Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław stolicą polskiego basketu

Redakcja
Chętnych do obejrzenia siódmego, finałowego meczu o mistrzostwo Polski koszykarzy było ponad dziesięć razy więcej, aniżeli może pomieścić Hala Ludowa. Z tego powodu zarząd Zeptera Śląska przeprosił na łamach miejscowej prasy wszystkich zawiedzionych, lecz i tak na trybunach zasiadł nadkomplet - blisko sześć tysięcy fanów basketu.

Rzucajcie tylko w Nobiles...

Ich doping wydatnie dopomógł "Kosynierom" w wywalczeniu 14. już (a drugiego z rzędu) mistrzowskiego tytułu.
Na półtorej godziny przed halą atmosfera wielkiego święta. Żaden z okupujących budki z piwem i kiełbaskami miejscowych kibiców nie dopuszczał do siebie myśli o ewentualnej porażce Śląska.
- To niemożliwe. Wprawdzie Nobiles gra w tych finałach całkiem nieźle, ale to my obronimy tytuł - przekonuje mnie Maciek z Krzyków. - I zobaczysz w jakim uczynimy to stylu - dodaje.
Po wejściu na halę daje się zaobserwować gorączkowe przygotowania fanów.
- Może gwizdek? Trzymajcie i pamiętajcie, gwiżdżemy ile sił w płucach.
Z prezentu nie skorzystaliśmy, ale sędzia zawodów i tak zmuszony był przerwać kilka razy akcje obu zespołów, ponieważ gwizdy z trybun dezorientowały koszykarzy. Zajęliśmy miejsca na samej górze, skąd jak na dłoni widać było boisko i trybuny. Miejsce widocznie strategiczne, bo nad nami swoje punkty obserwacyjne ulokowała policja. Na kilka minut przed prezentacją kolejne poruszenie wśród kibiców za sprawą ogromnych pudeł, w których znajdowały się serpentyny.
- Uwaga! Rzucamy tylko w Nobiles! - pada komenda z ust kilku sympatyków, po czym na wychodzących gości spada lawina tysiąca papierowych zawiniątek. Z każdej niemal części sali wydostaje się ryk "WKS, WKS!". Skandują wszyscy - młodzi i starzy, w klubowych trykotach (brylują Wójcik i Zieliński) oraz w drogich garniturach. W takim tumulcie, przy ogromnej presji ze strony sześciu tysięcy fanów gra się naprawdę ciężko. Gracze Nobilesu tym bardziej zasłużyli na słowa pochwały. Nie ulękli się i konsekwentnie dążyli do zwycięstwa. W tym dniu stolicą polskiej koszykówki miał być jednak Wrocław.

We are the champions

- Kto wygrał mecz i jest mistrzem Polski? - pytał już po zakończeniu zawodów spiker.
- Zepter Śląsk Wrocław! - odpowiadała mu rzesza rozradowanych wrocławian, która po końcowym gwizdku przedarła się przez kordon ochroniarzy i wbiegła na parkiet. Koszykarze Śląska w sekundę zostali obdarci z ubrań. Zlitowano się tylko nad dolną częścią garderoby. Zanim doszło jednak do wręczenia złotych medali i pucharu za zdobycie 14. mistrzostwa Polski, głośnymi oklaskami nagrodzono ekipę gości. Ta bynajmniej nie smuciła się bardzo i otwarcie manifestowała swoją radość ze zdobycia wicemistrzowskiego tytułu.
Wreszcie, kilka minut po 20, strzeliły korki szampanów. Szczęśliwe ręce wrocławskich sympatyków porwały w górę swoich pupili, a po hali przetoczyła się mistrzowska pieśń legendarnej już formacji Queen...

Po spotkaniu powiedzieli

Andrej Urlep: - Nobiles postawił nam bardzo trudne warunki i potwierdził, iż jest klasowym zespołem. Pragnę bardzo podziękować wszystkim moim zawodnikom i wspaniałej wrocławskiej publiczności. Nie jestem w stanie powiedzieć dzisiaj, czy ubiegłoroczne finały były dla nas łatwiejsze. Każdy sezon przynosi coś nowego, a ten był szczególnie męczący. Najlepszym zawodnikiem meczów finałowych był, moim zdaniem, Maciej Zieliński (został on zresztą uhonorowany nagrodą MVP dla najlepszego gracza play off - przyp. red.).
Eugeniusz Kijewski: - Zdobycie wicemistrzowskiego tytułu uważam za spory sukces Nobilesu, chociaż do pełni szczęścia było naprawdę blisko. Tak prawdę mówiąc, przed sezonem srebrny medal wziąłbym w ciemno. Jeśli chodzi o kontrakty, to sprawa jest prosta. Wszyscy krajowi gracze mają podpisaną umowę z Nobilesem na następny sezon. Decyzja co do koszykarzy zagranicznych zapadnie już niebawem.
- Które ze spotkań play off było najcięższe?
Jarosław Zyskowski: - Zdecydowanie ten ostatni, siódmy mecz miał największą wagę i ogromny balast emocjonalny. Osobiście najlepiej wspominam pierwsze dwa spotkania, wygrane przez nas w Hali Ludowej, gdzie kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń od pierwszej do ostatniej minuty.
- Czy Nobiles zaskoczył Was swoją dobrą postawą?
- Może nie tak do końca. Włocławianie wywarli ogromną presję na sędziów. Ponadto we własnej malutkiej hali, ich kibice zamiast wspomóc dopingiem swój zespół obrażali nas. Przegraliśmy zatem trzy mecze we Włocławku i zaczęły się schody.
- Proszę powiedzieć, jak się gra przy tak wspaniale dopingującej publiczności, jaka przychodzi do Hali Ludowej?
- Może zabrzmi to trochę dziwnie, lecz taki doping działa w obie strony. Jest w stanie bowiem całkowicie sparaliżować poczynania zawodników, a także dodać im skrzydeł i poprowadzić do zwycięstwa. Presja jest naprawdę ogromna i w o wiele cięższej sytuacji znajdują się gracze rezerwowi, którzy wchodzą na parę minut i nie mogą się pomylić. W siódmym meczu trener dał mi jednak nieco dłużej pograć i myślę, iż nie zawiodłem jego oczekiwań.
Andrzej Adamek: - Jestem bardzo wzruszony i szczęśliwy. Ten medal, który mam na piersi stanowi mój największy sportowy sukces, o którym zawsze marzyłem. Co do podsumowania rozgrywek finałowych mogę tylko powiedzieć, iż nie spodziewaliśmy się chyba tak zaciętego oporu włocławian. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
- Czy po udanych występach zostanie Pan we Wrocławiu?
- Na razie za wcześnie o tym myśleć. Wybieram się teraz na zasłużony tygodniowy wypoczynek, więc sprawy sportowe zostawiam za sobą.
Grzegorz Schetyna, prezes Rady Nadzorczej Polskiej Ligi Koszykówki i prezes Zeptera Śląska Wrocław zapytany o ocenę zakończonego sezonu odpowiedział:
- Był to dla nas bardzo trudny sezon. Myślę, iż dzięki charakterowi, jaki posiada ta drużyna możemy się teraz cieszyć z wywalczenia kolejnego mistrzowskiego tytułu. Warto zwrócić tutaj uwagę na znakomitą taktykę przyjętą przez trenera Urlepa i konsekwentne realizowanie jego założeń przez wszystkich graczy. Wielkim atutem Śląska była również dobra obrona, co znalazło potwierdzenie właśnie w siódmym, decydującym spotkaniu.
- Czy szykowane są jakieś zmiany w składzie?
- Na razie chcemy odpocząć i świętować złoty medal, ale rzeczywiście mam już kilka pomysłów odnośnie kształtu drużyny w przyszłym sezonie. Jeśli marzy się bowiem o Europie, należy ten dzisiejszy skład nieco wzmocnić.
- Czy Maciej Zieliński i Adam Wójcik pozostaną we Wrocławiu?
- Maciek będzie grał w Śląsku na pewno. Myślę, że Adam także pozostanie u nas, lecz słyszałem, zapewne tak jak pan, plotki o odejściu tych zawodników do NBA lub jakiegoś liczącego się zespołu europejskiego. Takie domysły i dociekania są normalną rzeczą, jeśli chodzi o najlepszych krajowych koszykarzy.
TOMASZ SZELIGA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski