Wolski Lubań Maniowy - Orzeł Balin 2-2 (2-1)

FOT. Jarosław Matyasik

Sędziował Paweł Sikora z Krakowa. Żółte kartki: Górecki, Ciesielka - Kalinowski, Grabiec. Widzów 150.
Lubań: Gawron 5 - Firek 5 (60 Anioł), Górecki 5, Gąsiorek 6 - Potoczak 5, Komorek 6 (85 Jędrol), Hałgas 6, Krzystyniak 6 (60 Ciesielka), Waksmundzki 6 - Pietrzak 7, Kurnyta 7.
Orzeł: P. Lichota 6 - Wiśniowski 5, Szafran 5, Jaromin 5 - Grabiec 5 (68 W. Jedynak), Suwaj 6, A. Lichota 5, Zięba 6(46 T. Jedynak) - Kalinowski 7, Ciepichał 6 (90 Takielak).
Mecz od pierwszych minut był bardzo zacięty. Już w 7 minucie bramce Lubania zagroził bardzo aktywny w całym spotkaniu Kalinowski. Lubań odpowiedział w 24 minucie dwuosobową akcją Komorka i Pietrzaka przerwanej przez bramkarza gości. Lichota skapitulował jednak po kapitalnej akcji Waksmundzkiego kilka minut później. Pomocnik Maniów dograł do Kurnyty, a ten strzelił swojego jubileuszowego 100 gola dla Lubania Maniowy. Radość w Maniowach nie trwała jednak długo. W 30 minucie niefrasobliwe zgranie obrony Lubania stworzyło dogodną okazję napastnikowi Balina, którego w polu karnym faulował bramkarz i sędzia podyktował rzut karny pewnie wyegzekwowany przez Kalinowskiego. Lubań mimo wszystko chciał wykorzystać przewagę własnego boiska i sztuka ta udała się w 40 minucie. Doskonałe podanie w pole karne Kurnyty pewnie wykorzystał niezawodny Pietrzak podnosząc wynik na 2-1.
W drugiej połowie Lubań starał się kontrolować grę i pomimo błędów jakie się przytrafiały sztuka ta dosyć długo się udawała. Dobry humor górali zepsuł w 70 minucie ponownie Kalinowski, który swój indywidualny piękny rajd zakończył celnym wbiciem piłki do bramki wybijając pikę niemal z rak bramkarza Lubania. Pomimo najlepszych chęci i jeszcze kilku niezłych sytuacji Lubań nie zdołał już przeważyć szali zwycięstwa na swoją korzyść. Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.
Jarosław Matyasik