Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woźniki koło Wadowic. Po pożarze zostali bez domu na święta

Bogumił Storch
Podczas pożaru spalił się cały dom z wyposażeniem w Woźnikach koło Wadowic. Ludzie stracili wszystko poza tym, co mieli na sobie. Rodzina potrzebuje pomocy
Podczas pożaru spalił się cały dom z wyposażeniem w Woźnikach koło Wadowic. Ludzie stracili wszystko poza tym, co mieli na sobie. Rodzina potrzebuje pomocy Bogumił Storch
Rodzina z Woźnik pod Wadowicami, która w pożarze straciła dom i niemal cały dobytek, prosi o pomoc. Pogorzelcy te święta spędzą kątem u krewnych, ale bardzo chcą swój dom odbudować. Trwa internetowa zbiórka dla pogorzelców.

W pierwszym dniu od ogłoszenie zbiórki na koncie rodziny znalazło się ponad 7 tys. zł. Wczoraj po południu było już 30 tys. zł. Są spore szanse, że budowa nowego domu ruszy zaraz po zimie. Rodzina: matka, jej dorosłe dzieci, syn i córka oraz brat kobiety, mieszkali w niewielkim, prawie w całości drewnianym, parterowym domku, do którego dostawiony był jeszcze garaż. Stał przy lokalnej drodze na ul. Grudki.

W środę, ok. 12.30, z nieustalonych jeszcze przyczyn, budynek stanął w ogniu. Na szczęście, nikogo z domowników nie było wtedy w środku. Pożar szybko ogarnął budynek. Dom spłonął wraz z całym wyposażeniem.

Druhowie z miejscowej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce zdarzenia, piszą w internecie wprost o swojej bezsilności: „mogliśmy tylko patrzeć jak wszystko pochłania ogień”. Sprawę pogarszał fakt, że nie działały hydranty z wodą do gaszenia, którą trzeba było dowozić w tej sytuacji z sąsiednich miejscowości.

W miejscu domu są już tylko jego zgliszcza. Fragmenty spalonego wyposażenia pokoi i kuchni na drugi dzień po pożarze pokryła warstwa śniegu, teraz rozmacza je deszcz. Do środka domu zawalił się prawie cały dach.

Na podwórku leży sterta spalonych lub zniszczonych urządzeń domowych, m.in lodówka, piec, telewizor. - Gdyby byli wtedy w domu, to dziś mielibyśmy we wsi zamiast świąt cztery pogrzeby - mówi wprost sąsiad, którego spotykamy przy pogorzelisku. Bo jak podkreśla poszkodowani na pewno nie stali by spokojnie i patrzyli, jak ogień zabiera im dom, tylko próbowaliby wynosić dobytek.

Pogorzelcy nie chcieli tymczasowego lokalu od gminy. - Przebywają u rodziny - tłumaczy Witold Grabowski, wójt Tomic. Chcą odbudować dom. - Spotkamy się po świętach i ustalimy, w jakim zakresie będziemy mogli im pomóc - dodaje.

W takich wypadkach gmina np. pomaga w załatwieniu formalności dotyczących budowy.

Natomiast sami mieszkańcy Woźnik postanowili pomóc pogorzelcom jeszcze tego samego dnia, gdy doszło do pożaru. Zbiórkę na stronie: zrzutka.pl/uynra2. zainicjowali w internecie znajomi Angeliki, córki właścicielki domu. - Angelika to nasza koleżanka i czujemy się zobowiązani, by w takiej sytuacji pomóc jej rodzinie - wyjaśnia Sabina Miszczak, współorganizatorka zbiórki.

Zdjęcie przedwojennego Oświęcimia. Dokładnie fragment zjazdu z mostu nad Sołą na ul. Kolejową (obecnie Konarskiego). W tamtym okresie to był jeden z głównych traktów miasta, który łączył centrum Oświęcimia z dworcem kolejowym. Jak widać na zdjęciu było to całkiem dobre miejsce na kulig z prawdziwego zdarzenia.Wystarczył koń, sanki i zabawa była przednia. To jedno ze zdjęć strony Łukasza Szymańskiego „Skansen Ziemi Oświęcimskiej”

Oświęcim. Dawne uroki zimy w mieście. Na ulicach zaspy, mróz...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Woźniki koło Wadowic. Po pożarze zostali bez domu na święta - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski