Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolimy nie zatrudniać w naszym klubie niechcianych z pierwszej ligi

Redakcja
ROZMOWA. - Proszę napisać, że cały czas ufamy i wierzymy w kibiców. Są plany rozbudowy stadionu. Mam nadzieję, że za dwa, trzy sezony awansujemy do ekstraklasy. Takie są zamiary - mówi WIESŁAW LEŚNIAK, wiceprezes Sandecji Nowy Sącz.

- Zaiskrzyło w ostatnim czasie na linii trener Jarosław Araszkiewicz - zarząd Sandecji?

- Może nie tak dosłownie.

- O co poszło?

- Byliśmy oburzeni na pisanie, również w waszej gazecie, jakoby trener robił wszystko i jest w porządku, a zarząd nie. Przypomnę, że przed rozpoczęciem rundy odbyła się konferencja prasowa i powiedziałem wtedy całą prawdę. Przypomniałem, że trener stwierdził, żeby mu się nie wtrącać do pracy, że on sobie poukłada zespół tak jak będzie chciał. Zaproponował zawodników, których chce, żeby zostali z rundy wiosennej i powiedział, żebyśmy wyrazili zgodę na piłkarzy, których wskaże, a on wtedy zbuduje bardzo dobry zespół. Nawet na miarę ekstraklasy. Na to wszystko się zgodziliśmy. W ostatnim czasie w mediach pisze się jednak jakoby zarząd nie zgodził się na pozyskanie iluś zawodników. Przecież sam pan Araszkiewicz stwierdził, żeby mu zatrudnić Wilczyńskiego (Wojciecha - red.) oraz Kowalskiego (Mateusza - red.) i dodał wtedy - ta kadra już mi wystarczy. Nagle się okazuje, że zmienił zdanie. Media podawały tylko wypowiedzi trenera. Z naszej strony niczego się nie pisało, a trzeba wysłuchać obu stron, żeby wiedzieć, jaka jest prawda. Tak wyszło jakoby zarząd robił "pod górkę" trenerowi.

- A to jest nieprawda?

- Nieprawda.

- Doszło do spotkania?

- Tak, odbyło się, ale bardzo krótkie. Dotyczyło tego, kogo jeszcze pozyskać do zespołu. Stwierdziliśmy, że możemy zatrudnić jeszcze dwóch piłkarzy. W tym temacie się poruszamy.

- Czyli będą jeszcze w Sandecji transfery.

- Tak, tak. Chcemy jednak dobrych zawodników, wolimy nie zatrudniać niechcianych piłkarzy z pierwszej ligi. Jeśli już to graczy, którzy nie mieścili się w ekstraklasie (w Nowym Sączu na testach przebywa m.in mający za sobą dwa występy w kadrze Rafał Grzelak).

- Ze spokojem patrzy Pan na początek sezonu?

- Nie bardzo. Dwie przegrane u siebie dały dużo do myślenia i właśnie w związku z tym jesteśmy skłonni zatrudnić jeszcze dwóch zawodników.

- No właśnie. Pamięta Pan jeszcze czasy "Twierdzy Nowy Sącz"?

- Uuu, super było. Człowiek szedł na mecz i był prawie pewien, że nasz zespół wygra. Teraz są obawy. Będzie miło, jeśli w następnej kolejce z Olimpią wygramy.

- Nie obawia się Pan, że porażki u siebie wypędzą ludzi ze stadionu? Wpływy z biletów to jednak jest jakaś część budżetu klubu.

- W dalszym ciągu wierzę, że kibice będą przychodzić, bo powiedzmy sobie szczerze - to czwarty nasz sezon na zapleczu ekstraklasy. Tego jeszcze nigdy w Sandecji nie było. Mówiąc szczerze, nie zakładam, że w tym roku będziemy grać rewelacyjnie, ale powiedzmy na średnim poziomie może się to uda. Proszę napisać, że cały czas ufamy i wierzymy w kibiców. Są plany rozbudowy stadionu. Mam nadzieję, że za 2 - 3 sezony awansujemy do ekstraklasy. Takie są zamiary.

Rozmawiał ŁUKASZ MADEJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski