Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrażenia artystyczne w futbolu się nie liczą

Jacek Żukowski
Hubert Wołąkiewicz (z lewej) w walce o piłkę z Karolem Linettym
Hubert Wołąkiewicz (z lewej) w walce o piłkę z Karolem Linettym fot. Waldemar Wylegalski
Powrót na ul. Bułgarską w Poznaniu był sporym przeżyciem dla byłego zawodnika Lecha Huberta Wołąkiewicza z Cracovii.

Wołąkiewicz ma nawet w swoim dorobku medal za mistrzostwo Polski za ubiegły sezon. Widać było, że bardzo zależy mu, by pokazać się z jak najlepszej strony bardzo dobrze sobie znanej publiczności. I długo mu się to udawało. Gdyby „Pasy” wywiozły korzystny wynik, nie miałby powodów do narzekania.

- Swojej gry nie możemy się wstydzić, ale za wrażenia artystyczne punktów nie dają - stwierdził obrońca Cracovii. - Jak jest wynik 1:1 w 87 minucie na wyjeździe z wymagającym rywalem, to musimy taki rezultat utrzymać. Niestety, jest porażka. Zaważył moment nieuwagi i musimy się znowu pozbierać, bo przed nami ciężkie kolejne spotkania.

Pierwszy gol był bardzo pechowy, piłka zanim wpadła do krakowskiej bramki, odbiła się jeszcze rykoszetem. Przy drugim „maczał palce” Wołąkiewicz, na spółkę z Marcinem Budzińskim.

- Tak wszystko szybko się działo, musiałbym to jeszcze raz zobaczyć - mówi obrońca. - Była strata na boku, później poszło dośrodkowanie i padł gol. Na pewno jest jakaś wina, ale nie potrafię w tej chwili powiedzieć kogo.

Z dobrej strony pokazał się Deleu. Zarówno w ofensywie, jak i defensywie spisywał się bez zarzutu.

- Niestety, tak jest w piłce nożnej, że nie zawsze lepsza drużyna wygra - mówi Deleu.

- Najważniejsze są bramki, Lech potrafił strzelić na 2:1. Raz się wygrywa, raz przegrywa. Nawet remis byłby dla nas korzystny.

Piłkarze „Pasów” mogą żałować, że okresu dobrej gry po przerwie nie potwierdzili bramką. Były ku temu okazje. Lech przetrwał trudny moment i to on zadał decydujący cios.

- Prowadziliśmy grę - mówi Brazylijczyk. - Za łatwo jednak straciliśmy bramki. Szkoda, bo było widać od początku, że przyjechaliśmy do Poznania po trzy punkty. Co było to było, teraz musimy sprawić, żeby w meczu z Legią nie popełniać już błędów. Czy zabrakło nam Denissa Rakelsa? Po meczu z Górnikiem nikt nie mówił, że go nie ma... A po porażkach na pewno będzie to przywoływane.

- Mecz był otwarty, fajne widowisko, mieliśmy też swoje okazje, jak choćby Boubacar Dialiba czy Piotr Polczak - dodaje Wołąkiewicz. - Niestety, nic nie chciało wpaść. Na pewno jeden punkt byłby bardzo cenny, wywalczony w Poznaniu, bo Lech to nie jest słaby rywal, tylko mocny, walczący o pierwszą ósemkę. Oba zespoły chciały grać w piłkę, były prostopadłe podania i sytuacje.

Przed prestiżowym meczem z Legią, w razie dobrego rezultatu w Poznaniu, piłkarze Cracovii z pewnością byliby w lepszych nastrojach.

- Na pewno nie zdołuje nas ta porażka - mówi Deleu. - Jesteśmy przygotowani na każą sytuację, jesteśmy świadomi tego, że możemy też przegrać mecz. Oby było tak jak po spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Pojechaliśmy do Chorzowa i wygraliśmy. Może zareagujemy tak samo. Na pewno będziemy skoncentrowani na tym, by trzy punkty zostały w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski