- Natalia to świetna dziewczyna, ma piękny dar chęci pomocy innym i dużo cierpliwości - mówi Zofia Jakubowska, prezes Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym i Ich Rodzinom "Kruszynki" w Skawinie.
Tu Natalia od trzech lat jest wolontariuszką. Jej działalność w "Kruszynkach" zaczęła się, gdy w Gimnazjum nr 1, w którym się uczyła, zorganizowano warsztaty na temat wolontariatu. Był pokaz zdjęć i filmów z "Kruszynkami". Spodobała się jej wtedy wolontariuszka Klaudia Ostrogórska, która dzisiaj jest koordynatorką grupy wolontariackiej w Stowarzyszeniu.
- Oprócz pani prezes jest dla mnie wzorem do naśladowania - podkreśla Natalia, której bardzo podoba się forma mówienia o podopiecznych Stowarzyszenia. - Nie są nazywani niepełnosprawnymi, ale przyjaciółmi. Są tacy sami osoby zdrowe, są niezwykli wrażliwi i potrzebują więcej cierpliwości. Oni sami chcą być traktowani normalnie - mówi wolontariuszka, obecnie uczennica II klasy Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie.
Jej dobroczynny charakter poznał Wiesław Kic, uczący w LO katechezy. To on zgłosił Natalię do XXI Krakowskiego Samorządowego Konkursu Nastolatków "8 wspaniałych".
- Na rozdanie nagród pojechałam z mamą, ale nie mogłam uwierzyć, że ja zostałam laureatką, bo przecież nie robię nic specjalnego - wspomina licealistka. Z tego wyróżnienia cieszyła się jej cała rodzina, przyjaciele, znajomi. Wszyscy byli z niej dumni.
Nagrodą był 10-dniowy wyjazd na Sardynię. Wróciła ze wspaniałymi wspomnieniami. Dużo zwiedziła i poznała wiele ludzi, tak jak ona laureatów konkursu. Wśród byli m.in. wolontariusze i harcerze. Zaznacza, że nigdy nie myślała o jakichkolwiek nagrodach, ale cieszy się, że praca ludzi chcących pomagać innym jest zauważona. Inne podejście do niepełnosprawności obserwuje też wśród skawinian. - Ludzie już tak nie oglądają się i nie przystają, gdy zobaczą dziecko z zespołem Downa. Raczej zauważam życzliwość, zwłaszcza ze strony młodych - dodaje.
Natalia ma czas na wszystko: na naukę, na jazdę na rowerze i na rolkach na Błoniach Skawińskich, na spotkania z chłopakiem i znajomymi. Nie udało się jej jeszcze nakłonić ich do wolontariatu.
- Nasi przyjaciele są bardzo spontaniczni i śmiali. Na przykład podbiegną, żeby się przytulić, a nie wszyscy wiedzą jak się wtedy zachować - mówi wolontariuszka, ale cieszy się, że już wszyscy wokół niej wiedzą na czym polega taka działalność i że ma z ich strony wsparcie.
Największe, jak wielokrotnie podkreśla, dają jej rodzice. Mówi o nich, że są jej autorytetami. To oni ciągle powtarzali jej i bratu, że innym trzeba pomagać.
- Mam fajny kontakt z rodzicami, a mama jest moją najlepszą przyjaciółką - podkreśla Natalia. Jej mama Anna Pietrzko zaznacza, że córka od dziecka była bardzo obowiązkowa i małżonkowie nie mieli z nią żadnych kłopotów wychowawczych. - Zawsze dążyła do wyznaczonego celu i potrafi tym co robi zarażać innych. Sami jesteśmy tego przykładem. Do wolontariatu wciągnęła brata oraz nas do pomocy w różnych akcjach - mówi Anna Pietrzko.
Natalia w swojej dobroczynności nie ogranicza się tylko do "Kruszynek", choć z nimi związana jest najbardziej. Liceum uczestniczy w wielu akcjach wolontariackich, m.in. na rzecz hospicjum. Od września Natalia wróci do nauki z dwoma romskimi dziećmi, które po lekcjach uczy czytania i pisania, co nie jest wcale łatwe.
Natalia liczy, że uda się jej pogodzić wolontariat z nauką w klasie maturalnej w przyszłym roku. Będzie jej musiała poświęcić dużo czasu, bo wybiera się na medycynę. -Inni dawali radę, ja też powinnam - mówi z przekonaniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?