MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wreszcie wykombinował

KRZYK
Bode Miller na trasie slalomu do superkombinacji Fot. PAP/EPA/Stephan Jansen
Bode Miller na trasie slalomu do superkombinacji Fot. PAP/EPA/Stephan Jansen
Bode Miller był żelaznym kandydatem do złota zawsze, ilekroć stawał na starcie.

Bode Miller na trasie slalomu do superkombinacji Fot. PAP/EPA/Stephan Jansen

NARCIARSTWO ALPEJSKIE. Bode Miller zdobył pierwsze złoto igrzysk

Ciągle mu jednak coś przeszkadzało, by zaspokoić oczekiwania amerykańskich fanów oraz wszystkich tych, którzy cenią w sporcie coś więcej niż perfekcyjne przygotowanie. Amerykanin wniósł do narciarstwa alpejskiego nową jakość i przegnał nudę, która wkrada się zawsze, ilekroć liczą się tylko punkty i sekundy. Niebanalnym zachowaniem i wypowiedziami zwrócił uwagę na swą dyscyplinę szerszej publiczności. Jakby mimochodem, od niechcenia, wygrywał w Pucharze Świata (dwie Kryształowe Kule i sześć mniejszych) czy mistrzostwach globu (dwukrotnie). Tylko na igrzyskach luzacki styl nie przynosił pełni szczęścia. W Salt Lake City zdobył srebrne medale w superkombinacji i gigancie, z Turynu wyjechał bez zdobyczy, a w Vancouver zaczął od brązu w zjeździe i srebra w supergigancie. Wreszcie wczoraj, choć nieco zawalił zjazd, fenomenalnie zjechał slalom i w ten sposób wykombinował triumf w superkombinacji.

Najbardziej rozczarowany był Norweg Aksel Lund Svindal, bo prowadził po zjeździe, a w slalomie wypadł. Znacznie lepszy w konkurencji szybkościowej niż w technicznej okazał się drugi na półmetku 20-letni wicemistrz świata juniorów w zjeździe, Włoch Dominik Paris. Slalomista Ivica Kostelic zdobył srebro atakiem z 9. pozycji.

Wielkie emocje przyniósł także sobotni supergigant kobiet. Lindsey Vonn już przymierzała drugie złoto igrzysk, gdy nieoczekiwanie najpierw wyprzedziła ją Austriaczka Andrea Fischbacher, a następnie Słowenka Tina Maze. - Jechałam solidnie, ale za mało ryzykowałam - skomentowała dla Eurosportu Amerykanka. - Trasa była szybka, wydaje mi się, że kilka razy nawet przeszarżowałam. Na mecie trzy razy sprawdzałam wyniki na tablicy, bo nie mogłam uwierzyć, że prowadzę - wyjaśniała triumfatorka. Jeszcze większą niespodzianką był występ Maze. - Zwykle nie wierzę w siebie, ale tym razem bardzo wierzyłam. To mój najlepszy przejazd supergiganta w życiu - skwitowała.

(KRZYK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski