Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wóz drabiniasty

Krzysztof Kawa
W ekstraklasie modne stało się przepędzanie latem na cztery wiatry całych drużyn. Koniec z długimi kontraktami, koniec z budowaniem zespołów na lata. Dwa sezony piłkarza ciągiem w jednym klubie przestają komukolwiek się opłacać.

Kibice mają radochę, bo nic tak nie działa na ich wyobraźnię, jak magiczne słowo „transfer”. Nikt nie zadaje sobie trudu, by zapytać, dlaczego klub znów robi „transfery”, skoro w ciągu ostatniego roku dokonał ich piętnastu. I jak to się stało, że ci, których witano w poprzednie wakacje z tak ogromną radością, z automatu przylepiając im łatkę „wzmocnienie”, tak szybko stali się zbędnym śmieciem, który trzeba czym prędzej usunąć z szatni.

Agenci i menedżerowie są dziś najbardziej zapracowanymi ludźmi na świecie. Już nie wyrabiają z przerzucaniem swoich zawodników, bo prezesi pozbywają się ich hurtowo, bez odpraw, śląc podziękowania poprzez Twittera lub stronę w internecie, no bo jak tu znaleźć czas na ckliwe pożegnania, skoro na uścisk dłoni czeka długa kolejka nowo pozyskanych.

Tylko patrzeć, jak w Polsce rozkwitnie obwoźna sprzedaż. Pod budynki klubowe w Krakowie, Niecieczy, Nowym Sączu (by trzymać się geograficznie naszej okolicy) będą zajeżdżać wozy z towarem na pace, a woźnica będzie wykrzykiwał na całą ulicę: „Ziemniaki! Młode ziemniaki!”, pardon: „Piłkarze! Nowi piłkarze!”. Najwygodniej będzie zacząć od okrążenia Błoń i za jednym zamachem zrzucić znaczną część towaru z jednej, a potem z drugiej strony. Na Kałuży zostawi się Fina i Niemca z Ghany, na Reymonta kilku Hiszpanów i Bałkańców. Dobrze się składa, że akurat w Niecieczy, jak ogłosił nowy Rumak, obrali kurs na młodych Polaków, bo w drodze na Sądecczyznę, gdzie jest do wypakowania Bułgar i Kazach, będzie można podrzucić niezwykle perspektywicznego Piątka z Lubina (głównie tym się różni od 21-letniego Piątka, który opuścił zagłębie miedziowe rok wcześniej, że dźwiga na karku dekadę frustracji pod bramkami więcej).

Wiadomo, że objazd ma sens, jeśli jest coś do zabrania w drogę powrotną. Paka nie może jeździć pusta, to się ekonomicznie nie kalkuluje, dlatego dobrze, że można ją zapełnić Słowakami, Chorwatami, no i przede wszystkim Kolumbijczykami. Urobek na tych ostatnich jest najlepszy, wyobraźcie sobie, że ich można przerzucać już nie co rok, ale co pół roku, a nawet - jeśli dobrze policzyć - co trzy miesiące. Trzeba tylko pamiętać, by zaklepywać ich usługi z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, bo droga z Medellin długa i wyboista. Tu już nie wystarczy zwykły wóz drabiniasty, trzeba zainwestować w aeroplan, a po drodze jest kilka lotnisk, na których można się zapodziać. Tyle że ryzyko inwestycji jest niewielkie, przecież jeśli delikwent nie sprawdzi się nad Wisłą, to wcale nie musi wracać do ojczyzny, bo zawsze pozostaje jeszcze Finlandia, a i na Wyspach Owczych też by sobie świetnie poradził.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Autor Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski