Wracają do równowagi

Po meczu Czarnych Górala Żywiec z Unią Bieruń Stary

   Piłkarze Czarnych Górala przez pierwszych pięć kolejek byli jedynym zespołem w IV lidze bielskiej, który nie stracił punktu. Wspaniała passa podopiecznych Jana Laburdy została przerwana dopiero w derbach Żywiecczyzny. Potem zespół nieoczekiwanie przegrał outsiderem rozgrywek, Naprzodem Rydułtowy. - Mecz przeciwko Koszarawie wywarł na moich zawodnikach piętno. Nie z racji porażki 2-3, ale przede wszystkim z okoliczności w jakich została poniesiona - mówi trener Laburda. - Trudno marzyć o nawiązaniu równorzędnej walki, kiedy przez pół godziny musimy grać w liczebnym osłabieniu. Dostaliśmy w tym spotkaniu 7 żółtych kartek, a w całym sezonie w konfrontacji przeciwko Koszarawie zarobiliśmy ich aż 14. Graliśmy twardo, po góralsku, ale rywal także nas nie oszczędzał.
   W meczu przeciwko Unii Bieruń Stary zwycięskiego gola zdobył Piotr Trzop. Nie dograł jednak do końca spotkania, bowiem odnowiła mu się kontuzja. - To też spadek po meczu przeciwko Koszarawie, ale nie wracajmy już do niego. Na dzisiaj nie potrafię odpowiedzieć, czy Trzop zagra w sobotę w Bielsku-Białej. Jestem z gatunku tych trenerów, którzy niepotrzebnie nie szafują zdrowiem pił_karzy - uważa szkoleniowiec.
   Trener Laburda zdaje sobie sprawę z tego, że jego zespół nie zagrał rewelacyjnego spotkania przeciwko ekipie z Bierunia. - P_o tym poznaje się jednak dobrą drużynę, że nawet w chwili słabości potrafi zgarnąć pełną pulę. Nadal jednak szukam rozwiązań. Musimy czymś zaskoczyć BKS, który systematycznie wychodzi ze strefy spadkowej. Jesienią wygraliśmy 1-0 i teraz taki wynik też wziąłbym w ciemno - kończy szkoleniowiec.
(zab)