował, że opowie im trochę o dzielnicy. Na placu Centralnym poznali garstkę historii, a że Mateusz miał chwilę wolnego czasu postanowił obwieźć ich samochodem w najciekawsze miejsca dzielnicy. - Chłopaki napisali potem na portalu społecznościowym, że to był kawał przygody i mieli szczęście, że mnie spotkali. Zaskoczyło ich polskie podejście do obcego turysty - wspomina Mateusz.

Tak zaczęła się jego przygoda z wycieczkami po Nowej Hucie, dzielnicę pokazywał zagranicznym turystom za darmo. Pod skrzydłami fundacji rozwinął projekt „eNHa Trip” - turystów razem z innymi zabiera m.in. na pl. Centralny, pod Arkę Pana, na kopiec Wandy (z którego w zimie jedna turystka z Nowego Jorku zjeżdżała na torbie foliowej) czy pod kombinat i karmi ich w nowohuckich barach mlecznych z tradycją. Dzięki fundacji turyści nie tylko z Europy, ale i z Tajlandii, Kanady czy Brazylii poznają „młodszą siostrę Krakowa” oczami rodowitych nowohucian. A gdy niespodziewanie maluch odmówi posłuszeństwa, pokazuje przy okazji jak w czasach PRL-u odpalało się go „na popych” lub „na kija”.

Wszyscy za jednego
Nowohucianie z Fundacji Promocji Nowej Huty działają spontanicznie i natychmiast reagują na to, co się dzieje wokół. Tak powstała pierwsza „Nowohucka Gala Stand-up” - charytatywna impreza dla Mariusza, który zmagał się z ciężką chorobą. - Wzruszyło nas to, że Mariusz, który pomagał innym, bardzo wspierał także inicjatywy fundacji, sam nie oczekuje pomocy - wspomina Magda Jędrzejko, nowohucianka, która w fundacji dba głównie o stronę graficzną i z aparatem w ręku uwiecznia każdą akcję. Co zrobili? Postanowili zabić chorobę Mariusza śmiechem i sprowadzili do Nowej Huty kabareciarzy i stand up’erów. - Nie chcieliśmy gry na emocjach i eksponowania cierpienia, dla nas najważniejsze było to, by Mariusz czuł się z tą pomocą dobrze - zaznacza Magda Jędrzejko. Do chorego nowohucianina trafił nie tylko dochód z gali, ale też mnóstwo ciepła i wsparcia.

Co Nowa Huta złączy...

...niech nikt nie rozdziela. O tym właśnie marzą młodzi nowohucianie. Chcą, by ich projekty przede wszystkim łączyły ludzi, tworzyły coraz większy krąg osób, którym zależy na dzielnicy. A pomysłów im nie brakuje. Na wiosnę planują m.in. otworzyć swoją siedzibę, gdzieś blisko serca dzielnicy - przy placu Centralnym. - To będzie centrum promocji Nowej Huty - tłumaczy Sebastian Adamczyk.

Chcą także ruszyć z nową odsłoną Radia Nowa Huta, zaprosić ciekawych słuchaczy - takich, którzy zainspirują do działania i wykorzystania potencjału dzielnicy. A w rękawie trzymają niejednego asa, którym wkrótce zaskoczą mieszkańców. Oczywiście pozytywnie.

- Tworzymy zgraną grupę, ale nie zamykamy się na innych. Jesteśmy otwarci na propozycje wspólnych inicjatyw z nowohucianami, chcemy łączyć ludzi i pomysły. Im więcej rąk do działania, tym więcej ciekawych pomysłów i lepszy efekt - mówi Sebastian.

Monika Mędrecka-Murzyn nowohucianką jest z wyboru - zamieszkała tu z mężem i dzięki niemu też trafiła do fundacji. - Zajmuję się ubieraniem w słowa akcji fundacji i wiem, że u nas każdy może znaleźć coś dla siebie i zaangażować się w inicjatywę, która jest mu bliska. Niezależnie od umiejętności każdemu znajdziemy zajęcie - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski