18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wpadka czy koniec Obamy?

Redakcja
Fot. Jim Lo Scalzo/PAP/EPA
Fot. Jim Lo Scalzo/PAP/EPA
ROZMOWA. Z dr. PAWŁEM LAIDLEREM, amerykanistą z Uniwersytetu Jagiellońskiego, o wyborach w USA

Fot. Jim Lo Scalzo/PAP/EPA

Dlaczego Amerykanie przestali lubić Baracka Obamę?

- Ależ jest przecież jeszcze spora część Amerykanów, którzy Obamę lubią! Niemniej jednak po wynikach tych wyborów ewidentnie widać, że największy w historii kredyt zaufania, jaki Obama miał dwa lata temu, został zupełnie zniwelowany. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że sam Barack Obama nie zdołał przekonać konkretnymi działaniami politycznymi swoich wyborców (a także w ogóle wszystkich Amerykanów), że potrafi być skutecznym prezydentem. Jak na razie był skutecznym kandydatem na prezydenta i w świetny sposób wygrał kampanię oraz same wybory. Natomiast od prezydenta oczekuje się przywództwa i to w pierwszym rzędzie przywództwa w polityce wewnętrznej, bo to jest priorytet zwykłych Amerykanów. A tego Obamie zabrakło. Kryzys ekonomiczny wciąż jest w USA odczuwany, a działania prezydenta w tej kwestii wydają się nie do końca skuteczne. To spowodowało, że wyborcy w ostatnim głosowaniu w większym stopniu zaufali republikanom. Co więcej, niektóre z haseł głoszonych przez demokratów, np. konieczność podniesienia podatków dla osób zamożnych, spotkały się z ogólnoamerykańskim sprzeciwem.

- Jak interpretować wyniki tych wyborów: to początek końca Obamy czy zaledwie drobna wpadka? Wybory w połowie kadencji przegrywali wszak wszyscy prezydenci.

- Nie zawsze było tak, że prezydenci przegrywali te wybory. Np. Ronald Reagan utrzymał większość republikańską w Kongresie i mógł dzięki temu forsować swoje reformy. Z drugiej strony, przykład Billa Clintona - gdy w 1994 r. wybory wygrali republikanie - pokazuje, że po takiej porażce prezydent wcale nie jest skazany na wegetację. Clinton wszak wywalczył reelekcję, choć pamiętajmy, że nie było wtedy kryzysu ekonomicznego, a prezydent mógł się pochwalić sukcesami na arenie międzynarodowej i dość wyrazistą polityką. To właśnie jedna z różnic między Clintonem a Obamą, o którym nie można powiedzieć, że jest politykiem wyrazistym. Jeżeli Barack Obama nie zmieni się, jeżeli nie pójdzie w jakimś konkretnym kierunku - może nawet wbrew własnej opinii publicznej - to nie będzie miał szans w dalszej polityce. Określiłbym te wybory jako żółtą kartkę i poważne ostrzeżenie dane przez obywateli, choć pamiętajmy, że one jeszcze o niczym nie przesądzają. Obama zawsze przedstawiał siebie jako polityka, który potrafi łączyć a nie dzielić, więc trudno wyobrazić sobie lepszy moment dla udowodnienia, że tak właśnie jest. Prezydent będzie bowiem skazany na współpracę z republikańską większością w parlamencie. A dla republikanów te wybory będą prawdziwym sukcesem tylko wtedy, gdy ich kandydat za dwa lata wygra głosowanie prezydenckie.

- Czy prezydent Obama ma do przeprowadzenia jeszcze jakieś duże reformy - co może teraz być trudne - czy też ich lista została już wyczerpana?

- To pytanie obnaża oblicze Obamy, bo gdy pytamy, czy lista reform została wyczerpana, to należy zapytać, jakie są skutki owych reform? Okazało się, że prezydent nie miał gotowych programów, które pomogłyby wyjść Ameryce z kryzysu. Reforma służby zdrowia, jedyna poważna zmiana zainicjowana przez Obamę, tak naprawdę była marginalna. Jej skutki nie będą tak bardzo odczuwane przez przeciętnego obywatela, natomiast będą wyraźnie odczuwane przez budżet.
- Skąd taka popularność konserwatywnej Tea Party?

- Dla obserwatorów amerykańskiej sceny politycznej to żadne novum. Raz na jakiś czas pojawiają się tam skrajne odłamy głównych partii, które próbują namieszać przy wyborach prezydenckich czy parlamentarnych. Nie wierzę, by Tea Party mogła mieć jakiekolwiek znaczenie na dłuższą metę. Mówi się, że dzięki ich poparciu wygrali niektórzy republikańscy kandydaci na gubernatorów i do Kongresu, ale to dość trudne do oszacowania. Można do tego problemu podejść w sposób socjologiczny: kto popiera Tea Party? To są głównie ludzie młodzi. Słyszałem głosy amerykańskich wykładowców, którzy mówili, że to właśnie wśród ich studentów jest wiele osób o tak skrajnych poglądach. Wydaje mi się więc, że jest to zwykłe działanie antyestablishmentowe, młodzi chcą pokazać swoją odmienność i konserwatyzm.

- Jak Pan ocenia szanse Baracka na reelekcję?

- Gdyby wybory odbywały się dzisiaj, Obama nie uzyskałby zbyt wielu głosów. Ale pamiętajmy, że wtorkowe głosowanie nie było wyborami prezydenckimi i trudno przekładać ich wynik na głosowanie prezydenckie. Kluczowym pytaniem jest, kto będzie kandydatem republikanów za dwa lata.

Rozmawiał Paweł Stachnik

Smutek Obamy

We wtorkowych wyborach w USA Partia Republikańska zdobyła co najmniej 60 dodatkowych mandatów, osiągając większość w Izbie Reprezentantów (dokładne wyniki nie są jeszcze znane). W Senacie demokratom udało się utrzymać większość, chociaż stopniała ona do minimum. Republikanom nie udało się - wbrew nadziejom niektórych strategów tej partii - wygrać w kilku stanach tradycyjnie demokratycznych. Przegrali tam konserwatywni kandydaci republikańscy popierani przez prawicową Tea Party. Barack Obama powiedział wczoraj, że wyniki wyborów "sygnalizują, iż Amerykanie są sfrustrowani tempem uzdrawiania gospodarki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski