Z miłości do dzielnicy, w której mieszkają, postanowili zrobić coś nie tylko dla siebie, ale i dla innych nowohucian. Kiedy zaczynali, nie mieli nic - dziś mają grono wiernych przyjaciół i sami stali się przyjaciółmi dla innych mieszkańców Nowej Huty. Pokazują pozytywną stronę wciąż jeszcze nieraz łączonej ze stereotypami dzielnicy, organizują imprezy, by łączyć ludzi i wzmacniać sąsiedzkie więzi, a czasami wspierają tych, którzy potrzebują pomocy. Nie pozwalają poddać się w walce o lepsze jutro.
Autorka: Marzena Rogozik
Grupę nowohucian z zupełnie różnych środowisk, która stworzyła Fundację Promocji Nowej Huty, widać już na każdym osiedlowym rogu, a wkrótce będzie o nich jeszcze głośniej.
Nowa Huta idzie w eter
Zaczęło się po nowohucku: na jednym z podwórek, na ławce pod blokiem. W 2001 roku grupa chłopaków z osiedla postanowiła stworzyć nowohuckie radio. - To był projekt nastolatków, którzy chcieli zrobić coś dla swojej dzielnicy - wspomina Sebastian Adamczyk, pomysłodawca Radia Nowa Huta, a dziś mózg fundacji. - To były ciężkie czasy, mało kto miał w domu komputer, nie wspominając o internecie, ale mieliśmy coś więcej - wielki zapał i głowy pełne pomysłów - dodaje. Ograniczeni technologią, postanowili nadawać radio na początek tylko w jednym bloku, ale wkrótce udało się poszerzyć zasięg i ich audycje pełne zwyczajnych, ale niezwykłych gości odbierała już połowa Nowej Huty.
- Kiedy nasze radio poszło w eter na szeroką skalę, zauważyli nas ci, którzy już mocno działali na rzecz Nowej Huty - opowiada Sebastian Adamczyk. - Kredytem zaufania obdarzył nas np. Maciej Twaróg, który dużo nam pomagał - dodaje. To z nim współorganizowali Święto Kopca Wandy, potem organizowali też wernisaże i konkursy, łączyli nie tylko nastolatków z Nowej Huty, ale i innych mieszkańców. - Powoli widzieliśmy, że Nowa Huta staje się modna, że ludzie spoza niej inaczej na nią patrzą. O to nam chodziło! Dzielnica stała się znana nie tylko z programów takich jak „Uwaga!” - śmieje się Sebastian.
W Nowej Hucie zaczęło się dziać, ale chłopaki z osiedla dorastali i przyszedł czas decyzji: studia, praca, rodzina. Każdy wybrał coś innego, ale Nowa Huta została. Jednak rozmach radia zblakł i dopiero w 2012 roku udało się reanimować projekt. Wtedy wokół zaczęli pojawiać się ludzie z innych środowisk: fotografowie, artyści, aktywiści. Mocno zaangażowała się w działalność na rzecz Nowej Huty Magda Jędrzejko, Marta Bielecka, Monika Mędrecka-Murzyn, Ola Woźniczka oraz Mateusz Marchocki, Mariusz Murzyn i Kacper Rosa. To filar fundacji, ale osób, które pomagają i wspierają, jest dużo więcej.
ProMOCja dzielnicy
W 2013 roku przyszedł czas na odważne decyzje. Swoją miłość do Nowej Huty postanowili sformalizować, zakładając Fundację Promocji Nowej Huty. Radio Nowa Huta odeszło na dalszy plan, a młodzi i aktywni nowohucianie postanowili łączyć ludzi i pokazywać im, jakimi są szczęściarzami, mieszkając w Nowej Hucie. Na początek wyszli na ulice dzielnicy z oryginalną wizytówką - kalendarzami z fotografiami najpiękniejszych nowohuckich miejsc. Z tej inicjatywy zrodziła się akcja „Kocham Nową Hutę”. - W tym roku organizowaliśmy ją po raz trzeci i widzimy, że z roku na rok staje się bardziej atrakcyjna dla mieszkańców. Ta edycja była wyjątkowa, bo nie robiliśmy jej sami, ale wspólnie z innymi nowohuckimi organizacjami i aktywistami - mówi Marta Bielecka z fundacji.
Dla dzieciaków z zespołem Downa oraz mózgowym porażeniem dziecięcym fundacja już od trzech lat organizuje Wyjątkowego Mikołaja. Spotkanie dla niepełnosprawnych dzieci i ich rodzin to czas na kreatywne gry i zabawy, po których Mikołaj wręcza paczki pełne prezentów. Pierwsza edycja to było wyzwanie - robili to własnymi siłami, przy niewielkim wsparciu znajomych, którzy pomogli w fundacji paczek. W ubiegłym roku dostali nie tylko dofinansowanie z budżetu obywatelskiego, ale i pomoc lokalnych firm, a nawet wojewody. - Każda akcja daje nam dużo radości, ale przy organizacji Wyjątkowego Mikołaja czujemy tę bezwarunkową wdzięczność dzieciaków i to najlepsza forma docenienia naszego zaangażowania - mówi Aleksandra Woźniczka, która do fundacji trafiła trzy lata temu. Opiekuje się wolontariuszami i dba, o to, by pieniądze się zgadzały.
Wszyscy pracują, mają rodziny, a poza domem i firmą swój czas zupełnie za darmo poświęcają na planowanie kolejnych atrakcji dla nowohucian. - To nie jest dla mnie źródło zarobku, ja po prostu chcę czuć się potrzebna - mówi Ola. Jej 12-letnia córka także włączyła się w fundację i uczy się pomagania.
Maluchem po Nowej Hucie
O historii, wartościach i potencjale Nowej Huty powinien wiedzieć każdy - nie tylko rodowici krakowianie z centrum. Mateusz Marchocki podjął się promocji na szeroką skalę - organizuje wycieczki dla obcokrajowców. Leciwym fiatem 126p obwozi turystów, pokazując Nową Hutę od kuchni - w ramach eNHa Trip.
Pomysł narodził się całkiem przypadkowo. - Którejś niedzieli wracałem z wyjazdu studenckiego do domu tramwajem, „czwórką” - opowiada Mateusz Marchocki. - Podsłuchałem dwóch zagranicznych turystów, którzy, jak się okazało, jechali obejrzeć Nową Hutę. Zagaił rozmowę i zaproponował, że opowie im trochę o dzielnicy. Na placu Centralnym poznali garstkę historii, a że Mateusz miał chwilę wolnego czasu postanowił obwieźć ich samochodem w najciekawsze miejsca dzielnicy. - Chłopaki napisali potem na portalu społecznościowym, że to był kawał przygody i mieli szczęście, że mnie spotkali. Zaskoczyło ich polskie podejście do obcego turysty - wspomina Mateusz.
Tak zaczęła się jego przygoda z wycieczkami po Nowej Hucie, dzielnicę pokazywał zagranicznym turystom za darmo. Pod skrzydłami fundacji rozwinął projekt „eNHa Trip” - turystów razem z innymi zabiera m.in. na pl. Centralny, pod Arkę Pana, na kopiec Wandy (z którego w zimie jedna turystka z Nowego Jorku zjeżdżała na torbie foliowej) czy pod kombinat i karmi ich w nowohuckich barach mlecznych z tradycją. Dzięki fundacji turyści nie tylko z Europy, ale i z Tajlandii, Kanady czy Brazylii poznają „młodszą siostrę Krakowa” oczami rodowitych nowohucian. A gdy niespodziewanie maluch odmówi posłuszeństwa, pokazuje przy okazji jak w czasach PRL-u odpalało się go „na popych” lub „na kija”.
Wszyscy za jednego
Nowohucianie z Fundacji Promocji Nowej Huty działają spontanicznie i natychmiast reagują na to, co się dzieje wokół. Tak powstała pierwsza „Nowohucka Gala Stand-up” - charytatywna impreza dla Mariusza, który zmagał się z ciężką chorobą. - Wzruszyło nas to, że Mariusz, który pomagał innym, bardzo wspierał także inicjatywy fundacji, sam nie oczekuje pomocy - wspomina Magda Jędrzejko, nowohucianka, która w fundacji dba głównie o stronę graficzną i z aparatem w ręku uwiecznia każdą akcję. Co zrobili? Postanowili zabić chorobę Mariusza śmiechem i sprowadzili do Nowej Huty kabareciarzy i stand up’erów. - Nie chcieliśmy gry na emocjach i eksponowania cierpienia, dla nas najważniejsze było to, by Mariusz czuł się z tą pomocą dobrze - zaznacza Magda Jędrzejko. Do chorego nowohucianina trafił nie tylko dochód z gali, ale też mnóstwo ciepła i wsparcia.
Co Nowa Huta złączy...
...niech nikt nie rozdziela. O tym właśnie marzą młodzi nowohucianie. Chcą, by ich projekty przede wszystkim łączyły ludzi, tworzyły coraz większy krąg osób, którym zależy na dzielnicy. A pomysłów im nie brakuje. Na wiosnę planują m.in. otworzyć swoją siedzibę, gdzieś blisko serca dzielnicy - przy placu Centralnym. - To będzie centrum promocji Nowej Huty - tłumaczy Sebastian Adamczyk.
Chcą także ruszyć z nową odsłoną Radia Nowa Huta, zaprosić ciekawych słuchaczy - takich, którzy zainspirują do działania i wykorzystania potencjału dzielnicy. A w rękawie trzymają niejednego asa, którym wkrótce zaskoczą mieszkańców. Oczywiście pozytywnie.
- Tworzymy zgraną grupę, ale nie zamykamy się na innych. Jesteśmy otwarci na propozycje wspólnych inicjatyw z nowohucianami, chcemy łączyć ludzi i pomysły. Im więcej rąk do działania, tym więcej ciekawych pomysłów i lepszy efekt - mówi Sebastian.
Monika Mędrecka-Murzyn nowohucianką jest z wyboru - zamieszkała tu z mężem i dzięki niemu też trafiła do fundacji. - Zajmuję się ubieraniem w słowa akcji fundacji i wiem, że u nas każdy może znaleźć coś dla siebie i zaangażować się w inicjatywę, która jest mu bliska. Niezależnie od umiejętności każdemu znajdziemy zajęcie - dodaje.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?