Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrócili z tym, z czym wyszli

zab
Sędziował: Paweł Dębciuch z Olkusza. Widzów: ok. 200

Hejnał Kęty - Stanisławianka 0-0

Sędziował: Paweł Dębciuch z Olkusza. Widzów: ok. 200

Hejnał: Rusinek - Drabek, Tomala, Janeczko, Berestko - Żmuda, Młocek (55 Nalborczyk), Nycz, Matyszkowicz - Drewniany, Bąba (66 Dyczek)

Stanisławianka: G. Barcik - J. Kozik, T. Barcik, Ł. Jurek - Koczur, Korzeniowski (76 A. Jurek), R. Kozik, Serwin (83 Rupa), Daniel, Łężniak - Koziołek.

   Był to pojedynek sąsiadów w tabeli, walczących o utrzymanie. Wydawało się, że obie strony będą walczyć do upadłego, a co za tym idzie, nie zabraknie w nim goli. Jednak pierwsi zdegustowani kibice już na kwadrans przed końcowym gwizdkiem opuszczali trybuny.
   Po lekturze składu gości wiadomo było, że przyjechali oni przede wszystkim bronić dostępu do własnej bramki, o czym świadczy fakt, iż "żądłem" stanisławian był jedynie Koziołek. - W swojej karierze miałem dobrych nauczycieli. Zawsze powtarzali mi, że wychodzimy z szatni z punktem. W naszej sytuacji kadrowej dobrze byłoby do niej z nim także wrócić - tłumaczył przed spotkaniem grający trener gości Janusz Daniel.
   Szybko jednak plan taktyczny przyjezdnych mógł lec w gruzach. W 8 min Żmuda popisał się crossowym podaniem do Drewnianego, który na lewej stronie ładnie przyjął piłkę, wpadł w pole karne, ale - z wykończeniem było już gorzej - bowiem z 12 metrów uderzył ponad poprzeczką.
   Ładna w wykonaniu gospodarzy była akcja z 17 min; Młocek podał na lewo do Drewnianego, ten odegrał na środek pola karnego do Bąby, który uderzył z półobrotu. Wydawało się, że piłka wyląduje w "okienku", ale Grzegorz Barcik ładnie wypchnął ją na korner.
   Goście nieśmiało ruszyli do przodu w 21 min. Koczur na lewej stronie poradził sobie z Drabkiem, wszedł w pole karne, a na jego środku z pomocą spieszył mu Koziołek, lecz nie doczekał się na podanie.
   Minutę później kibice byli świadkami nietuzinkowych umiejętności dryblowania w wykonaniu bramkarza stanisławian. G. Barcik ryzykownie, bo poza polem karnym wdał się taniec z kęckimi piłkarzami, wychodząc z niego zwycięsko.
   W 36 min grający trener gości Janusz Daniel mógł przyłożyć palec, a właściwie głowę, do objęcia prowadzenia przez miejscowych. Po główce Drewnianego i rykoszecie od niego piłka omal nie wylądowała pod poprzeczką.
   W 38 min Koziołek po podaniu Ł. Jurka znalazł się za plecami kęckich obrońców, prawą stroną pędził na samotne spotkanie z Rusinkiem, lecz trafił tuż obok bramki. Ten sam zawodnik uderzył w bramkarza miejscowych w 45 min. Gola "do szatni" mogli też zdobyć miejscowi jednak G. Barcik obronił strzał Drewnianego.
   Po zmianie stron na boisku zapanowała apatia. Jedną z akcji było zablokowanie przez Koziołka strzału Tomali (53 min). Potem coś w grze miejscowych ruszyło się wraz z wejściem na boisko Dyczka. To właśnie on zagrał z prawej flanki do Matyszkowicza jednak ten spudłował (78 min).
   W 88 min kęczanie mogli przechylić szalę na swoją korzyść, bo po zagraniu Berestki, stojący plecami do bramki Drabek tylko musnął piłkę piętą, ale G. Barcik instynktownie zareagował wybiciem jej na róg. Wspomniany Dyczek "podpalił" się w 90 min, uderzając z 16 metrów, a po lewej stronie miał przecież pozostawionego bez opieki Żmudę.
Jerzy Zaborski

Zdaniem trenerów

Janusz Frydel (Hejnał).

-

Naszym największym mankamentem jest brak skuteczności. Już przed przerwą powinniśmy byli ustawić to spotkanie pod siebie.

Janusz Daniel (Stanisławianka).

-

Z przebiegu gry ten remis pozostawił w naszych szeregach jednak mimo wszystko niedosyt. Walczymy dalej o utrzymanie, szukając punktów wszędzie.

(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski