Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolne w Trzech Króli to 4 mld zł strat w gospodarce?

Redakcja
Poseł PiS Antoni Macierewicz i poseł niezrzeszony Ludwik Dorn podczas wczorajszej debaty w Sejmie Fot. Radek Pietruszka
Poseł PiS Antoni Macierewicz i poseł niezrzeszony Ludwik Dorn podczas wczorajszej debaty w Sejmie Fot. Radek Pietruszka
Przywrócenia dnia wolnego od pracy w Święto Trzech Króli domaga się zarówno PiS, jak i ponad 900 tys. Polaków, którzy wspierani przez prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego, zgłosili projekt obywatelski do laski marszałkowskiej. Wczoraj posłowie zajmowali się oboma projektami. Sejm odrzucił je w pierwszym czytaniu.

Poseł PiS Antoni Macierewicz i poseł niezrzeszony Ludwik Dorn podczas wczorajszej debaty w Sejmie Fot. Radek Pietruszka

KONTROWERSJE. Pracodawcy uważają, że nie stać nas na świętowanie, bo wciąż pracujemy mało wydajnie

Ich autorzy zgodnie podkreślają, że to najstarsze święto chrześcijańskie. W I i II Rzeczpospolitej oraz do 1960 r. w PRL w Trzech Króli nie chodziło się do pracy. Obecnie jako dzień wolny od pracy święto obchodzone jest w 9 krajach UE: Belgii, Niemczech, Grecji, Hiszpanii, Włoszech, Austrii, na Cyprze, a także w "krajach protestanckich" - Szwecji i Finlandii. Zwracają uwagę, że Polska znajduje się na 12. miejscu wśród 27 krajów unijnych, gdy porównuje się liczbę dni wolnych od pracy w ciągu roku.
- Ale jesteśmy na 24. miejscu, gdy chodzi o zamożność. To najlepiej pokazuje, czy stać nas na kolejne święto, czy nie, zwłaszcza w okresie pogłębiającego się kryzysu - ripostuje Jeremi Mordasewicz, ekspert z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". Z wyliczeń "Lewiatana" wynika, że Polska zalicza się do krajów o największej liczbie dni świątecznych - mamy ich 12. Średnia unijna wynosi 9,6 dnia wolnego. Najmniej dni świątecznych mają Węgrzy - 6 i Rumuni - 7, a Estończycy, Belgowie, Czesi, Norwegowie, Brytyjczycy i Holendrzy - 8. Najwięcej - Polacy, Portugalczycy, Słowacy i Maltańczycy - po 12.
W uzasadnieniu do projektu ustawy PiS znajduje się stwierdzenie, że wolny dzień w Święto Trzech Króli "nie pociągnie za sobą obciążenia budżetu państwa lub budżetów jednostek samorządu terytorialnego".
- W prywatnych rozmowach politycy PiS przyznają, że mają pełną świadomość, iż dzień wolny od pracy musi oznaczać stratę dla gospodarki, ale forsują ustanowienie kolejnego wolnego dnia, by przypodobać się Episkopatowi - twierdzi Mordasewicz.
Nasz rozmówca wylicza, że przeciętna dniówka wynosi ok. 150 zł brutto. Podkreśla, że jeśli nawet Sejm przywróci Święto Trzech Króli, to pracodawcy nie wypłacą pracownikom za ten wolny dzień. - A skoro wiemy, że koszty pracy w kosztach firmy i całej gospodarki stanowią około jedną czwartą - łatwo obliczyć, iż jeden dzień bez pracy kosztować będzie przedsiębiorstwo około 400-450 złotych, oczywiście na jednego zatrudnionego - mówi ekspert z "Lewiatana". Strata ta wynika m.in. z zamrożenia kapitału, gdy nie pracują maszyny i urządzenia.
Patrząc przez pryzmat całej gospodarki - wprowadzenie dnia świątecznego oznacza stratę ok. 4 mld zł. Zatem od tej kwoty nie wpłyną do budżetu pieniądze z podatków (ok. 40 mln zł). Jeremi Mordasewicz pokazuje, co oznacza dzień bez pracy na przykładzie budownictwa mieszkaniowego: średnio w ciągu dnia wytwarza się od 500 do 1000 mieszkań.
Przeciwny wprowadzeniu kolejnego dnia świątecznego jest też Business Centre Club. - Szanujemy motywacje religijne, ale stan polskiej gospodarki i poziom wydajności pracy uniemożliwia obecnie przyjęcie takiego rozwiązania - twierdzi Arkadiusz Protas, wiceprezes BCC.
Przeciętny Polak poświęca pracy 42 godziny i 24 minuty tygodniowo. Dłużej od nas pracują tylko Austriacy, Grecy Brytyjczycy i Łotysze. Jeżeli jednak uwzględniony został rzeczywisty czas pracy, to już tak dobrze nie wypadamy. Najdłużej pracują Bułgarzy i Rumuni - 41,7 godz., następni są - Brytyjczycy 41,4 godz., a dalej - Czesi 41,2, Austriacy i Niemcy - 41,1. Dopiero na 16. miejscu są Polacy - z 40,4 godz.
W przeliczeniu na cały rok Polak spędza w firmie (dane za 2007 r.) - od 1620 do 1720 godzin, czyli niewiele mniej od Japończyka (1800). - Najwięcej pracuje się w Warszawie i województwie wielkopolskim. Na mapie pracowitości dobrze wypada też Śląskie i Dolnośląskie, zdecydowanie gorzej Opolskie - 1640 godzin rocznie - podaje prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Polskim problemem jest fatalny poziom wykorzystywania kapitału ludzkiego, bo pracuje u nas zaledwie połowa osób w wieku produkcyjnym. Tymczasem średnia dla krajów z tzw. starej UE wynosi niemal 70 proc. Mamy też najwięcej w Europie rencistów i młodych emerytów.
W skali całej gospodarki wydajność polskich pracowników jest nadal niska - na poziomie 50 proc. średniej unijnej. - Poziom efektywności pracy w Polsce spowodowany jest przede wszystkim dużym udziałem rolnictwa w naszej gospodarce. Wydajność pracy w rolnictwie jest sześciokrotnie mniejsza niż średnia w całej gospodarce. Polskie rolnictwo dostarcza tylko 3 procent PKB, a w dziale tym pracuje około 17 procent ogółu zatrudnionych - tłumaczy prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Włodzimierz Knap
[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski