Do Bachmutu wjechali ok. godz. 11. Widok wojsk i czołgów na ulicach, ani odgłosy strzałów nie były dla nich niczym nowym. Kamil od marca 2022 mieszka w Charkowie. Jego przyjaciółka Grażyna dołączyła do niego w październiku ubiegłego roku. Na co dzień pomagają osobom niepełnosprawnym w Charkowie, a co jakiś czas regularnie wyjeżdżają z pomocą dalej: do Krematorska, Odessy, Bachmutu. W tym ostatnim wcześniej byli już trzy razy.
Bachmut - obraz jak z piekła
Za każdym razem jak tam jeździliśmy widziałem dzieci i ten widok zostawał mi w głowie. Bachmut obrazek jak z piekła: widać czołgi na ulicach i żołnierzy z moździerzami, słychać serie z karabinów, a pomiędzy tym wszystkim dzieci. Niczemu niewinne, nie mające wpływu na nic… Kiedy zbliżały się święta stwierdziliśmy, że pojedziemy tam dla nich. Kupiliśmy zabawki i tonę słodyczy. Zrobiliśmy paczki. Do tego kupiliśmy 1,5 tony chleba, zabraliśmy barszcz i kutię, którą dzień wcześniej Grażyna zrobiła razem z naszymi sąsiadami. Chcieliśmy dać tym ludziom święta – mówi nam Kamil.
Nawigacja nie działa, telefony także. Ale Kamil zna to miasto, adresy ma w pamięci.
Skierowali się do jednego z trzech „punktów niezłomności”.
Tragedia wydarzyła się w chwili, kiedy zaczęli wypakowywać transport. Był kwadrans przed południem.
Około 30 metrów od miejsca gdzie stali uderzył pocisk
Otworzyłem klapę samochodu i wszedłem do środka, aby podawać paczki. Na zewnątrz stała Grażyna i dwóch chłopaków do pomocy. Kiedy sięgałem po worek z chlebem rozległ się huk, niczym trzęsienie ziemi. Ogłuszający pisk w uszach. Rzuciło mną na przód samochodu, ale szybko się pozbierałem i wyskoczyłem z auta. Zobaczyłem, że na ziemi leżą trzy osoby. Mnóstwo krwi. Pierwsze spojrzenie skierowałem na Grażynę i zobaczyłem, że nie ma stopy. Jej stopa znajdowała się zupełnie obok. To była chwila przerażenia, zakląłem, ale zaraz zacząłem działać, tamować krew. Grażynie i jednemu z mężczyzn, bo drugi dość szybko sam doszedł do siebie i wstał - relacjonuje w rozmowie z nami.
Po opatrzeniu rannych Kamil trzymał ich za ręce cały czas bojąc się czy znów nie nadleci jakiś pocisk, bo ostrzał nie ustawał. Mówi tez o tym jak dzielna była Grażyna i jak caly czas się uśmiechała.
Bardzo się bałem, że ona tego nie przeżyje. To oczekiwanie na pomoc. Trzymanie jej za rękę. Pytanie Grażyny: chyba nie zatańczę u siostry na tym weselu? Wokół serie z karabinów. Artyleria nie uspokaja się nawet na minutę – napisał w relacji w mediach społecznościowych, na profilu na „Klika w Charkowie”, który założyli z Grażyną. Zrobili to, aby pokazać co robią i jaka pomoc potrzebna jest w Ukrainie.
Kamil zaczął wzywać pomoc. Przy braku łączności telefonicznej i internetowej nie było to jednak łatwe. Początkowo chciał oboje zawieść do szpitala ich samochodem, choć ten miał przebite opony w tylnych kołach i ślady (dziury) po odłamach, ale po ok. 40 minutach na miejsce dotarł wojskowy ambulans. Pomogło radio przyniesione przez kogoś, kto usłyszał wołanie o pomoc.
Kutia dla żołnierzy i lekarzy
Kiedy ambulans zabrał Grażynę został jeszcze z rannym mężczyzną, czekając na powrót karetki. Kiedy ta wróciła pojechał z nim do szpitala, ale Grażynę wieziono już do innego, do Pawlogrodu.
On został, bo musiał wrócić po uszkodzony samochód, w którym zostały m.in. dokumenty i kutia, którą potem częstował rannych żołnierzy i lekarzy. „Gdy podałem ją wykończonym lekarzom i wspomniałem kto ją robił, mieli miny jakby chcieli się rozpłakać, ale to mocni zawodnicy. Szybko opowiedzieli jak Grażyna z nimi żartowała na stole, gdy opatrywali jej nogę. Zachwalali jej moc ducha i bohaterstwo” - pisze Kamil na profilu „Klika w Charkowie”.
To, że sam został ranny odkrył dopiero po kilku godzinach, kiedy przestała działać adrenalina, a on poczuł ukłucie w udzie. - Na szczęście odłamek jest mały i utkwił na tyle głęboko, że zdaniem lekarzy lepiej jest go tam zostawić niż próbować usuwać – mówi Kamil.
Grażyna, która jest już w Polsce, pisze na tym samym co Kamil profilu: Kolejny przejazd karetką, do Pawłogradu. Tu czeka mnie pilna, długa operacja. Znieczulenie, zewnątrzoponowe, nie zasypiam w pełni. Amputację nogi na szczęście przespałam, zakładanie drutów w drugą już nie. Kiedy kończą - pierwszy raz orientuję się, która jest godzina.
Kamil chce wracać do Ukrainy
Kamil jest już pewny. Chce i to jak najszybciej wrócić do Ukrainy.
Wie, że jego bliscy, rodzice boją się o niego i że bardzo przeżyli to co się stało, ale czuje wielką odpowiedzialność za tych co tam zostali.
Mówi m.in. o 90-letniej kobiecie, która jest leżąca i mieszka na 11 piętrze w bloku razem ze swoją niemłodą a na dodatek chorą na artretyzm córką. W mieście nieraz brakuje prądu, a kiedy winda nie działa kobiety nie mogą zrobić zakupów, o wyjściu do lekarza nie wspominając.
Kamil mówi, że oni także bardzo przeżyli wiadomość o tym co spotkało jego i Grażynę.
Nasz powrót tam to będzie dla nich świadectwo, że jesteśmy z nimi, że walczymy dalej - mówi.
Od samego początku, od chwili kiedy dowiedziałem się o wybuchu wojny słyszałem „wołanie”. To było niewytłumaczalne. Coś mnie tam ciągnęło – dodaje.
W Krakowie zaczął przygodę z wolontariatem
Kamil ma 30 lat. Wolontariatem zajmuje się od dłuższego czasu, od czasu kiedy zamieszkał w Krakowie. Najpierw działał w krakowskiej fundacji „Zmieniamy niemożliwe”, a potem w krakowskim stowarzyszeniu KLIKA, które działa na rzecz osób niepełnosprawnych. Zaraz po wybuchu wojny KLIKA organizowała w Krakowie punkt pomocy dla uchodźców z Ukrainy, a konkretnie właśnie dla osób z niepełnosprawnościami.
Kamil znalazł osoby, z którymi ruszył do Żytomierza, skąd ewakuowali osoby niepełnosprawne.
Potem z pomocą ludzi dobrej woli kupili auto przystosowane do przewozu takich osób i zaczęli organizować regularne wyjazdy.
Widząc jak bardzo potrzebna jest pomoc tam na miejscu, został.
Dostarczali zupę i herbatę. Pod ostrzałem
Od marca 2022 roku praktycznie cały czas jest w Ukrainie, w Charkowie. Oprócz pomocy socjalnej świadczonej na rzecz osób niepełnosprawnych jak ta „babuszka” z 11 piętra charkowskiego bloku, najpierw sam a potem z Grażyną dostarcza gorącą zupę i herbatę ludziom, którzy sami nie są w stanie przygotować sobie nic ciepłego, bo w domach często nie mają wody, prądu ani gazu.
W Charkowie przeżyłem pierwsze oblężenie miasta. Bywało, że pod ostrzałem roznosiliśmy zupę. Pamiętam jak kiedyś pocisk spadł jakieś sto metrów ode mnie, uciekłem do schronu. W Bachmucie znaleźliśmy się w złym czasie i miejscu. Ale dziękuję Bogu, że żyjemy – mówi Kamil.
- Tak oszukują nas sklepy spożywcze. TOP 10 nieczystych zagrań!
- Oto najlepsze miejsce do życia w Małopolsce. Przynajmniej w Rankingu Gmin
- Zapierające dech w piersiach widoki z Chełmu i Kudłaczy
- Diabli Dół i Boża Wola. Nazwy małopolskich wsi, o których nie słyszeliście!
- Tak wyglądał Kraków 1000 lat temu! [REKONSTRUKCJA]
- Tunel na zakopiance już otwarty! Tak powstawała ta potężna inwestycja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

Garmin Venu Sq 2 Music Brzoskwiniowy (100270011)
NADGARSTKOWY CZUJNIK TĘTNA Zegarek stale mierzy tę…
kup teraz

Huawei Watch GT3 Pro Elite 46mm Srebrny
Wysokowydajny inteligentny zegarek z tytanowym kor…
kup teraz

Apple Watch 8 Cellular 41mm Grafitowy z opaską sportową w kolorze...
apple watch series 8 olśniewa dużym niegasnącym wy…
kup teraz

Huawei Watch GT 3 46 mm Active Czarny
Zachwyca designem i klasyczną estetyką, zapewniają…
kup teraz

Amazfit GTS 4 mini Czarny
Amazfit GTS 4 Mini Kompaktowy i pełen mocy Ultra p…
kup teraz

Withings ScanWatch (HWA09-model 1-All-Int)
Withings ScanwatchPierwszy hybrydowy smartwatch z …
iPolitycznie - Robert Telus o rozwiązaniu problemu zboża - skrót