Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolnoć Tomku wokół domku

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Czy inwestorów żadne dobrosąsiedzkie zasady nie obowiązują? Mogą całymi miesiącami trzymać w szachu okolicznych mieszkańców i wystawiać na uciążliwości, którym bez problemu mogliby zapobiec?

Czy w zezwoleniu na prace budowlane winien znaleźć się zapis wymuszający pewne sprawy? Przynajmniej obowiązek mycia przylegających do inwestycji przestrzeni wspólnych (np. chodników) powinien być sprawą oczywistą. Tak dzieje się na Zachodzie i wątpię, by trzeba było do tego aż specjalnej regulacji prawnej. Wystarczy dobry obyczaj i elementarne poczucie przyzwoitości.

W bliskim sąsiedztwie ktoś kupił zaniedbaną kamienicę. Ucieszyłam się, że historyczny budynek odzyska blask. Radość jednak nie trwała długo.

Od miesięcy trwa remont. I od wielu miesięcy chodnik pokryty jest kurzem, gipsowym pyłem, piaskiem i licho wie czym. Gdy na kilka tygodni zatarasowano przejście materiałami budowlanymi, okoliczni mieszkańcy przyjęli to ze zrozumieniem. Zacisnęli zęby i obchodzili sterty cegieł wąskim przesmykiem lub drugą stroną ulicy. Ale pył jest nie do obejścia. A teraz, podczas upałów, jest coraz gorzej. Okna trzeba by myć co parę dni, a parapety wycierać dwa razy dziennie. A liczni tutaj turyści dziwią się nonszalancji.

Proszę więc szefa robót, by umyli chodnik. To nie jego sprawa – mówi – tylko tych, co kładli rury z ogrzewaniem miejskim. – Pani rozumie? – to inna firma.

Nic nie wskórałam, ale korzystam z okazji i pytam, dlaczego ogrzewanie miejskie idzie tylko do jednej kamienicy – z pominięciem wielu innych przy trasie robót, m.in. gmachu należącego do uniwersytetu. Facet z budowy nie wie, ale – mówi – to czysty debilizm. Bo nawet jeśli teraz tego się nie robi, to przynajmniej wyprowadzenia powinny powstać, aby w przyszłości nie zrywać na nowo chodnika.

Więc to tak. Unieruchomiono na wiele tygodni całą ulicę, by doprowadzić ogrzewanie miejskie do jednej remontowanej przez dewelopera kamienicy, a sąsiadów nawet nie poinformowano o możliwości przyłączenia się do sieci miejskiej. Wracam do siebie zrezygnowana, wnosząc na butach do domu szare ślady.

Jedno tylko jest w tej całej historii budujące: inwestor rzeczywiście wzorowo przeprowadził renowację elewacji. To dowodzi, że jednak można(!) a presja społeczna i edukacja mają sens. Ale już wnętrza kompletnie zdemolowano, aby stworzyć… mrówkowiec.

Kompleksowe remonty (budowy) powinny być okazją do zwiększenia komfortu sąsiadów, a nie udręką. Tu aż się prosi optymalizacja wysiłku. Jak w kwestii przyłączenia do miejskiej sieci ciepłowniczej.

Czy Państwo mieli lub mają podobne doświadczenia? Jeśli tak, poproszę o sygnał. Może wspólnie przekonamy, kogo trzeba, że dalej tak być nie musi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski