Wolontariusze gotowi na festiwal folkloru

- Jesteśmy przygotowani w 80 procentach. Dowieźliśmy już 200 łóżek i tyle samo koców oraz materacy, pożyczonych od Wojska Polskiego. Przez najbliższe trzy dni będziemy je rozkładali w internacie Małopolskiej Szkoły Gościnności, tak, aby na sobotę być gotowi w 100 procentach - mówi Piotr Szewczyk, dyrektor Festiwalu. Duża część pracy spoczywać będzie na wolontariuszach.

Zgłosiło się ich prawie 70 - o prawie jedną trzecią więcej niż w ubiegłym roku. Razem z tymi, którzy także za darmo, choć raczej okazjonalnie wspierają festiwal, tworzą grupę około 100 wolontariuszy.

W miniony weekend kilkudziesięcioosobowa grupa przeszła szkolenia, m.in. z zakresu pierwszej pomocy czy procedur obowiązujących na imprezach masowych. Była też mowa o różnicach kulturowych, żeby podejmując osoby różnych kultur i wyznań uniknąć gaf.

- Jestem zbudowana ilością nowych zgłoszeń oraz zaangażowaniem i zapałem, jaki było widać na szkoleniu - mówi Katarzyna Zaczek, koordynująca pracę wolontariuszy.

Justyna, studentka lingwistyki z Myślenic, która w ubiegłym roku była pilotką meksykańskiej grupy, w tym roku zgłosiła się ponownie jako wolontariuszka. Lubi podróżować, a pracę przy festiwalu można traktować jak swego rodzaju podróż; wokół ma się przecież ludzi z niemal całego świata. Dla niej to okazja do sprawdzenia swojej znajomości hiszpańskiego w praktyce.

- Poza tym bardzo lubię kulturę latynoamerykańską i ludzi stamtąd za to, że mają mnóstwo energii, są weseli i uśmiechnięci - mówi.

Podobnie jak Justyna, drugi raz zgłosiła się także Joanna z Krakowa i choć wiązało się to z koniecznością wzięcia urlopu z pracy, absolutnie nie żałuje tak spędzonego wolnego czasu. - Już się cieszę i nie mogę się doczekać - mówi pilotka ubiegłorocznej grupy chorwackiej .

Natalia z Krakowa i Julia z Wadowic, tegoroczne maturzystki zgłosiły się o raz pierwszy. Natalia, która tańczy w Zespole Pieśni i Tańca "Nowa Huta" chce, jak mówi, zobaczyć festiwal z drugiej strony, niejako "od kuchni".