Krzysztof Szewczyk to wyróżniający się zawodnik Cracovii II. W ubiegłym sezonie grał w rezerwach, został także wicemistrzem Polski juniorów.
W zespole trenera Piotra Góreckiego odgrywa kluczową rolę. Jest bramkostrzelnym napastnikiem – po jedenastu kolejkach ma sześć goli na koncie. W ostatnim spotkaniu, ze Świtem Krzeszowice, bramki wprawdzie nie zdobył, ale zapisał sobie asystę, ponadto był bardzo aktywny, często nękał obronę przeciwnika.
– Niestety, gola nie udało mi się strzelić, ale jestem zadowolony ze swoich sześciu bramek, jakie mam na koncie w tym sezonie – mówi napastnik „Pasów”. – Na początku rozgrywek byłem bardzo bramkostrzelny, teraz jest trochę gorzej. Ale trzeba się cieszyć przede wszystkim z tego, że wygrywamy, zdobywamy punkty, a bramki też przyjdą w kolejnych meczach.
Szewczyk ocierał się o pierwszą drużynę za kadencji poprzedniego szkoleniowca – Wojciecha Stawowego. Regularnie uczestniczył w treningach. Zadebiutował nawet w ekstraklasie, ale szansę dał mu następca Stawowego – Mirosław Hajdo. Zawodnik zagrał cztery minuty w spotkaniu ze Śląskiem we Wrocławiu, przegranym przez „Pasy” 0:1.
– Cały czas mam motywację, by wrócić do pierwszego zespołu – mówi Szewczyk. – Jakoś trzeba się dostać do tego zespołu. Nie jest łatwo, bo piłka seniorska jest ciężka, ale treningami z pierwszym zespołem i dobrymi meczami w rezerwach trzeba się do tego zespołu przebijać.
Szewczyk ma 18 lat, chodzi do trzeciej klasy liceum w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Zresztą wraz ze swoim przyjacielem Bartoszem Kapustką.
W tej chwili Kapustka ma na koncie już cztery spotkania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dwa ostatnie – derbowy mecz z Wisłą oraz ten w Gdańsku – zaczynał w pierwszym składzie. To wzór dla Szewczyka, który chce go naśladować.
– Widać na przykładzie Bartka, że młodzi chłopcy też potrafią grać w ekstraklasie – mówi Szewczyk. – Jak trenerzy dadzą szansę występu, to nie będą tego żałować. Bartek dostał taką szansę. Bardzo się z tego cieszę, bo jesteśmy przyjaciółmi od bardzo dawna. We dwóch czekamy na to, aż mi się też uda i będziemy grali razem w ekstraklasie. A jak będzie, to czas pokaże. Nie wiem, czy jeszcze uda mi się zagrać w pierwszym zespole w tej rundzie, na razie skupiam się na spotkaniach w rezerwach. Będę się chciał pokazywać. Jak trener Robert Podoliński mnie zauważy, to na pewno będę dostawał szansę gry.
Cracovia II góruje nad swymi rywalami w IV lidze. Trudno więc graczom wykrzesać z siebie maksymalną motywację.
– Gdybyśmy nie grali na sto procent, to nie byłoby tak łatwo – ocenia Szewczyk. – Choćby w ostatnim meczu, wygranym przez nas 4:0. Wcale nie było tak łatwo zwyciężyć, jak wskazywałby wynik. Nie można na „chodzonego” grać tych meczów. Cieszy fakt, że gramy chłopakami z rezerwy, młodymi, często bez wzmocnień z pierwszej drużyny. W poprzednich sezonach brakowało nam tej pewności siebie, jak nie mieliśmy kogoś z pierwszego zespołu, to mieliśmy problemy. Widać, że nabraliśmy doświadczenia i to teraz procentuje.
W ubiegłym sezonie Cracovia II do końca miała nadzieję na awans, ale ostatecznie musiała uznać wyższość MKS-u Trzebinia-Siersza.
– Juniorzy grali w półfinałach mistrzostw Polski, trzeba więc było dzielić kadrę – tłumaczy Szewczyk. – Teraz wielu kolegów nie jest już w wieku juniora i skupiamy się tylko na grze w rezerwach. Ja już nie gram w juniorach, wystąpiłem tylko w pierwszym meczu, z ekipą KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Poza tym gram całe mecze w drugim zespole, więc to wyklucza występy w drużynie juniorów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?